* Oczami Zayn'a*
-Chodź- pociągnąłem ją za rękę do pokoju i zacząłem namiętnie całować. Wyszliśmy na taras siadając na huśtawce. Olivia poczuła podmuch zimnego wiatru i otarła dłońmi ramiona. Widząc to mocno ją przytuliłem. Siedzieliście wtuleni w siebie, patrząc w gwiazdy
-A ta gwiazdka będzie nasza...- wskazałem gwiazdkę nad nami
-Kiedy będę w trasie popatrzę na nią i uśmiechnę się wspominając ten wieczór- dodałem
-Kocham cię
-Ja ciebie też..- delikatnie pocałowałem ją w czoło
-Wróć ze mną do Londynu- powiedziałem nieśmiało
-Uwierz mi chciałabym, ale..
-Ale co.?- przerwałem
-Szkoła...Ale po końcu roku....
-Mam czekać aż tyle miesięcy.?
-Pięć...
-No własnie, pięć...
-Ale przecież matura.. Ja nie mogę zmienić szkoły.. To jest ważne...
-Nie musisz martwic się o przyszłość, masz mnie
-Nigdy nic nie wiadomo..- powiedziała szeptem
-Popełniłem kilka błędów, ale jestem pewien, że chcę spędzić resztę życia z tobą.. tobą i kimś jeszcze.. Kimś kto będzie dla mnie ważny tak, jak ty teraz- w oczach Olivii dostrzegłem niepokój
-Chodzi o nasze dziecko- uśmiechnąłem się
-Zayn... Dlaczego dopiero teraz.? Czemu wcześniej tak się zachowywałeś.?
-Tak, wiem, że moje zachowanie hm... Zachowywałem się jak dupek. Wydawało mi się, że to Perrie jest tą jedyną, chciałem ją zatrzymać przy sobie.. Ten wypadek.. Z każdym dniem wyglądałem coraz gorzej... Kiedy się obudziła, dała mi szansę, ale jednak zakończyła ten związek. Jakoś mnie to nie zabolało, zrozumiałem, że chciałem w ten sposób zagłuszyć wyrzuty...
-A jak w ogóle ona się czuje.?
-Z każdym dniem coraz lepiej.. widzę, że ci zimno. Idziemy do środka.?
-a jasne- uniosła kąciki ust ku górze
Poszedłem do kuchni zrobić herbatę, po czym wręczyłem ją Olivii.
-Za trzy dni muszę wracać- usiadłem obok, a ona spojrzała na mnie smutnym wzrokiem
-Ale obiecuję, że ten czas będzie najwspanialszym w twoim życiu- zbliżyłem się do niej i delikatnie musnąłem jej usta.
Łączna liczba wyświetleń
czwartek, 27 grudnia 2012
wtorek, 25 grudnia 2012
Rozdział 77
* Oczami Zayn'a *
-Ej chłopaki, jest sprawa- wbiegłam z hukiem do domu i rzuciłem się na kanapę
-Co jest.?- spytał Tommo
-Jadę do Polski, tylko hm.. Potrzeby mi adres Olivii.
-Podam ci, ale zależy o co chodzi- zaproponowała swą pomoc Ola
-Nie jestem już z Perrie, tyle że jakoś zbytnio mnie to nie boli.. wydaje mi się...
-Podam ci, jeżeli mi coś obiecasz.
-Jasne..
-Nie zranisz jej.?
-Nie, OBIECUJĘ.- podkreśliłem
-Ok, zapisze ci na kartce, mam nadzieję, że trafisz- sięgnęła po długopis
-Dziękuję- pozwoliłem sobie ją przytulić
-Tyle jest jeden problem... Jak ty tam pojedziesz.?- wtrącił się Liam
-Nie wiem co wybrać, samolot czy samochód...
-A tak to kiedy miałbyś odlot.?
-Nie zorientowałem się jeszcze.
-To wsiadaj w samochód- Harry rzucił mi kluczyki
-Czekajcie, spakuję się- pobiegłem na górę, a po chwili siedziałem już w samochodzie
Kilkadziesiąt godzin później:
Stałem przed ogromnymi frontowymi drzwiami chcąc nacisnąć dzwonek. Po dłuższej chwil zdecydowałem się na ten ruch. Drzwi otworzyła mama Olivii i niepewnie wpuściła mnie do środka. Olivia miała niedługo się pojawić więc poszedłem prosto do jej pokoju. Usiadłem na łóżku i czekałem... Mijały kolejne godziny, a jej nadal nie było. Usłyszałem delikatnie otwierające się drzwi, w których nikt się nie pokazał. Ponownie się zamknęły. Podszedłem nic i je otworzyłem Ujrzałem Olivię, która chciała nacisnąć klamkę. Staliśmy w milczeniu, błądząc wzrokiem po swoich ciałach. Złapałem ją za ramiona i mocno przytuliłem do siebie. Po policzkach zaczęły spływać jej łzy.
-Tak bardzo za tobą tęskniłem- wyszeptałem
-Ja za tobą też- na jej twarzy pojawił się dawno nie widziany już uśmiech
-Przepraszam....- powiedziałem patrząc jej w oczy
-Wybaczam- ponowmnie się we mnie wtuliła
-Ej chłopaki, jest sprawa- wbiegłam z hukiem do domu i rzuciłem się na kanapę
-Co jest.?- spytał Tommo
-Jadę do Polski, tylko hm.. Potrzeby mi adres Olivii.
-Podam ci, ale zależy o co chodzi- zaproponowała swą pomoc Ola
-Nie jestem już z Perrie, tyle że jakoś zbytnio mnie to nie boli.. wydaje mi się...
-Podam ci, jeżeli mi coś obiecasz.
-Jasne..
-Nie zranisz jej.?
-Nie, OBIECUJĘ.- podkreśliłem
-Ok, zapisze ci na kartce, mam nadzieję, że trafisz- sięgnęła po długopis
-Dziękuję- pozwoliłem sobie ją przytulić
-Tyle jest jeden problem... Jak ty tam pojedziesz.?- wtrącił się Liam
-Nie wiem co wybrać, samolot czy samochód...
-A tak to kiedy miałbyś odlot.?
-Nie zorientowałem się jeszcze.
-To wsiadaj w samochód- Harry rzucił mi kluczyki
-Czekajcie, spakuję się- pobiegłem na górę, a po chwili siedziałem już w samochodzie
Kilkadziesiąt godzin później:
Stałem przed ogromnymi frontowymi drzwiami chcąc nacisnąć dzwonek. Po dłuższej chwil zdecydowałem się na ten ruch. Drzwi otworzyła mama Olivii i niepewnie wpuściła mnie do środka. Olivia miała niedługo się pojawić więc poszedłem prosto do jej pokoju. Usiadłem na łóżku i czekałem... Mijały kolejne godziny, a jej nadal nie było. Usłyszałem delikatnie otwierające się drzwi, w których nikt się nie pokazał. Ponownie się zamknęły. Podszedłem nic i je otworzyłem Ujrzałem Olivię, która chciała nacisnąć klamkę. Staliśmy w milczeniu, błądząc wzrokiem po swoich ciałach. Złapałem ją za ramiona i mocno przytuliłem do siebie. Po policzkach zaczęły spływać jej łzy.
-Tak bardzo za tobą tęskniłem- wyszeptałem
-Ja za tobą też- na jej twarzy pojawił się dawno nie widziany już uśmiech
-Przepraszam....- powiedziałem patrząc jej w oczy
-Wybaczam- ponowmnie się we mnie wtuliła
sobota, 22 grudnia 2012
Rozdział 76
Kilkanaście dni później:
* Oczami Zayn'a *
Punkt szesnasta wszedłem do parku. Skręciłem w jedną z alejek, przy której czekała na mnie Perrie.
-Hej- chciałem ja pocałować, ale ona mnie odepchnęła
-Co się stało.?- spytałem zmartwiony
-Zayn, ja po prostu... Nie mogę z tobą być...
-Jak to nie możesz.?
-Wiem, niepotrzebnie dałam Ci nadzieję.. Przykro mi..
-Tak okay, ale dlaczego.?
-Nie mogę zapomnieć o tym, co zrobiłeś..
-ale wiesz przecież, że ja nie...
-Niby tak, ale nie potrafię ci tego wybaczyć, przepraszam- odwróciła się i poszła
Usiadłem na ławce, z kieszeni spodni wyjąłem paczkę papierosów.
-Nie truj się tym- obok mnie usiadła urocza brunetka
-Staram się- uśmiechnąłem się
-Co się stało.?
-Nie, nic..
-Wydaje mi się jednak..
-Naprawdę wszytko jest dobrze. A ty...
-Tak, jestem waszą fanką i nadal nie mogę uwierzyć, ze z tobą rozmawiam.
-Zachowujesz się... Hm.. Dziwnie spokojnie..
-Uwierz mi. nie jest łatwo- cicho się zaśmiała
-Mogę zdjęcie.?- z kieszeni wyciągnęła telefon
-Jasne, że tak - objąłem ja ramieniem
-Dziękuje- przytuliła mnie
-Nie ma za co, mm coś jeszcze dla ciebie- z kieszeni wyciągnąłem małe lustereczko
-Masz coś do pisania.?- spytałem
-Oczywiście- podała mi marker
Wziąłem go od niej, a na tyle lustereczka napisałem 'you are beautiful. Love you, Zayn' i wręczyłem jej.
-Dziękuję- zauważyłem, że po jej policzku spływa łza
-Ej, nie płacz...
-Ale...
-Nie płacz- przytuliłem ją
-wiesz, że właśnie teraz spełniają się moje marzenia.?
-A wiesz, że ciesze się tym razem z tobą.? -uniosłem kąciki ust ku górze- a tak w ogóle ja masz na imię.?
-Amy
-Ładne imię, tak jak ty- zarumieniła się
-Dziękuję.. wiesz co, ja muszę już iść- troszkę posmutniała
-Szkoda, mam nadzieję, że się jeszcze spotkamy.
-Ja też. Mogę.?- spytała nieśmiało
-Nie, wole, abym ja to zrobił- dałem jej całusa w policzek
-Pa- pomachała mi na pożegnanie, ja odpowiedziałem tym samym
Właśnie zdałem sobie sprawę, że nie boli mnie rozstanie z Perrie. Dlaczego więc tak bardzo chciałem, aby do mnie wróciła.? Czy to były tylko wyrzuty sumienia.? Ja już chyba naprawdę nic do niej nie czuję... Ale przecież to nie mogło minąć z dnia na dzień. A może już w sylwestra.... Nie, to nie możliwe.
* Oczami Zayn'a *
Punkt szesnasta wszedłem do parku. Skręciłem w jedną z alejek, przy której czekała na mnie Perrie.
-Hej- chciałem ja pocałować, ale ona mnie odepchnęła
-Co się stało.?- spytałem zmartwiony
-Zayn, ja po prostu... Nie mogę z tobą być...
-Jak to nie możesz.?
-Wiem, niepotrzebnie dałam Ci nadzieję.. Przykro mi..
-Tak okay, ale dlaczego.?
-Nie mogę zapomnieć o tym, co zrobiłeś..
-ale wiesz przecież, że ja nie...
-Niby tak, ale nie potrafię ci tego wybaczyć, przepraszam- odwróciła się i poszła
Usiadłem na ławce, z kieszeni spodni wyjąłem paczkę papierosów.
-Nie truj się tym- obok mnie usiadła urocza brunetka
-Staram się- uśmiechnąłem się
-Co się stało.?
-Nie, nic..
-Wydaje mi się jednak..
-Naprawdę wszytko jest dobrze. A ty...
-Tak, jestem waszą fanką i nadal nie mogę uwierzyć, ze z tobą rozmawiam.
-Zachowujesz się... Hm.. Dziwnie spokojnie..
-Uwierz mi. nie jest łatwo- cicho się zaśmiała
-Mogę zdjęcie.?- z kieszeni wyciągnęła telefon
-Jasne, że tak - objąłem ja ramieniem
-Dziękuje- przytuliła mnie
-Nie ma za co, mm coś jeszcze dla ciebie- z kieszeni wyciągnąłem małe lustereczko
-Masz coś do pisania.?- spytałem
-Oczywiście- podała mi marker
Wziąłem go od niej, a na tyle lustereczka napisałem 'you are beautiful. Love you, Zayn' i wręczyłem jej.
-Dziękuję- zauważyłem, że po jej policzku spływa łza
-Ej, nie płacz...
-Ale...
-Nie płacz- przytuliłem ją
-wiesz, że właśnie teraz spełniają się moje marzenia.?
-A wiesz, że ciesze się tym razem z tobą.? -uniosłem kąciki ust ku górze- a tak w ogóle ja masz na imię.?
-Amy
-Ładne imię, tak jak ty- zarumieniła się
-Dziękuję.. wiesz co, ja muszę już iść- troszkę posmutniała
-Szkoda, mam nadzieję, że się jeszcze spotkamy.
-Ja też. Mogę.?- spytała nieśmiało
-Nie, wole, abym ja to zrobił- dałem jej całusa w policzek
-Pa- pomachała mi na pożegnanie, ja odpowiedziałem tym samym
Właśnie zdałem sobie sprawę, że nie boli mnie rozstanie z Perrie. Dlaczego więc tak bardzo chciałem, aby do mnie wróciła.? Czy to były tylko wyrzuty sumienia.? Ja już chyba naprawdę nic do niej nie czuję... Ale przecież to nie mogło minąć z dnia na dzień. A może już w sylwestra.... Nie, to nie możliwe.
poniedziałek, 17 grudnia 2012
Rozdział 75
*Oczami Zayna*
-Perrie, kochanie..- dziewczyna poruszyła delikatnie głową
-Idę po lekarza, powiem, że się wybudziłaś- wybiegłem sali
-Panie doktorze, panie doktorze.!- krzyczałem przemierzając korytarz
-Co się stało panie Malik.?
-Perrie, on się wybudziła..
-Już idę- ruszyliśmy w stronę sali
Lekarz podszedł do łóżka Perrie i zbliżył się do niej. Zaczął ją dokładnie oglądać i badać. Powiedział, że jej stan trochę się poprawił, ale na pewno szybko nie wyjdzie ze szpitala. Mimo wszytko cieszyłem się, że otworzyła oczy. Postanowiłam podzielić się tą informacją z resztą.
-Tak.?- usłyszałem głos Liama w słuchawce
-Cześć-krzyknąłem uradowany- Perrie się wybudziła
-Tak.? To cudownie. Możemy ją odwiedzić.?
-Nie wiem, czy lekarz się zgodzi na tak dużo ludzi, ale jeżeli będziecie wchodzili pojedynczo.. Albo zachowywali się spokojnie.. nie to drugie odpada- uśmiechnąłem się pod nosem
-To my niedługo będziemy
-Ok- zakończyłem rozmowę
-Zaraz przyjadą chłopaki, mam nadzieję, że nie będziesz miała nic przeciwko- musnąłem jej dłoń
-Idę po coś do picia. Zaraz będę- udałem się do bufetu
Spotkałem kilka fanek, którym dałem autografy i zrobiłem sobie z nimi zdjęcia. Kiedy ponownie wróciłem do Perrie pod sala siedzieli wszyscy poza Niallem, który był już w środku.
-Przyniosłem ci trochę owoców, no i czekoladę- mówił jednocześnie wyjmując smakołyki na stojącą przy łóżku półkę
-Ile ty tego nakupowałeś.?- zaśmiałem się
-Trochę- odpowiedział otwierając czekoladę
-Perrie, kochanie..- dziewczyna poruszyła delikatnie głową
-Idę po lekarza, powiem, że się wybudziłaś- wybiegłem sali
-Panie doktorze, panie doktorze.!- krzyczałem przemierzając korytarz
-Co się stało panie Malik.?
-Perrie, on się wybudziła..
-Już idę- ruszyliśmy w stronę sali
Lekarz podszedł do łóżka Perrie i zbliżył się do niej. Zaczął ją dokładnie oglądać i badać. Powiedział, że jej stan trochę się poprawił, ale na pewno szybko nie wyjdzie ze szpitala. Mimo wszytko cieszyłem się, że otworzyła oczy. Postanowiłam podzielić się tą informacją z resztą.
-Tak.?- usłyszałem głos Liama w słuchawce
-Cześć-krzyknąłem uradowany- Perrie się wybudziła
-Tak.? To cudownie. Możemy ją odwiedzić.?
-Nie wiem, czy lekarz się zgodzi na tak dużo ludzi, ale jeżeli będziecie wchodzili pojedynczo.. Albo zachowywali się spokojnie.. nie to drugie odpada- uśmiechnąłem się pod nosem
-To my niedługo będziemy
-Ok- zakończyłem rozmowę
-Zaraz przyjadą chłopaki, mam nadzieję, że nie będziesz miała nic przeciwko- musnąłem jej dłoń
-Idę po coś do picia. Zaraz będę- udałem się do bufetu
Spotkałem kilka fanek, którym dałem autografy i zrobiłem sobie z nimi zdjęcia. Kiedy ponownie wróciłem do Perrie pod sala siedzieli wszyscy poza Niallem, który był już w środku.
-Przyniosłem ci trochę owoców, no i czekoladę- mówił jednocześnie wyjmując smakołyki na stojącą przy łóżku półkę
-Ile ty tego nakupowałeś.?- zaśmiałem się
-Trochę- odpowiedział otwierając czekoladę
piątek, 14 grudnia 2012
Rozdział 74
* Oczami Zayn'a *
Zabrali Perrie na blog operacyjny.. Boję się o nią, chcę przestać o tym wszystkim myśleć, bo czuję, za zaraz sobie coś zrobię. Jeśli Perrie odejdzie, nie będzie już tego Zayn'a co kiedyś. Teraz też nim nie jestem. Nie liczy się dla mnie to, czy do mnie wróci, najważniejsze jest to,aby przeżyła.
Kilka dni późnej:
*Oczami Zayn'a*
Perrie nadal jest w śpiączce. Jestem wrakiem człowieka. Blada twarz, sińce pod oczami, bezbarwne usta i serce rozsypane na milion kawałków. Boję się, cholernie się boję. W mojej głowie nadal jest to wydarzenie sprzed kilku dni. Zamykam oczy, a w mojej głowie na nowo odgrywa się ten cały horror. Nadal wierzę, że to wszystko to jeden wielki koszmar, z którego niedługo się wybudzę. Ta szara rzeczywistość mnie przytłacza, każdy dzień jest taki sam. Chłopcy z dziewczynami codziennie odwiedzają Perrie, ja jestem tu non stop, wracam do domu tylko się umyć i przebrać. Od kilku dni nie śpię, boję się, że jak się obudzę jej tu nie będzie.
-To ty byłaś moim ramieniem, ty koiłaś mój ból, a teraz.... Proszę, nie zostawiaj mnie tutaj...- szeptałem, siedząc u niej przy łóżku
Czy ja tak wiele oczekuję od życia.? Ja chcę tylko tego, aby Perrie znów była przy nas, aby wybudziła się ze śpiączki.
-Panie Malik, możemy porozmawiać.?- do sali wszedł lekarz
-Oczywiście
-chodźmy do mojego gabinetu
-Wiem pan, że stan pana dziewczyny jest bardzo ciężki..
-Tak....
-Jest ona już jakiś czas w śpiączce, a jej stan w ogóle się nie polepsza... Chwilami jest nawet gorszy.. Jeżeli będzie tak nadal, niestety, ale będziemy musieli ją odpiąć od aparatury..
-Nie, nie możecie tego zrobić- wybiegłem z sali, a po moich policzkach płynęły łzy
-Perrie, lekarz powiedział mi, że jeżeli twój stan się nie poprawi odłączą cię.. rozumiesz to.? Przecież to dzięki tym wszystkim aparatom tu jeszcze jesteś, to przytrzymuje cie przy życiu.. Ja nie wyobrażam sobie, że-- z każdym następnym słowem głos łamał mi się coraz bardziej. Nagle poczułem, że Perrie delikatne poruszyła palcami.
Zabrali Perrie na blog operacyjny.. Boję się o nią, chcę przestać o tym wszystkim myśleć, bo czuję, za zaraz sobie coś zrobię. Jeśli Perrie odejdzie, nie będzie już tego Zayn'a co kiedyś. Teraz też nim nie jestem. Nie liczy się dla mnie to, czy do mnie wróci, najważniejsze jest to,aby przeżyła.
Kilka dni późnej:
*Oczami Zayn'a*
Perrie nadal jest w śpiączce. Jestem wrakiem człowieka. Blada twarz, sińce pod oczami, bezbarwne usta i serce rozsypane na milion kawałków. Boję się, cholernie się boję. W mojej głowie nadal jest to wydarzenie sprzed kilku dni. Zamykam oczy, a w mojej głowie na nowo odgrywa się ten cały horror. Nadal wierzę, że to wszystko to jeden wielki koszmar, z którego niedługo się wybudzę. Ta szara rzeczywistość mnie przytłacza, każdy dzień jest taki sam. Chłopcy z dziewczynami codziennie odwiedzają Perrie, ja jestem tu non stop, wracam do domu tylko się umyć i przebrać. Od kilku dni nie śpię, boję się, że jak się obudzę jej tu nie będzie.
-To ty byłaś moim ramieniem, ty koiłaś mój ból, a teraz.... Proszę, nie zostawiaj mnie tutaj...- szeptałem, siedząc u niej przy łóżku
Czy ja tak wiele oczekuję od życia.? Ja chcę tylko tego, aby Perrie znów była przy nas, aby wybudziła się ze śpiączki.
-Panie Malik, możemy porozmawiać.?- do sali wszedł lekarz
-Oczywiście
-chodźmy do mojego gabinetu
-Wiem pan, że stan pana dziewczyny jest bardzo ciężki..
-Tak....
-Jest ona już jakiś czas w śpiączce, a jej stan w ogóle się nie polepsza... Chwilami jest nawet gorszy.. Jeżeli będzie tak nadal, niestety, ale będziemy musieli ją odpiąć od aparatury..
-Nie, nie możecie tego zrobić- wybiegłem z sali, a po moich policzkach płynęły łzy
-Perrie, lekarz powiedział mi, że jeżeli twój stan się nie poprawi odłączą cię.. rozumiesz to.? Przecież to dzięki tym wszystkim aparatom tu jeszcze jesteś, to przytrzymuje cie przy życiu.. Ja nie wyobrażam sobie, że-- z każdym następnym słowem głos łamał mi się coraz bardziej. Nagle poczułem, że Perrie delikatne poruszyła palcami.
niedziela, 9 grudnia 2012
Rozdział 73
* Oczami Zayn'a *
-Perrie, wszystko będzie dobrze, zobaczysz.. Proszę, nie zostawiaj mnie..- dławiłem się łzami
Kilka minut, które dla mnie były wiecznością. Strach i myśli że Perrie w każdej chwili może odejść nie dawały mi spokoju.
-Jak coś ci się stanie... -głos łamał mi się z każdym słowem
Po kilku minutach wreszcie zjawiła się karetka. Chciałem do niej wsiąść, ale zostałem odsunięty. Długo stałem bez ruchu, zastanawiając się nad tym co się stało. Poinformowałem chłopaków o całym zajściu i udałem się do szpitala. Dojechałem na miejsce, przed oczami nadal miałem ten samochód i Perrie. Podszedłem do recepcji.
-Kilkanaście minut temu przywieziono to dziewczynę, miała wypadek. Perrie Edwards. Gdzie ona jest.?
-Jesteś kimś z rodziny.?
-Nie, ale jestem jej chłopakiem, to ja wezwałem karetkę.
-Ona jest bardzo słaba
-Ale mogę ja zobaczyć.?
-Tak, sala numer 14.
-Dziękuję- odpowiedziałem i udałem się korytarzem do sali. Im bliżej byłem, tym bardziej bałem się ja zobaczyć, bałem się, że gdy ją zobaczę, gdy zobaczę ten cały ból... Serce waliło mi jak dzwon. Delikatnie otworzyłem drzwi i podszedłem do łóżka Perrie. Mój skarb leżał nieruchomo, jej twarz była strasznie zmasakrowana. Usiadłem na krzesełku i ująłem jej dłoń. Zacząłem płakać.
-Perrie, kochanie... Wszytko będzie dobrze, zobaczysz. Wiem, że ci się uda z tego wyjść, ty jesteś silna... Wiem, że mnie słyszysz.. Wiem, że czujesz moja obecność. Wiedz, że ja cie nie nie opuszczę że cię kocham- potarłem jej dłoń
-Przeprasza cię.. Słyszysz.? Przepraszam cię za to wszytko.. to, że tu jesteś to tylko moja wina.. Gdyby nie to, że....- przerwałem, bo na ekranie aparatu, do którego Perrie była podłączona pojawiła się ciągła kreska
-Lekarza.!- krzyknąłem
Po chwili przy Perrie stał już doktor, który kazał mi opuścić salę. Wyszedłem na korytarz i usiadłem na krześle. Moje ciało drżało, łzy płynęły po moich policzkach, a serce waliło tak mocno, że odczuwałem ból w klatce piersiowej. Bałem się, że ją stracę, że stracę najważniejszą kobietę w moim życiu. Nie mogłem zostać przed salą ani minuty dłużej, wyszedłem na zewnątrz. Usiadłem na schodach i wyjąłem papierosa. Nawet to nie pomogło mi się uspokoić. Lekarze próbowali przywrócić akcje serca Perrie, a ja nie mogłem nic zrobić.
-Perrie, wszystko będzie dobrze, zobaczysz.. Proszę, nie zostawiaj mnie..- dławiłem się łzami
Kilka minut, które dla mnie były wiecznością. Strach i myśli że Perrie w każdej chwili może odejść nie dawały mi spokoju.
-Jak coś ci się stanie... -głos łamał mi się z każdym słowem
Po kilku minutach wreszcie zjawiła się karetka. Chciałem do niej wsiąść, ale zostałem odsunięty. Długo stałem bez ruchu, zastanawiając się nad tym co się stało. Poinformowałem chłopaków o całym zajściu i udałem się do szpitala. Dojechałem na miejsce, przed oczami nadal miałem ten samochód i Perrie. Podszedłem do recepcji.
-Kilkanaście minut temu przywieziono to dziewczynę, miała wypadek. Perrie Edwards. Gdzie ona jest.?
-Jesteś kimś z rodziny.?
-Nie, ale jestem jej chłopakiem, to ja wezwałem karetkę.
-Ona jest bardzo słaba
-Ale mogę ja zobaczyć.?
-Tak, sala numer 14.
-Dziękuję- odpowiedziałem i udałem się korytarzem do sali. Im bliżej byłem, tym bardziej bałem się ja zobaczyć, bałem się, że gdy ją zobaczę, gdy zobaczę ten cały ból... Serce waliło mi jak dzwon. Delikatnie otworzyłem drzwi i podszedłem do łóżka Perrie. Mój skarb leżał nieruchomo, jej twarz była strasznie zmasakrowana. Usiadłem na krzesełku i ująłem jej dłoń. Zacząłem płakać.
-Perrie, kochanie... Wszytko będzie dobrze, zobaczysz. Wiem, że ci się uda z tego wyjść, ty jesteś silna... Wiem, że mnie słyszysz.. Wiem, że czujesz moja obecność. Wiedz, że ja cie nie nie opuszczę że cię kocham- potarłem jej dłoń
-Przeprasza cię.. Słyszysz.? Przepraszam cię za to wszytko.. to, że tu jesteś to tylko moja wina.. Gdyby nie to, że....- przerwałem, bo na ekranie aparatu, do którego Perrie była podłączona pojawiła się ciągła kreska
-Lekarza.!- krzyknąłem
Po chwili przy Perrie stał już doktor, który kazał mi opuścić salę. Wyszedłem na korytarz i usiadłem na krześle. Moje ciało drżało, łzy płynęły po moich policzkach, a serce waliło tak mocno, że odczuwałem ból w klatce piersiowej. Bałem się, że ją stracę, że stracę najważniejszą kobietę w moim życiu. Nie mogłem zostać przed salą ani minuty dłużej, wyszedłem na zewnątrz. Usiadłem na schodach i wyjąłem papierosa. Nawet to nie pomogło mi się uspokoić. Lekarze próbowali przywrócić akcje serca Perrie, a ja nie mogłem nic zrobić.
piątek, 30 listopada 2012
Rozdział 72
* Oczami Perrie *
-Przesłyszało ci się- powiedziała Olivia
-No mimo wszystko, wydaje mi się, że jednak nie...
-To co, chcesz ten zeszyt.?- zmieniła temat Alex
-A zeszyt... Jasne- powiedziałam, a Alex weszła na górę po zeszyt
-To co, kto jest ojcem.?- ponownie zaczęłam rozmowę
-Nie znasz, on jest z Polski.. to mój.. Chłopak- mówiła Olivia
-Proszę- przerwała mi Alex, która pojawiła się przy naszym boku
-a dzięki.. to.. Cześć- pożegnałam się i wyszłam
Pierwsze co zrobiłam to wybrałam numer do Zayna, który jak nigdy nie odebrał mojego telefonu. Poszłam więc do Oli, dać jej zeszyt. Malika tam nie było, chłopcy nie wiedzieli gdzie jest. Postanowiłam go poszukać. Wydawało mi się, że może być w swoim studiu plastycznym. Tak też było. Drzwi były zamknięte, ale na szczęście miałam klucze.
-Cześć- weszłam do środka
-Cześć co się stało.?
-Musimy porozmawiać. Zdradziłeś mnie.?- usiadłam obok i spojrzałam mu głęboko w oczy
-Nie.. Skąd w ogóle takie przypuszczenie.? Przecież ja cię kocham..
-Może i mnie kochasz, ale to nie znaczy, ze nie mogłeś mnie zdradzić. Przespałeś się z Olivią, prawda.?
-Nie.!
-Zayn, nie kłam. Ja i tak wiem swoje.. I ona jest teraz w ciąży.. Możesz powiedzieć prawdę, bo ja i tak ją znam.
-To było tylko ten jeden raz.... w sylwestra.. Ty wyszłaś.. Ja byłem pijany...
-Może zawsze kiedy byłes pijany wskakiwałeś innym do łóżka, co.?
-Perrie, nie mów tak.!
-Przecież taka jest prawda... Skoro po alkoholu nad sobą nie panujesz...
-Ale ja cie kocham.. Daj mi jeszcze jedną szansę... Proszę..
-Nie.. Nie ma już nas- wybiegłam z pomieszczenia
* Oczami Zayna *
Jak to 'nie ma już nas'.? To wszystko to koniec.? Co z tymi pięknymi chwilami, które spędziliśmy razem.? Czy to wszystko już naprawdę skończone.? a tak w ogóle skąd ona wie.? Olivia.. Czy ona jej powiedziała.?
-Perrie.! Zaczekaj.!- krzyknąłem, ale ona nie reagowała. biegła dalej przed siebie.
-Perrie.! Proszę.!- moje oczy zaszły łzami
Biegłem tak szybko jak mogłem, ale mimo wszytko nie byłem w stanie jej dogonić.
-Stój.!- krzyknąłem,a Perrie znalazła się pod kołami samochodu
-Kochanie.. Proszę, nie odchodź, nie zostawiaj mnie..- podbiegłem do niej. Perrie leżała cała zakrwawiona. Wyjąłem telefon i zadzwoniłem po pogotowie.
-Proszę, nie rób mi tego... Ja cię kocham, rozumiesz.?! Kocham Cie.?!- krzyczałem mając nadzieję, ze jakoś zareaguje
-Przesłyszało ci się- powiedziała Olivia
-No mimo wszystko, wydaje mi się, że jednak nie...
-To co, chcesz ten zeszyt.?- zmieniła temat Alex
-A zeszyt... Jasne- powiedziałam, a Alex weszła na górę po zeszyt
-To co, kto jest ojcem.?- ponownie zaczęłam rozmowę
-Nie znasz, on jest z Polski.. to mój.. Chłopak- mówiła Olivia
-Proszę- przerwała mi Alex, która pojawiła się przy naszym boku
-a dzięki.. to.. Cześć- pożegnałam się i wyszłam
Pierwsze co zrobiłam to wybrałam numer do Zayna, który jak nigdy nie odebrał mojego telefonu. Poszłam więc do Oli, dać jej zeszyt. Malika tam nie było, chłopcy nie wiedzieli gdzie jest. Postanowiłam go poszukać. Wydawało mi się, że może być w swoim studiu plastycznym. Tak też było. Drzwi były zamknięte, ale na szczęście miałam klucze.
-Cześć- weszłam do środka
-Cześć co się stało.?
-Musimy porozmawiać. Zdradziłeś mnie.?- usiadłam obok i spojrzałam mu głęboko w oczy
-Nie.. Skąd w ogóle takie przypuszczenie.? Przecież ja cię kocham..
-Może i mnie kochasz, ale to nie znaczy, ze nie mogłeś mnie zdradzić. Przespałeś się z Olivią, prawda.?
-Nie.!
-Zayn, nie kłam. Ja i tak wiem swoje.. I ona jest teraz w ciąży.. Możesz powiedzieć prawdę, bo ja i tak ją znam.
-To było tylko ten jeden raz.... w sylwestra.. Ty wyszłaś.. Ja byłem pijany...
-Może zawsze kiedy byłes pijany wskakiwałeś innym do łóżka, co.?
-Perrie, nie mów tak.!
-Przecież taka jest prawda... Skoro po alkoholu nad sobą nie panujesz...
-Ale ja cie kocham.. Daj mi jeszcze jedną szansę... Proszę..
-Nie.. Nie ma już nas- wybiegłam z pomieszczenia
* Oczami Zayna *
Jak to 'nie ma już nas'.? To wszystko to koniec.? Co z tymi pięknymi chwilami, które spędziliśmy razem.? Czy to wszystko już naprawdę skończone.? a tak w ogóle skąd ona wie.? Olivia.. Czy ona jej powiedziała.?
-Perrie.! Zaczekaj.!- krzyknąłem, ale ona nie reagowała. biegła dalej przed siebie.
-Perrie.! Proszę.!- moje oczy zaszły łzami
Biegłem tak szybko jak mogłem, ale mimo wszytko nie byłem w stanie jej dogonić.
-Stój.!- krzyknąłem,a Perrie znalazła się pod kołami samochodu
-Kochanie.. Proszę, nie odchodź, nie zostawiaj mnie..- podbiegłem do niej. Perrie leżała cała zakrwawiona. Wyjąłem telefon i zadzwoniłem po pogotowie.
-Proszę, nie rób mi tego... Ja cię kocham, rozumiesz.?! Kocham Cie.?!- krzyczałem mając nadzieję, ze jakoś zareaguje
poniedziałek, 26 listopada 2012
Rozdział 71
* Oczami Olivii *
-Wierzysz mi.?- spytałam ponownie
-wyjdź- Zayn otworzył drzwi
-Wyjdź- powtórzył
Po moich policzkach zaczęły spływać łzy.
-chcę zostać sam, chcę to wszytko przemyśleć..- po tych słowach opuściłam jego sypialnię
Nie chciałam, żeby wszyscy wiedzieli o ciąży, a przynajmniej nie teraz. Jak na razie muszę udawać, że wszystko jest w porządku. Poszłam do łazienki i obmyłam twarz zimna wodą, po czym ponownie zeszłam an dół.
-Będziemy się już zbierali- Alex wstała zza stołu
-No już dość późno- poszłam do przedpokoju
Pożegnałam się z wszystkimi i wyszliśmy. Matt poszedł do kumpla, więc byłam sama z Alex. Miałam okazje żeby z nią o tym wszystkim porozmawiać.
-Siadaj, ja zrobię kawę- poszła do kuchni
-Ok- usiadłam na sofie
-Proszę- Alex wręczyła mi kubek z gorącą kawą
-Co jest.?- usiadła obok
-Zauważyłaś pewnie, jak zmieniło się zachowanie moje i Zayna
-No tak..
-Pamiętasz od kiedy.?
-Chyba od dniu twojego wyjazdu... Kiedy to było.? Nowy rok, no nie.?
-Tak, nowy rok.. A w sylwestra, kiedy Perrie poszła wydarzyło się coś..- Alex dziwnie na mnie spojrzała
-Tak, poszliśmy do łóżka.... Ja się w nim zakochałam...
-Przecież, wiesz, że on i Perrie są zakochani..
-Wiem, ale to nie jest najgorsze... Ostatnio dowiedziałam się, że jestem w ciąży...- ściszyłam ton
Jak w ciąży.? Z Zaynem.?
-Tak, z Zaynem... Nie wiem, jako to się stało.. Byliśmy piani, ok, nie zabezpieczyliśmy się.. Ale jeden raz i od razu dziecko..
-Jesteś w ciąży.? Z kim.?- w progu pojawiła się Perrie
-Hej. co ty tu robisz?- z trudem uśmiechnęłam się
-Wpadłam do was, bo Ola chciała, żebym wzięła jej zeszyt z nutami, czy czymś takim... I usłyszałam o ciąży...
-No tak, będę miała dziecko
-Nie wiem, czy mi się przesłyszało, czy mówiłaś też czyje ono będzie....
-Wierzysz mi.?- spytałam ponownie
-wyjdź- Zayn otworzył drzwi
-Wyjdź- powtórzył
Po moich policzkach zaczęły spływać łzy.
-chcę zostać sam, chcę to wszytko przemyśleć..- po tych słowach opuściłam jego sypialnię
Nie chciałam, żeby wszyscy wiedzieli o ciąży, a przynajmniej nie teraz. Jak na razie muszę udawać, że wszystko jest w porządku. Poszłam do łazienki i obmyłam twarz zimna wodą, po czym ponownie zeszłam an dół.
-Będziemy się już zbierali- Alex wstała zza stołu
-No już dość późno- poszłam do przedpokoju
Pożegnałam się z wszystkimi i wyszliśmy. Matt poszedł do kumpla, więc byłam sama z Alex. Miałam okazje żeby z nią o tym wszystkim porozmawiać.
-Siadaj, ja zrobię kawę- poszła do kuchni
-Ok- usiadłam na sofie
-Proszę- Alex wręczyła mi kubek z gorącą kawą
-Co jest.?- usiadła obok
-Zauważyłaś pewnie, jak zmieniło się zachowanie moje i Zayna
-No tak..
-Pamiętasz od kiedy.?
-Chyba od dniu twojego wyjazdu... Kiedy to było.? Nowy rok, no nie.?
-Tak, nowy rok.. A w sylwestra, kiedy Perrie poszła wydarzyło się coś..- Alex dziwnie na mnie spojrzała
-Tak, poszliśmy do łóżka.... Ja się w nim zakochałam...
-Przecież, wiesz, że on i Perrie są zakochani..
-Wiem, ale to nie jest najgorsze... Ostatnio dowiedziałam się, że jestem w ciąży...- ściszyłam ton
Jak w ciąży.? Z Zaynem.?
-Tak, z Zaynem... Nie wiem, jako to się stało.. Byliśmy piani, ok, nie zabezpieczyliśmy się.. Ale jeden raz i od razu dziecko..
-Jesteś w ciąży.? Z kim.?- w progu pojawiła się Perrie
-Hej. co ty tu robisz?- z trudem uśmiechnęłam się
-Wpadłam do was, bo Ola chciała, żebym wzięła jej zeszyt z nutami, czy czymś takim... I usłyszałam o ciąży...
-No tak, będę miała dziecko
-Nie wiem, czy mi się przesłyszało, czy mówiłaś też czyje ono będzie....
piątek, 23 listopada 2012
czwartek, 22 listopada 2012
Rozdział 70
Kilka dni później:
* Oczami Olivii *
-Cześć wszystkim.!- krzyknęłam w progu
-Ty nie żartowałaś.!- Alex rzuciła mi się w ramiona
-Oczywiście, że nie
-Wejdź..
-Bez tego też bym weszła- zaśmiałam się
-Hej.!- do przedpokoju wbiegł Matt
-Zaraz, zaraz....
-Matt się do mnie przeprowadził, Ola mieszka z Harrym i chłopakami..
-własnie,..wybierzemy się do Oli, no nie.?
-Tak jasne...
-ale muszę kupić coś...
-Larr'emu..- uśmiechnął się Matt
-właśnie, Larremu.. Pójdziecie ze mną na zakupy.?
-Oczywiście
Alex i Matt poszli na górę się wyszykować, bo zastałam ich jeszcze w pidżamach... Usiadłam przed tv i zaczęłam skakać po kanałach. Po kilkunastu minutach obydwoje byli już na dole. Postanowiliśmy, że do galerii wybierzemy się pieszo. W drodze zahaczyliśmy jeszcze o MacDonald's. W galerii spędziliśmy około dwóch godzin. Przy okazji i ja kupiłam sobie trochę ciuchów. Uprzedziliśmy Olę o wizycie, więc zostawiliśmy zakupy i poszliśmy ich odwiedzić. Larry był taki śliczny. Te jego zielone oczka.. Cały Harry.. a Ola byłą bardzo szczęśliwa... Harry zrobił nam herbatę i wyjął jakieś ciastka. Siedzieliśmy przy stole i śmialiśmy się.. Niedługo później pojawił się też Niall, Liam i Louis. Przywitałam się z nimi, a chłopcy zaczęli opowiadać co ich dzisiaj spotkało.
-Nigdy nawet nie myślałam, że fanki potrafią być tak szalone.- powiedziałam
-Wolimy raczej określenie gorliwe i pełne pasji- powiedział Lou i wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem
-Nigdy nawet nie myślałam, że fanki mogą być tak gorliwe i pełne pasji- poprawiłam się
-Cześć- w progu stanął Zayn
-Co ty tu robisz.?- spojrzał na mnie
Wiem, że bał się wszytki ego.. Bał się, że to może się wydać.. Nikt nie wiedział o tym, co zdarzyło się w sylwestra.. Ale przecież my i tak nie możemy udawać, że nic się nie stało... Muszę z nim porozmawiać...
-Zayn.?- zaczęłam niepewnie
-Tak, jasne.. Chodź na górę..- na jego twarzy pojawił się wymuszony uśmiech
Krętymi schodami udaliśmy się do jego sypialni. Malik otworzył drzwi i wpuścił mnie do środka, po czym zamknął je na klucz
-Zayn..
-Zapomnijmy o tym...- przerwał mi
-Ja nie mogę..
-Musisz- powiedział stanowczym tonem
-Zayn, ja cie kocham..
-Trudno, nie chciałem tego.. to była tylko jednorazowa przygoda.. Ja mam Perrie, ją kocham
-To nie wszystko.. Ja..
-Co ty.?!
-Ja jestem w ciąży..
-No i co mnie to obchodzi.. Przecież to nie moje dziecko..
-własnie twoje..
-Wkręcasz mnie.. chcesz mnie tym zmusić żebym był z tobą-!- wykrzyczał
-Ni,..Spójrz mi w oczy...- powiedziałam cicho, a Zayn opuścił głowę. Ujęłam jego podbródek tak, aby spojrzał mi w oczy
-Teraz wierzysz.?- szepnęłam
-Nie to nie może być prawdą..
-Ale jest.. Ja jestem w ciąży..
* Oczami Olivii *
-Cześć wszystkim.!- krzyknęłam w progu
-Ty nie żartowałaś.!- Alex rzuciła mi się w ramiona
-Oczywiście, że nie
-Wejdź..
-Bez tego też bym weszła- zaśmiałam się
-Hej.!- do przedpokoju wbiegł Matt
-Zaraz, zaraz....
-Matt się do mnie przeprowadził, Ola mieszka z Harrym i chłopakami..
-własnie,..wybierzemy się do Oli, no nie.?
-Tak jasne...
-ale muszę kupić coś...
-Larr'emu..- uśmiechnął się Matt
-właśnie, Larremu.. Pójdziecie ze mną na zakupy.?
-Oczywiście
Alex i Matt poszli na górę się wyszykować, bo zastałam ich jeszcze w pidżamach... Usiadłam przed tv i zaczęłam skakać po kanałach. Po kilkunastu minutach obydwoje byli już na dole. Postanowiliśmy, że do galerii wybierzemy się pieszo. W drodze zahaczyliśmy jeszcze o MacDonald's. W galerii spędziliśmy około dwóch godzin. Przy okazji i ja kupiłam sobie trochę ciuchów. Uprzedziliśmy Olę o wizycie, więc zostawiliśmy zakupy i poszliśmy ich odwiedzić. Larry był taki śliczny. Te jego zielone oczka.. Cały Harry.. a Ola byłą bardzo szczęśliwa... Harry zrobił nam herbatę i wyjął jakieś ciastka. Siedzieliśmy przy stole i śmialiśmy się.. Niedługo później pojawił się też Niall, Liam i Louis. Przywitałam się z nimi, a chłopcy zaczęli opowiadać co ich dzisiaj spotkało.
-Nigdy nawet nie myślałam, że fanki potrafią być tak szalone.- powiedziałam
-Wolimy raczej określenie gorliwe i pełne pasji- powiedział Lou i wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem
-Nigdy nawet nie myślałam, że fanki mogą być tak gorliwe i pełne pasji- poprawiłam się
-Cześć- w progu stanął Zayn
-Co ty tu robisz.?- spojrzał na mnie
Wiem, że bał się wszytki ego.. Bał się, że to może się wydać.. Nikt nie wiedział o tym, co zdarzyło się w sylwestra.. Ale przecież my i tak nie możemy udawać, że nic się nie stało... Muszę z nim porozmawiać...
-Zayn.?- zaczęłam niepewnie
-Tak, jasne.. Chodź na górę..- na jego twarzy pojawił się wymuszony uśmiech
Krętymi schodami udaliśmy się do jego sypialni. Malik otworzył drzwi i wpuścił mnie do środka, po czym zamknął je na klucz
-Zayn..
-Zapomnijmy o tym...- przerwał mi
-Ja nie mogę..
-Musisz- powiedział stanowczym tonem
-Zayn, ja cie kocham..
-Trudno, nie chciałem tego.. to była tylko jednorazowa przygoda.. Ja mam Perrie, ją kocham
-To nie wszystko.. Ja..
-Co ty.?!
-Ja jestem w ciąży..
-No i co mnie to obchodzi.. Przecież to nie moje dziecko..
-własnie twoje..
-Wkręcasz mnie.. chcesz mnie tym zmusić żebym był z tobą-!- wykrzyczał
-Ni,..Spójrz mi w oczy...- powiedziałam cicho, a Zayn opuścił głowę. Ujęłam jego podbródek tak, aby spojrzał mi w oczy
-Teraz wierzysz.?- szepnęłam
-Nie to nie może być prawdą..
-Ale jest.. Ja jestem w ciąży..
poniedziałek, 19 listopada 2012
Rozdział 69
Następnego dnia:
*Oczami Oli *
Wyszłam ze szpitala, nareszcie. Niedługo przyjadą rodzice. O dziwo, Harry nie zabrał mnie do domu. Bardzo prosił, żebym pojechała z małym do niego. Uległam, no bo mu przecież nie da się nie ulec. Otworzył przed nami drzwi i wpuścił nas do środka. Byliśmy sami. Delikatnie uniósł moją dłoń i poprowadził mnie na górę. Pocałował mnie w szyję i przewiązał mi oczy różową chusteczką. Wziął Larrego na ręce i prowadził mnie gdzieś. Bo chwili zatrzymał się. Delikatnie odwiązał mi przepaskę z oczu.
-To.... Wow- tylko tyle byłam w stanie powiedzieć, a Harry uśmiechnął się
-Podoba ci się.?
-Czy mi się podoba.? Jest.. niesamowity.. Jak ty..
-Ma się swoje sposoby- położył Larrego w łóżeczku, a ten po chwili zasnął
Pokój był cudowny. Ściany były zielone z niebieskimi falami, na których namalowane były rybki. Obok łóżeczka był bujany fotel, natomiast przy nim stała niebieska komoda. Pozostałe meble także były w tym odcieniu. Po środku stał niebieski stolik z zielonymi krzesełkami, na których ułożone były poduszki, wyglądające jak raki. Wszytko tworzyło zgraną całość. Mały zasnął a Harry zaprowadził mnie do sypialni.
-Zamieszkasz ze mną.? -spytał ujmując moją dłoń. Patrzył mi prosto w oczy, w jego widać było maleńkie iskierki. Przybliżyłam się do niego i musnęłam jego wargi.
-Taka odpowiedź ci pasuje.?- czule się uśmiechnęłam
-Jak najbardziej- wróciliśmy do wcześniej wykonywanej czynności
Harry językiem drażnił moje podniebienie,a z mojego gardła wydobywały się ciche pomruki. Zaczęłam całować szyję Hazzy. On posuwał się coraz dalej... Zaczął rozpinać mi koszulę, po chwili na moim ciele została tylko koronkowa bielizna. Ja, pragnąc go coraz bardziej zaczęłam dobierać się do jego spodni, które szybko odpięłam. Jego spojrzenie wrzało, a ja czułam przyjemny prąd przebiegających wzdłuż
mojego podbrzusza. Przyciągnęłam go jednym zdecydowanym ruchem do siebie i wsunęłam delikatnie język w jego usta. Harry zaczął dotykać moich kobiecości. Całowaliśmy się z niesamowitą pasją. Loczek zaczął schodzić niżej. Zaczął pieścić moje piersi, byłam pełna podniecenia. On widział, że chcę więcej. Jego dłonie wsuwając się w wewnętrzną część ud, rozchyliły moje nogi. Moje ciało intensywnie drżało, byłam bliska stracenia zmysłów. Harry wszedł we mnie. Jego przedramiona trzęsły się z wysiłku, jego biodra wykonywały coraz to ostrzejsze ruchy,co doprowadzało mnie do szaleństwa. Harry uniósł głowę i spojrzał w moje oczy. Czułam, że płonę, że tracę kontakt z rzeczywistością. Byłam bliska stracenia zmysłów.
-Kocham Cię- pocałował mnie delikatnie
*Oczami Oli *
Wyszłam ze szpitala, nareszcie. Niedługo przyjadą rodzice. O dziwo, Harry nie zabrał mnie do domu. Bardzo prosił, żebym pojechała z małym do niego. Uległam, no bo mu przecież nie da się nie ulec. Otworzył przed nami drzwi i wpuścił nas do środka. Byliśmy sami. Delikatnie uniósł moją dłoń i poprowadził mnie na górę. Pocałował mnie w szyję i przewiązał mi oczy różową chusteczką. Wziął Larrego na ręce i prowadził mnie gdzieś. Bo chwili zatrzymał się. Delikatnie odwiązał mi przepaskę z oczu.
-To.... Wow- tylko tyle byłam w stanie powiedzieć, a Harry uśmiechnął się
-Podoba ci się.?
-Czy mi się podoba.? Jest.. niesamowity.. Jak ty..
-Ma się swoje sposoby- położył Larrego w łóżeczku, a ten po chwili zasnął
Pokój był cudowny. Ściany były zielone z niebieskimi falami, na których namalowane były rybki. Obok łóżeczka był bujany fotel, natomiast przy nim stała niebieska komoda. Pozostałe meble także były w tym odcieniu. Po środku stał niebieski stolik z zielonymi krzesełkami, na których ułożone były poduszki, wyglądające jak raki. Wszytko tworzyło zgraną całość. Mały zasnął a Harry zaprowadził mnie do sypialni.
-Zamieszkasz ze mną.? -spytał ujmując moją dłoń. Patrzył mi prosto w oczy, w jego widać było maleńkie iskierki. Przybliżyłam się do niego i musnęłam jego wargi.
-Taka odpowiedź ci pasuje.?- czule się uśmiechnęłam
-Jak najbardziej- wróciliśmy do wcześniej wykonywanej czynności
Harry językiem drażnił moje podniebienie,a z mojego gardła wydobywały się ciche pomruki. Zaczęłam całować szyję Hazzy. On posuwał się coraz dalej... Zaczął rozpinać mi koszulę, po chwili na moim ciele została tylko koronkowa bielizna. Ja, pragnąc go coraz bardziej zaczęłam dobierać się do jego spodni, które szybko odpięłam. Jego spojrzenie wrzało, a ja czułam przyjemny prąd przebiegających wzdłuż
mojego podbrzusza. Przyciągnęłam go jednym zdecydowanym ruchem do siebie i wsunęłam delikatnie język w jego usta. Harry zaczął dotykać moich kobiecości. Całowaliśmy się z niesamowitą pasją. Loczek zaczął schodzić niżej. Zaczął pieścić moje piersi, byłam pełna podniecenia. On widział, że chcę więcej. Jego dłonie wsuwając się w wewnętrzną część ud, rozchyliły moje nogi. Moje ciało intensywnie drżało, byłam bliska stracenia zmysłów. Harry wszedł we mnie. Jego przedramiona trzęsły się z wysiłku, jego biodra wykonywały coraz to ostrzejsze ruchy,co doprowadzało mnie do szaleństwa. Harry uniósł głowę i spojrzał w moje oczy. Czułam, że płonę, że tracę kontakt z rzeczywistością. Byłam bliska stracenia zmysłów.
-Kocham Cię- pocałował mnie delikatnie
piątek, 16 listopada 2012
Rozdział 68
* Oczami Oli*
Jestem najszczęśliwszą osobą na świcie. Mam przy sobie ludzi których kocham, mam wspaniałych przyjaciół, którzy cieszą się razem ze mną. Czego chcieć więcej.?
-Zadzwoń do rodziców, chyba że już to zrobiłaś- odezwała się Alex
-Całkowicie wyszło mi to z głowy.!
-to na co czekasz.? Dzwoń.- podała mi telefon
Po kilku sygnałach w słuchawce odezwała się mama.
-Cześć córciu- jej głos przepełniony był miłością
-Mamo..- zaczęłam niepewnie
-Tak.?
-Zostałaś babcią.! -krzyknęłam do telefonu
-Tak.? To Cudownie.!- mówiła uradowana- zamawiamy bilet do Londynu i niedługo cie odwiedzamy. a jak się czujesz.?
-Dobrze.. nie, czuję się cudownie- uśmiechnęłam się pod nosem
-Pozdrów wszystkich..
-Moja mama was pozdrawia- spojrzałam na nich
-My panią tez pozdrawiamy- niemal równocześnie krzyknęli do słuchawki-Pa córciu- rozłączyła się
-Słońce.. Ja idę, ale chyba nie zdążysz się za mną stęsknić, skoro będziesz miała całą resztę..- pocałował mnie w czoło
-Pa.
-Głodny jestem - poinformował nas Niall
-To może tak, kiedy nie jesteś głodny.?- zażartował Louis
-Hmm... nigdy.?- odpowiedział i poszedł do bufetu
* Oczami Nialla *
Ja tak nie mogę.. wiem, że może to dziwne, ale jestem zazdrosny Czuję się taki.. Samotny.? Tak, chyba dobrze to określiłem. Dlaczego tylko ja nie mogę mieć kogoś kto mnie pokocha.? No ok, są fanki.. ale chcę kogoś takiego, kto mnie pokocha za to jaki jestem, a nie kim jestem.. Chciałbym mieć kogoś takiego.. Dziwnie czuje się w towarzystwie chłopaków i Oli z Alex. Oni są tacy szczęśliwi zakochaniu. a ja.? Czuje takie kłucie w sercu... Wydaje mi się, że coś czuję do Alex... Przez ten czas, kiedy Matt był na odwyku bardzo zbliżyliśmy się do siebie.. a ona go kocha.. Powiedziałbym jej to, co czuję, ale boję się... Ona jest szczęśliwa a ja jestem jej przyjacielem.. I nie chcę zmarnować chociaż tego...
Jestem najszczęśliwszą osobą na świcie. Mam przy sobie ludzi których kocham, mam wspaniałych przyjaciół, którzy cieszą się razem ze mną. Czego chcieć więcej.?
-Zadzwoń do rodziców, chyba że już to zrobiłaś- odezwała się Alex
-Całkowicie wyszło mi to z głowy.!
-to na co czekasz.? Dzwoń.- podała mi telefon
Po kilku sygnałach w słuchawce odezwała się mama.
-Cześć córciu- jej głos przepełniony był miłością
-Mamo..- zaczęłam niepewnie
-Tak.?
-Zostałaś babcią.! -krzyknęłam do telefonu
-Tak.? To Cudownie.!- mówiła uradowana- zamawiamy bilet do Londynu i niedługo cie odwiedzamy. a jak się czujesz.?
-Dobrze.. nie, czuję się cudownie- uśmiechnęłam się pod nosem
-Pozdrów wszystkich..
-Moja mama was pozdrawia- spojrzałam na nich
-My panią tez pozdrawiamy- niemal równocześnie krzyknęli do słuchawki-Pa córciu- rozłączyła się
-Słońce.. Ja idę, ale chyba nie zdążysz się za mną stęsknić, skoro będziesz miała całą resztę..- pocałował mnie w czoło
-Pa.
-Głodny jestem - poinformował nas Niall
-To może tak, kiedy nie jesteś głodny.?- zażartował Louis
-Hmm... nigdy.?- odpowiedział i poszedł do bufetu
* Oczami Nialla *
Ja tak nie mogę.. wiem, że może to dziwne, ale jestem zazdrosny Czuję się taki.. Samotny.? Tak, chyba dobrze to określiłem. Dlaczego tylko ja nie mogę mieć kogoś kto mnie pokocha.? No ok, są fanki.. ale chcę kogoś takiego, kto mnie pokocha za to jaki jestem, a nie kim jestem.. Chciałbym mieć kogoś takiego.. Dziwnie czuje się w towarzystwie chłopaków i Oli z Alex. Oni są tacy szczęśliwi zakochaniu. a ja.? Czuje takie kłucie w sercu... Wydaje mi się, że coś czuję do Alex... Przez ten czas, kiedy Matt był na odwyku bardzo zbliżyliśmy się do siebie.. a ona go kocha.. Powiedziałbym jej to, co czuję, ale boję się... Ona jest szczęśliwa a ja jestem jej przyjacielem.. I nie chcę zmarnować chociaż tego...
wtorek, 13 listopada 2012
Rozdział 67
* Oczami Alex *
Malik, Lou i Liam mieli dla mnie niespodziankę. Nie powiem, że nie, bo byłam bardzo ciekawa tego, co dla mnie przygotowali. Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w drogę. Czas ciągnął mi się niemiłosiernie długo. Spojrzałam na zegarek, którego wskazówki układały się w punkt 16. Po chwili samochód zatrzymał się. Wyszedł z niego Liam i otworzył mi drzwi. Chłopcy zaprowadzili mnie do kawiarni. Nadal nie wiedziałam, co dla mnie przygotowali. Przy jednym ze stolików dostrzegłam Nialla. Siedział tam z kimś. podeszliśmy bliżej.
-Hej- przywitałam się
-Cześć- odpowiedział blondyn, a chłopak siedzący obok odwrócił się w moją stronę i zdjął kaptur.
-M.. Mat.?
-Hej kochanie- uśmiechnął się czule
-Stęskniłam się- rzuciłam mu się w ramiona
-Uwierz mi, ja też.. I to nie wiesz jak bardzo..- zbliżył się do mnie tak, że czułam jego ciepły oddech na szyi. Matt uniósł mój podbródek ku górze i nieśmiało mnie pocałował. W kawiarni było dość dużo ludzi, ale nie przejmowałam się tym zbytnio.Miałam Matta obok siebie i to się liczyło. Nasz pocałunek z każdą chwilą stawał się coraz bardziej namiętny. Całkowicie zatopiłam się w jego ustach, stęskniłam się za ich smakiem. Matt przerwał pocałunek, ale ja czułam niedosyt. Chłopak spojrzał na mnie porozumiewawczo i udaliśmy się do łazienki. Ponownie zaczęliśmy się całować. Z każdą chwilą stawało się to coraz bardziej emocjonalne. Matt spojrzał mi głęboko w oczy, po czym zatopił swoje wargi w mojej szyi. Na moim ciele pojawiły się przyjemne dreszcze. Błądził rękoma po moim ciele, a ja wbijałam paznokcie w jego plecy, drugą ręką czochrając jego włosy.
-Przepraszam, że przeszkadzam- usłyszeliśmy głos Nialla, który chwilę później stał obok nas
-Tak.?
-Bo... Ola urodziła.!- krzyknął uradowany
-Co.?! Tak się cieszę- szeroko się uśmiechnęłam
-Jedzie....
-Tak, jedziemy do niej- przerwałam mu
Malik, Lou i Liam mieli dla mnie niespodziankę. Nie powiem, że nie, bo byłam bardzo ciekawa tego, co dla mnie przygotowali. Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w drogę. Czas ciągnął mi się niemiłosiernie długo. Spojrzałam na zegarek, którego wskazówki układały się w punkt 16. Po chwili samochód zatrzymał się. Wyszedł z niego Liam i otworzył mi drzwi. Chłopcy zaprowadzili mnie do kawiarni. Nadal nie wiedziałam, co dla mnie przygotowali. Przy jednym ze stolików dostrzegłam Nialla. Siedział tam z kimś. podeszliśmy bliżej.
-Hej- przywitałam się
-Cześć- odpowiedział blondyn, a chłopak siedzący obok odwrócił się w moją stronę i zdjął kaptur.
-M.. Mat.?
-Hej kochanie- uśmiechnął się czule
-Stęskniłam się- rzuciłam mu się w ramiona
-Uwierz mi, ja też.. I to nie wiesz jak bardzo..- zbliżył się do mnie tak, że czułam jego ciepły oddech na szyi. Matt uniósł mój podbródek ku górze i nieśmiało mnie pocałował. W kawiarni było dość dużo ludzi, ale nie przejmowałam się tym zbytnio.Miałam Matta obok siebie i to się liczyło. Nasz pocałunek z każdą chwilą stawał się coraz bardziej namiętny. Całkowicie zatopiłam się w jego ustach, stęskniłam się za ich smakiem. Matt przerwał pocałunek, ale ja czułam niedosyt. Chłopak spojrzał na mnie porozumiewawczo i udaliśmy się do łazienki. Ponownie zaczęliśmy się całować. Z każdą chwilą stawało się to coraz bardziej emocjonalne. Matt spojrzał mi głęboko w oczy, po czym zatopił swoje wargi w mojej szyi. Na moim ciele pojawiły się przyjemne dreszcze. Błądził rękoma po moim ciele, a ja wbijałam paznokcie w jego plecy, drugą ręką czochrając jego włosy.
-Przepraszam, że przeszkadzam- usłyszeliśmy głos Nialla, który chwilę później stał obok nas
-Tak.?
-Bo... Ola urodziła.!- krzyknął uradowany
-Co.?! Tak się cieszę- szeroko się uśmiechnęłam
-Jedzie....
-Tak, jedziemy do niej- przerwałam mu
niedziela, 11 listopada 2012
Rozdział 66
Trzy miesiące później:
* Oczami Oli *
Wyszłam na taras się przewietrzyć. Usiadłam na huśtawce. Poczułam podmuch zimnego wiatru.
-Harry, kochanie.?- zawołałam
-Tak.?
-Przyniesiesz mi koc.?
-Oczywiście.-odpowiedział a po chwili stał już przy mnie
-Proszę.- przykrył mnie kocem i czule pocałował w czoło
-Dziękuję- delikatnie się uśmiechnęłam
Uwielbiam takie popołudnia jak dziś. Tylko ja i Harry. Chłopaki mieli jakaś niespodziankę dla Alex, więc zostaliśmy sami.
-Z mlekiem.?- usłyszałam głos Harrego
-Tak..- krzyknęłam. Po chwili loczek pojawił się na tarasie
-Uwaga, bo gorące- wręczył mi kubek z kawą i usiadł obok
-Jak się czujesz.?
-Dobrze- zamoczyłam brzegi ust w kawie
-Chodź do salonu..
-Wole posiedzieć tutaj..
-Dobrze, ja zaraz wracam. Idę jeszcze po ciastka- wstał z huśtawki
Poczułam nagle straszny ścisk w brzuchu. Ból był nie do opisania. Zaczęłam krzyczeć. Od razu zjawił się prz mnie Harry..
-Co się dzieje.?- spytał
-Boli...- szeptałam.
Ból sprawiał, że nie mogłam wydusić z siebie słowa. Harry wziął mnie na ręce i podprowadził pod bramę. Otworzył przede mną drzwi od samochodu i wsiadł za kółko. Ból z każdą chwila stawał się coraz silniejszy, łzy płynęły po moich policzkach niczym górski potok. Harry jechał z ogromną prędkością, ale wcale o tym nie myślałam. Loczek ostro zahamował, ale na szczęście obydwoje byliśmy przypięci. Po chwili ruszył ponownie, zwiększając wcześniejszą prędkość. Niedługo później byliśmy już w szpitalu. Harry usadził mnie na wózku i podszedł do pielęgniarki.
-Lekarza, niech pani wezwie lekarza.!- krzyczał spanikowany
-Spokojnie, lekarz zaraz przyjdzie.
-Zaraz.?! On ma być natychmiast.!
-Niech pan się uspokoi. Lekarz zaraz przyjdzie.- mówiła łagodnym tonem pielęgniarka
Harry kłócił się z pielęgniarką do czasu, aż nie pojawił się lekarz. Doktor stwierdził, że to już czas, że za chwilę urodzę. Zabrał mnie na porodówkę. Harry cały czas był przy mnie, trzymał mnie za rękę. Po moich policzkach spływały łzy, kreśląc na nich tuszem czarne ślady. Po chwili na świat przyszedł mój mały skarb, mały mężczyzna, którego od razu pokochałam. Był taki śliczny, na jego twarzy także widać było słone łzy. Strasznie płakał. Harry spojrzał na niego, po chwili, na mnie po czym szeroko się uśmiechnął. On także nie mógł powstrzymać emocji i się popłakał.
-Gratulacje- powiedział doktor
-Dziękujemy- odparliśmy niemal równocześnie
Po kilkunastu minutach mogłam nareszcie przytulić się do małego. Harry wziął go na ręce i zaczął szeptać mu jak bardzo go kocha. Po chwili oddał go ponownie w moje ręce i położył się obok mnie. Patrzyliśmy na naszego synka w milczeniu, delikatnie się uśmiechając. To był najszczęśliwszy dzień w moim życiu.
* Oczami Oli *
Wyszłam na taras się przewietrzyć. Usiadłam na huśtawce. Poczułam podmuch zimnego wiatru.
-Harry, kochanie.?- zawołałam
-Tak.?
-Przyniesiesz mi koc.?
-Oczywiście.-odpowiedział a po chwili stał już przy mnie
-Proszę.- przykrył mnie kocem i czule pocałował w czoło
-Dziękuję- delikatnie się uśmiechnęłam
Uwielbiam takie popołudnia jak dziś. Tylko ja i Harry. Chłopaki mieli jakaś niespodziankę dla Alex, więc zostaliśmy sami.
-Z mlekiem.?- usłyszałam głos Harrego
-Tak..- krzyknęłam. Po chwili loczek pojawił się na tarasie
-Uwaga, bo gorące- wręczył mi kubek z kawą i usiadł obok
-Jak się czujesz.?
-Dobrze- zamoczyłam brzegi ust w kawie
-Chodź do salonu..
-Wole posiedzieć tutaj..
-Dobrze, ja zaraz wracam. Idę jeszcze po ciastka- wstał z huśtawki
Poczułam nagle straszny ścisk w brzuchu. Ból był nie do opisania. Zaczęłam krzyczeć. Od razu zjawił się prz mnie Harry..
-Co się dzieje.?- spytał
-Boli...- szeptałam.
Ból sprawiał, że nie mogłam wydusić z siebie słowa. Harry wziął mnie na ręce i podprowadził pod bramę. Otworzył przede mną drzwi od samochodu i wsiadł za kółko. Ból z każdą chwila stawał się coraz silniejszy, łzy płynęły po moich policzkach niczym górski potok. Harry jechał z ogromną prędkością, ale wcale o tym nie myślałam. Loczek ostro zahamował, ale na szczęście obydwoje byliśmy przypięci. Po chwili ruszył ponownie, zwiększając wcześniejszą prędkość. Niedługo później byliśmy już w szpitalu. Harry usadził mnie na wózku i podszedł do pielęgniarki.
-Lekarza, niech pani wezwie lekarza.!- krzyczał spanikowany
-Spokojnie, lekarz zaraz przyjdzie.
-Zaraz.?! On ma być natychmiast.!
-Niech pan się uspokoi. Lekarz zaraz przyjdzie.- mówiła łagodnym tonem pielęgniarka
Harry kłócił się z pielęgniarką do czasu, aż nie pojawił się lekarz. Doktor stwierdził, że to już czas, że za chwilę urodzę. Zabrał mnie na porodówkę. Harry cały czas był przy mnie, trzymał mnie za rękę. Po moich policzkach spływały łzy, kreśląc na nich tuszem czarne ślady. Po chwili na świat przyszedł mój mały skarb, mały mężczyzna, którego od razu pokochałam. Był taki śliczny, na jego twarzy także widać było słone łzy. Strasznie płakał. Harry spojrzał na niego, po chwili, na mnie po czym szeroko się uśmiechnął. On także nie mógł powstrzymać emocji i się popłakał.
-Gratulacje- powiedział doktor
-Dziękujemy- odparliśmy niemal równocześnie
Po kilkunastu minutach mogłam nareszcie przytulić się do małego. Harry wziął go na ręce i zaczął szeptać mu jak bardzo go kocha. Po chwili oddał go ponownie w moje ręce i położył się obok mnie. Patrzyliśmy na naszego synka w milczeniu, delikatnie się uśmiechając. To był najszczęśliwszy dzień w moim życiu.
sobota, 10 listopada 2012
Rozdział 65
* Oczami Oli *
Alex zaprowadziła mnie do jakiegoś ciemnego pomieszczenia. Byłam tam pierwszy raz. Wiedziałam, że nic złego mi się nie stanie, ale bałam się.. Byłam ciekawa po co mnie tu zaciągnęła.. Przeprowadziła mnie przez ciemny korytarz, którym weszłyśmy do jakiegoś pomieszczenia. Było to miejsce za sceną, na której odbywał się koncert chłopców. Chłopcy skończyli właśnie śpiewać 'Little Things'. Harry Zaczął coś mówić. Wydawało mi się, że mówi do fanek, ale mówił o mnie.
'Dziś są urodziny Oli. Chciałbym jej złożyć życzenia. A może zaśpiewamy wszyscy 'sto lat' mojej ukochanej'
Nagle na sali rozległy się krzyki, a chłopcy zaczęli śpiewać. Po chwili dołączyła się też reszta fanów. Nie panowałam na d emocjami, łzy płynęły po moich policzkach niczym górski potok. Byłam taka szczęśliwa, ci ludzie dali mi najwspanialszy prezent pod słońcem. Chłopcy zaśpiewali jeszcze kilka piosenek, po czym pożegnali się z fanami i zeszli ze sceny. Po chwili pojawili się za kulisami.
-Najlepszego.! - wykrzyczeli chłopcy i zaczęli mnie przytulać
-Wyglądasz pięknie- szepnął Harry, objął mnie w tali, a na ustach złożył wilgotny pocałunek
Wszyscy udaliśmy się w nieznane mi miejsce. Harry otworzył przede mną drzwi i przepuścił mnie w nich. Zapalił światło. W tym czasie z przeróżnych kryjówkę wyskoczki znajomi i krzyknęli 'Happy birthday'
Wszyscy zaczęli składać mi życzenia i dawać prezenty. Później zaczęła się impreza. Wszyscy bawili się znakomicie. Ja także. Cały wieczór przetańczyłam w objęciach Harrego, tylko kilka razy do tańca zaprosili mnie inni, bo Mój loczek był zazdrosny. Ja byłam trochę zmęczona, więc przeprosiłam gości i opuściłam lokal. Inni bawili się dalej. Za mną wyszedł Harrry, który odprowadził mnie do domu.
-Wejdziesz.?- spytałam
-Oczywiście.- przekroczył prób i wbiegł na górę
-Nie poczekasz na mnie.?
-Przepraszam... Chodź- zawołał mnie
Alex zaprowadziła mnie do jakiegoś ciemnego pomieszczenia. Byłam tam pierwszy raz. Wiedziałam, że nic złego mi się nie stanie, ale bałam się.. Byłam ciekawa po co mnie tu zaciągnęła.. Przeprowadziła mnie przez ciemny korytarz, którym weszłyśmy do jakiegoś pomieszczenia. Było to miejsce za sceną, na której odbywał się koncert chłopców. Chłopcy skończyli właśnie śpiewać 'Little Things'. Harry Zaczął coś mówić. Wydawało mi się, że mówi do fanek, ale mówił o mnie.
'Dziś są urodziny Oli. Chciałbym jej złożyć życzenia. A może zaśpiewamy wszyscy 'sto lat' mojej ukochanej'
Nagle na sali rozległy się krzyki, a chłopcy zaczęli śpiewać. Po chwili dołączyła się też reszta fanów. Nie panowałam na d emocjami, łzy płynęły po moich policzkach niczym górski potok. Byłam taka szczęśliwa, ci ludzie dali mi najwspanialszy prezent pod słońcem. Chłopcy zaśpiewali jeszcze kilka piosenek, po czym pożegnali się z fanami i zeszli ze sceny. Po chwili pojawili się za kulisami.
-Najlepszego.! - wykrzyczeli chłopcy i zaczęli mnie przytulać
-Wyglądasz pięknie- szepnął Harry, objął mnie w tali, a na ustach złożył wilgotny pocałunek
Wszyscy udaliśmy się w nieznane mi miejsce. Harry otworzył przede mną drzwi i przepuścił mnie w nich. Zapalił światło. W tym czasie z przeróżnych kryjówkę wyskoczki znajomi i krzyknęli 'Happy birthday'
Wszyscy zaczęli składać mi życzenia i dawać prezenty. Później zaczęła się impreza. Wszyscy bawili się znakomicie. Ja także. Cały wieczór przetańczyłam w objęciach Harrego, tylko kilka razy do tańca zaprosili mnie inni, bo Mój loczek był zazdrosny. Ja byłam trochę zmęczona, więc przeprosiłam gości i opuściłam lokal. Inni bawili się dalej. Za mną wyszedł Harrry, który odprowadził mnie do domu.
-Wejdziesz.?- spytałam
-Oczywiście.- przekroczył prób i wbiegł na górę
-Nie poczekasz na mnie.?
-Przepraszam... Chodź- zawołał mnie
piątek, 9 listopada 2012
Rozdział 64
*Oczami Oli *
Właśnie wróciłam ze szkoły. Dziś praktycznie wcale nie widziałam się z Alex. Gdzieś ja wcięło Chłopcy od rana są na próbach, bo dziś mają koncert. Czyżby każdy zapomniał o moich urodzinach.? Nareszcie weekend, więc odpocznę od tej szkoły. Bo jest naprawdę ciężko w tej klasie. Masa nauki i w ogóle.
-Czeeeść.!- usłyszałam głos Alex
-Gdzie dziś zniknęłaś.?
-miałam coś do załatwienia- spojrzałam na nią przeszywającym wzrokiem
-Nie, w nic się nie wpakowałam- roześmiała się
-Wierzę ci- uśmiechnęłam się i poszłam do kuchni
-Co tam robisz dobrego.?
-Lasange...
-O.o Jak ty mnie dobrze znasz..
-siadaj
-Coś ty... Pomogę ci..- powiedziała Alex
Nagle rozbrzmiał dźwięk mojego telefonu. Wyjęłam go z kieszeni i nacisnęłam zieloną słuchawkę.
-Hej piękna- usłyszałam głos Olivii
-Cześć
-Z okazji urodz..
-Pamiętałaś- przerwałam jej
-Oczywiście... No to z okazji urodzin dużo zdrowa, szczęścia, spełnienia marzeń i samych sukcesów..
-Dziękuję bardzo.. Jak chcesz to możesz wbić, może zrobię jakaś imprezę- zaśmiałam się
-Oczywiście, że będę.. z miła chęcią pojawię się na twojej imprezie urodzinowej.. Do zobaczenia- także roześmiała się
-Pa- rozłączyłam się
-Kto dzwonił.?- spytała Alex
-Olivia..
-Czekaj chwilkę..- Alex wstała od stołu i wbiegła po krętych schodach na górę
Po chwili pojawiła się ponownie w jadalni. w ręku trzymała dość duże pudełko, zawinięte w ozdobny papier.
-Najlepszego.!- wręczyła mi prezent
-Dziękuję.1- przytuliłam ją
-Otworzysz.?
-Oczywiście- zaczęłam rozpakowywać prezent
-Są piękne- uśmiechnęłam się szeroko, gdy zobaczyłam krwistoczerwone szpilki
-Ciekawe, gdzie ja je teraz założę..- dodałam
-No chyba nie będziesz siedziała w domu w swoje urodziny
-A niby gdzie pójdziemy.? Przecież nie mogę iść do żadnego klubu, bo tam palą i w ogóle..
-Gdzie pójdziemy.? Niespodzianka.!
-Dobrze, jak niespodzianka..
-Chodź się wyszykować- pociągnęła mnie za rękę
Właśnie wróciłam ze szkoły. Dziś praktycznie wcale nie widziałam się z Alex. Gdzieś ja wcięło Chłopcy od rana są na próbach, bo dziś mają koncert. Czyżby każdy zapomniał o moich urodzinach.? Nareszcie weekend, więc odpocznę od tej szkoły. Bo jest naprawdę ciężko w tej klasie. Masa nauki i w ogóle.
-Czeeeść.!- usłyszałam głos Alex
-Gdzie dziś zniknęłaś.?
-miałam coś do załatwienia- spojrzałam na nią przeszywającym wzrokiem
-Nie, w nic się nie wpakowałam- roześmiała się
-Wierzę ci- uśmiechnęłam się i poszłam do kuchni
-Co tam robisz dobrego.?
-Lasange...
-O.o Jak ty mnie dobrze znasz..
-siadaj
-Coś ty... Pomogę ci..- powiedziała Alex
Nagle rozbrzmiał dźwięk mojego telefonu. Wyjęłam go z kieszeni i nacisnęłam zieloną słuchawkę.
-Hej piękna- usłyszałam głos Olivii
-Cześć
-Z okazji urodz..
-Pamiętałaś- przerwałam jej
-Oczywiście... No to z okazji urodzin dużo zdrowa, szczęścia, spełnienia marzeń i samych sukcesów..
-Dziękuję bardzo.. Jak chcesz to możesz wbić, może zrobię jakaś imprezę- zaśmiałam się
-Oczywiście, że będę.. z miła chęcią pojawię się na twojej imprezie urodzinowej.. Do zobaczenia- także roześmiała się
-Pa- rozłączyłam się
-Kto dzwonił.?- spytała Alex
-Olivia..
-Czekaj chwilkę..- Alex wstała od stołu i wbiegła po krętych schodach na górę
Po chwili pojawiła się ponownie w jadalni. w ręku trzymała dość duże pudełko, zawinięte w ozdobny papier.
-Najlepszego.!- wręczyła mi prezent
-Dziękuję.1- przytuliłam ją
-Otworzysz.?
-Oczywiście- zaczęłam rozpakowywać prezent
-Są piękne- uśmiechnęłam się szeroko, gdy zobaczyłam krwistoczerwone szpilki
-Ciekawe, gdzie ja je teraz założę..- dodałam
-No chyba nie będziesz siedziała w domu w swoje urodziny
-A niby gdzie pójdziemy.? Przecież nie mogę iść do żadnego klubu, bo tam palą i w ogóle..
-Gdzie pójdziemy.? Niespodzianka.!
-Dobrze, jak niespodzianka..
-Chodź się wyszykować- pociągnęła mnie za rękę
środa, 7 listopada 2012
Rozdział 63
* Oczami Matta *
-To już dziś- przytuliła mnie Alex
-No.. Będę tęsknił...
-Ja też...
-Nie wiem, jak sobie poradzę...
-Wszystko będzie dobrze.. zobaczysz.. Pamiętaj, że masz mnie
-Wiem, dlatego chcę walczyć...- delikatnie uśmiechnąłem się
Alex pomogła mi dopakować kilka rzeczy i przyjechała taksówka. Alex pojechała ze mną. Bardzo cieszę się z tego powodu.. Ciekawe jak tam będzie, ciekawe czy wytrzymam.. Dam radę.? Miejmy nadzieję, że tak, mimo, że hera jest nieodłącznym aspektem mojego życia.. Biorę trochę mniej, ale mimo wszytko biorę...
* Oczami Alex*
Nie zostawię go, za bardzo go kocham.. Tęsknię, cholernie tęsknię... Brakuje mi jego oddechu an szyi, jego przytulenia, jego czułych słów... Matt jest dla mnie bardzo ważny, mam nadzieję, że skończy z tym. Brakowało mi go, gdy był w szpitalu.. Modliłam się o jego życie, nie radziłam sobie z tym wszystkim . A teraz.? mam wytrzymać bez niego aż tyle czasu.? umrę z tęsknoty... Ale co on czuje.? Co o tym wszystkim myśli wierzy, że mu się uda.?
Kilka dni później:
* Oczami Matta *
Nie wytrzymam tutaj.. Umieram z tęsknoty za Alex... Boże, proszę cię, daj mi ta silną wole, daj mi wygrać z tym świństwem.. Proszę... Pomóż mi wytrwać we wszystkich moich postanowieniach... Siedzę tutaj jak więzień.. Zero kontaktu z Alex.. Wszyscy wypominają mi to, że zacząłem brać... Wiem, że to był błąd że wpakowałem się w to gówno, ale czasu nie cofnę, tak.? Nie wytrzymamy tutaj, chce do domu, chce do Alex.
* Oczami Oli *
Leże z Harrym na łóżku. niedługo mają dużo pracy, więc musimy się sobą nacieszyć.. Jego ciało blisko mojego, jego usta na moich, jego czułe słowa wypowiedziane w moją stronę.. Tak, jestem szczęśliwa..
-Kocham cię- szepnęłam
-Ja ciebie też- musnął moje wargi, a ja wtuliłam się w jego nagi tors...
-To już dziś- przytuliła mnie Alex
-No.. Będę tęsknił...
-Ja też...
-Nie wiem, jak sobie poradzę...
-Wszystko będzie dobrze.. zobaczysz.. Pamiętaj, że masz mnie
-Wiem, dlatego chcę walczyć...- delikatnie uśmiechnąłem się
Alex pomogła mi dopakować kilka rzeczy i przyjechała taksówka. Alex pojechała ze mną. Bardzo cieszę się z tego powodu.. Ciekawe jak tam będzie, ciekawe czy wytrzymam.. Dam radę.? Miejmy nadzieję, że tak, mimo, że hera jest nieodłącznym aspektem mojego życia.. Biorę trochę mniej, ale mimo wszytko biorę...
* Oczami Alex*
Nie zostawię go, za bardzo go kocham.. Tęsknię, cholernie tęsknię... Brakuje mi jego oddechu an szyi, jego przytulenia, jego czułych słów... Matt jest dla mnie bardzo ważny, mam nadzieję, że skończy z tym. Brakowało mi go, gdy był w szpitalu.. Modliłam się o jego życie, nie radziłam sobie z tym wszystkim . A teraz.? mam wytrzymać bez niego aż tyle czasu.? umrę z tęsknoty... Ale co on czuje.? Co o tym wszystkim myśli wierzy, że mu się uda.?
Kilka dni później:
* Oczami Matta *
Nie wytrzymam tutaj.. Umieram z tęsknoty za Alex... Boże, proszę cię, daj mi ta silną wole, daj mi wygrać z tym świństwem.. Proszę... Pomóż mi wytrwać we wszystkich moich postanowieniach... Siedzę tutaj jak więzień.. Zero kontaktu z Alex.. Wszyscy wypominają mi to, że zacząłem brać... Wiem, że to był błąd że wpakowałem się w to gówno, ale czasu nie cofnę, tak.? Nie wytrzymamy tutaj, chce do domu, chce do Alex.
* Oczami Oli *
Leże z Harrym na łóżku. niedługo mają dużo pracy, więc musimy się sobą nacieszyć.. Jego ciało blisko mojego, jego usta na moich, jego czułe słowa wypowiedziane w moją stronę.. Tak, jestem szczęśliwa..
-Kocham cię- szepnęłam
-Ja ciebie też- musnął moje wargi, a ja wtuliłam się w jego nagi tors...
poniedziałek, 5 listopada 2012
Rozdział 62
* Oczami Olivi *
Przeżyłam najcudowniejszą noc w życiu. Było naprawę wspaniale. Budząc się rano spostrzegłam, że jestem sama. Wszędzie było pełno porozrzucanych ubrań. Poczułam się wykorzystana. Przeczesałam palcami włosy i zeszłam na dół. Panował tam okropny bałagan, jeszcze nikt nie zdążył posprzątać, pewnie jeszcze śpią. Ponownie wróciłam na górę. Położyłam się na łóżku i zaczęłam patrzyć w sufit. Co ja sobie myślałam, że on mnie kocha.? Przecież on ma Perrie.. A tak w ogóle to i ja nie powinnam pójść z nim do łóżka.. Przecież wiedziałam, że jest zajęty.. Dlaczego to zrobiłam..?
-Spisz.?- usłyszałam otwierające się drzwi. Po chwili stanęła w nich Alex.
-Nie, a co.?- szepnęłam
-Wszyscy się obudzili i idziemy na śniadanie...
-Już idę- usiadłam na łóżku
-Co jest.?
-Nie, nic.. Przecież tak się nie pokaże... Wyglądam str..
-Wyglądasz pięknie idiotko, chodź- pociągnęła mnie za rękę
-5 minut..
-Ok, czekamy na dole- uniosła kąciki ust ku górze
Poszłam do łazienki umyć się i zrobić delikatny makijaż. Chwile później wszyscy zajadaliśmy się śniadaniem. Atmosfera była miła, tylko ja jakoś dziwnie czułam się w towarzystwie Zayna. On w moim chyba też, bo praktycznie wcale się do mnie nie odzywał.. Reszta od razu to zauważyła, ale nie dopytywali się o co chodzi. Nawet to i lepiej, bo nie wymyśliłabym szybko jakiejś dobrej bajki...
Po skończeniu posiłku zaczęliśmy sprzątać. Zabraliśmy się żwawo do pracy, więc kilkadziesiąt minut później był już porządek. Pojechałam więc z dziewczynami do domu spakować się. Za kilka godzin miałam samolot... Ten czas minął w mgnieniu oka. Na lotnisko pojechaliśmy wszyscy... I z każdym zaczęłam się serdecznie żegnać... Ola, Matt, Alex, Harry, Liam, Tommo i Niall. Malik został na koniec.
-Do zobaczenia- mimowolnie uśmiechnął się
-Do zobaczenia- także się uśmiechnęłam i podeszłam bliżej. Chłopak niechętnie mnie przytulił.
-Nie musiałeś tego robić- szepnęłam
-Nie chcę, żeby domyślili się...
-Tak, tak jasne.. Pa- powiedziałam i odeszłam machając ręką
Ale jestem głupia.. dlaczego się z nim przespałam.. Dobrze było, jak się tylko przyjaźniliśmy.. tak, dobrze mówię, przyjaźniliśmy się.. Bo od samego początku czułam, że nas łączy coś poza zwykłym kolegowaniem się.. A teraz ta jedna noc i co.? Wszystko ma się zmienić.?
Przeżyłam najcudowniejszą noc w życiu. Było naprawę wspaniale. Budząc się rano spostrzegłam, że jestem sama. Wszędzie było pełno porozrzucanych ubrań. Poczułam się wykorzystana. Przeczesałam palcami włosy i zeszłam na dół. Panował tam okropny bałagan, jeszcze nikt nie zdążył posprzątać, pewnie jeszcze śpią. Ponownie wróciłam na górę. Położyłam się na łóżku i zaczęłam patrzyć w sufit. Co ja sobie myślałam, że on mnie kocha.? Przecież on ma Perrie.. A tak w ogóle to i ja nie powinnam pójść z nim do łóżka.. Przecież wiedziałam, że jest zajęty.. Dlaczego to zrobiłam..?
-Spisz.?- usłyszałam otwierające się drzwi. Po chwili stanęła w nich Alex.
-Nie, a co.?- szepnęłam
-Wszyscy się obudzili i idziemy na śniadanie...
-Już idę- usiadłam na łóżku
-Co jest.?
-Nie, nic.. Przecież tak się nie pokaże... Wyglądam str..
-Wyglądasz pięknie idiotko, chodź- pociągnęła mnie za rękę
-5 minut..
-Ok, czekamy na dole- uniosła kąciki ust ku górze
Poszłam do łazienki umyć się i zrobić delikatny makijaż. Chwile później wszyscy zajadaliśmy się śniadaniem. Atmosfera była miła, tylko ja jakoś dziwnie czułam się w towarzystwie Zayna. On w moim chyba też, bo praktycznie wcale się do mnie nie odzywał.. Reszta od razu to zauważyła, ale nie dopytywali się o co chodzi. Nawet to i lepiej, bo nie wymyśliłabym szybko jakiejś dobrej bajki...
Po skończeniu posiłku zaczęliśmy sprzątać. Zabraliśmy się żwawo do pracy, więc kilkadziesiąt minut później był już porządek. Pojechałam więc z dziewczynami do domu spakować się. Za kilka godzin miałam samolot... Ten czas minął w mgnieniu oka. Na lotnisko pojechaliśmy wszyscy... I z każdym zaczęłam się serdecznie żegnać... Ola, Matt, Alex, Harry, Liam, Tommo i Niall. Malik został na koniec.
-Do zobaczenia- mimowolnie uśmiechnął się
-Do zobaczenia- także się uśmiechnęłam i podeszłam bliżej. Chłopak niechętnie mnie przytulił.
-Nie musiałeś tego robić- szepnęłam
-Nie chcę, żeby domyślili się...
-Tak, tak jasne.. Pa- powiedziałam i odeszłam machając ręką
Ale jestem głupia.. dlaczego się z nim przespałam.. Dobrze było, jak się tylko przyjaźniliśmy.. tak, dobrze mówię, przyjaźniliśmy się.. Bo od samego początku czułam, że nas łączy coś poza zwykłym kolegowaniem się.. A teraz ta jedna noc i co.? Wszystko ma się zmienić.?
sobota, 3 listopada 2012
Rozdział 61
* Oczami Alex*
Impreza jest wspaniała, tak jak ludzie. Udało się namówić chłopców i zaśpiewali nam kilka piosenek. Są naprawdę niesamowici. Zbliża się północ. Wszyscy zaczynamy głośno odliczać czas do nowego roku. Wskazówki układają się w punt dwudziesta czwarta. Wszyscy zaczynamy krzyczeć 'Happy New Year' i składać sobie życzenia.
-Życzę ci przede wszytki wartościowych ludzi i dużo miłości, oraz abyś darzyła do spełnienia marzeń, aby wszystkie drogi prowadziły na szczyt, a wdrapywanie się po drabinie sukcesu, nawet w szpilkach było dla ciebie przyjemnością.- Matt czule mnie pocałował
-Ja tobie życzę przede wszystkim silnej woli oraz dużo miłości- także delikatnie musnęłam jego usta
-Nowy rok, nowe życie- uśmiechnął się
Spojrzałam na niego, nie wiedząc o co mu chodzi
-No co.? Obiecałem, że wyleczę się z nałogu. Już mnie tak do tego nie ciągnie, ale mimo wszystko boję się ze to wróci...
-Kocham Cię, wiesz.?- przytuliłam go
* Oczami Oli *
-Słońce.. Życzę ci przede wszystkim spełnienia marze...
-Już się spełniły...- przerwałam mu
-Mam nadzieję, że ten rok będzie wyjątkowy dla nas obojga... I że będziemy ze sobą szczęśliwi... nie tylko w tym roku, ale przez te wszystkie następne..
-Też tego pragnę- zbliżyłam się do niego
-Szczęśliwego nowego roku zakochańce.!- uśmiechnęła się Danielle
-I wzajemnie piękna- Harry odwzajemnił uśmiech
-Żeby ten nowy rok był jeszcze wspanialszy od tego- powiedział przez mikrofon Ed i wzniósł kieliszek z szampanem ku górze, po czym zrobił to każdy.
Do mikrofonu podeszła Perrie. Zaczęła się ze wszystkimi zegnać i przepraszać, że nie zostanie do końca imprezy. Z nami pożegnała się osobno i opuściła klub.
* Oczami Zayna *
-Składałem ci już życzenia.?- podszedłem do Olivi
-Tak, tak - zaśmiała się
-A mówiłem, że jesteś piękną.?
-Ty chyba jesteś nieźle wstawiony- odpowiedziała rumieniąc się
-No trochę wypiłem, ale jestem wszystkiego świadomy- przygryzłem wargę i delikatnie musnałem jej dłoń
Impreza jest wspaniała, tak jak ludzie. Udało się namówić chłopców i zaśpiewali nam kilka piosenek. Są naprawdę niesamowici. Zbliża się północ. Wszyscy zaczynamy głośno odliczać czas do nowego roku. Wskazówki układają się w punt dwudziesta czwarta. Wszyscy zaczynamy krzyczeć 'Happy New Year' i składać sobie życzenia.
-Życzę ci przede wszytki wartościowych ludzi i dużo miłości, oraz abyś darzyła do spełnienia marzeń, aby wszystkie drogi prowadziły na szczyt, a wdrapywanie się po drabinie sukcesu, nawet w szpilkach było dla ciebie przyjemnością.- Matt czule mnie pocałował
-Ja tobie życzę przede wszystkim silnej woli oraz dużo miłości- także delikatnie musnęłam jego usta
-Nowy rok, nowe życie- uśmiechnął się
Spojrzałam na niego, nie wiedząc o co mu chodzi
-No co.? Obiecałem, że wyleczę się z nałogu. Już mnie tak do tego nie ciągnie, ale mimo wszystko boję się ze to wróci...
-Kocham Cię, wiesz.?- przytuliłam go
* Oczami Oli *
-Słońce.. Życzę ci przede wszystkim spełnienia marze...
-Już się spełniły...- przerwałam mu
-Mam nadzieję, że ten rok będzie wyjątkowy dla nas obojga... I że będziemy ze sobą szczęśliwi... nie tylko w tym roku, ale przez te wszystkie następne..
-Też tego pragnę- zbliżyłam się do niego
-Szczęśliwego nowego roku zakochańce.!- uśmiechnęła się Danielle
-I wzajemnie piękna- Harry odwzajemnił uśmiech
-Żeby ten nowy rok był jeszcze wspanialszy od tego- powiedział przez mikrofon Ed i wzniósł kieliszek z szampanem ku górze, po czym zrobił to każdy.
Do mikrofonu podeszła Perrie. Zaczęła się ze wszystkimi zegnać i przepraszać, że nie zostanie do końca imprezy. Z nami pożegnała się osobno i opuściła klub.
* Oczami Zayna *
-Składałem ci już życzenia.?- podszedłem do Olivi
-Tak, tak - zaśmiała się
-A mówiłem, że jesteś piękną.?
-Ty chyba jesteś nieźle wstawiony- odpowiedziała rumieniąc się
-No trochę wypiłem, ale jestem wszystkiego świadomy- przygryzłem wargę i delikatnie musnałem jej dłoń
piątek, 2 listopada 2012
Streszczenie rozdziałów 1-60
Alex i Ola to dwie przyjaciółki, które chodzą do szkoły artystycznej w Londynie. Dziewczyny są wielkimi fankami One Direction. Pewnego dnia postanawiają wysłać im Cover 'Stole my Heart',który zaśpiewa Ola i do których rysunki namaluje Alex. Nie wierzą w to, że chłopcy im odpowiedzą, ale mimo wszystko mają nadzieję. Maxa bardzo denerwuje to, że jego dziewczyna non stop o nich mówi. Robi jej o to awanturę. Oli zależy na Maxie, więc obiecuje mu nie wracać do tego tematu. Mattowi też się to nie podoba, ale rozumie swoją dziewczynę. Zbliża się trzecia rocznica bycia razem Alex i Matta. Nastolatkowie chcą, by ten wieczór był naprawdę wyjątkowy. Udają się na London Eye, a później na stadion na którym się poznali. Robi się już zimno, więc idą do Alex. Dziewczyna przygotowuje romantyczną kolację. Wieczór kończy się nie tak, jak sobie to wyobrażają Siedzą przy stole, śmiejąc się w najlepsze, kiedy słyszą dzwonek do drzwi. Otwierają je, a ich oczom ukazują się chłopcy z One Direcion. Alex dopiero po dłuższej chwili orjentuje się z kim rozmawia. Zaprosza całą piątkę do środka. Siadają za stołem, a dziewczyna zaczyna zasypywać ich mnóstwem pytań. Jakiś czas później w progu pojawiła się Ola z Maxem. Dziewczyna widząc Harrego rzuciła mu się w ramiona. Chłopak zaczyna obsypywać ją komplementami. Wszyscy śmieją się i żartują, wszyscy poza Maxem. Ola ma niesamowity głos, więc loczek poprosi ją o to, aby coś zaśpiewała. Po chwili dołącza się cała reszta. Jest już późno, więc Chłopcy zaczynają się z wszystkim żegnać. Alex, której pasją jest także fotografia wbiega szybko po schodach po aparat. Nastolatkowie zaczynają robić sobie pamiątkowe zdjęcia. Harry zabiera Olę na spacer, pod wpływem chwili zaczynają się całować. Ola ma wyrzuty, gdyż jest związana z Maxem. Wyrzuty jednak szybko mijają, gdyż chłopak widząc Hazzę odprowadzającego Olę popadła w wściekłość. Uderzyła go, Ola czuje się współwinna. Zaczyna rozumieć, że jej związek z Maxem nie ma sensu, dziewczyna rozstaje się z nim. Harry widzi w jakim jest stanie, nie chce zostawiać jej samej. Harry wyznaje Oli miłość, dziewczyna po chwili usypia. Przy śniadaniu nastolatka zaczyna opowiadać wszystko Alex. Ich rozmowę przerywa dzwonek. W drzwiach stoi 1D. Ola nie może pojąc, dlaczego Harry jest aż tak pobity. Dziewczyna robi mu okład. Następnie cała siódemka udaje się aqua parku, gdzie natyka się na tłum fanek. Później jednak wspaniale bawią się w swoim towarzystwie. Ola i Harry znikają z oczu pozostałych na dłuższą chwilę. Chłopcy mają niespodziankę dla trójki przyjaciół. Jest to zaproszenie na imprezę na jachcie. Dziewczyny i Matt poznają wszystkich z otoczenia chłopaków. Harry zabiera Olę pod pokład. Zaczynają się namiętnie całować... Prawie dochodzi do stosunku... Ola odbiera telefon, w słuchawce odzywa się Max. Zaczynaj jej grozić. Przerażona dziewczyna rozłącza się, a łzy zaczynają płynąć po jej policzkach. Ola odzyskuje spokój w ramionach ukochanego, po chwili usypia. Alex szuka swojej przyjaciółki, ale nie może jej znaleźć. nie przejmuje się jednak tym, bo wie, że przy Harrym nastolatka jest bezpieczna. Jedzie z Mattem do domu. Prosi go, aby ten został u niej na noc. Chłopak zgadza się. Matt zajmuje jej łazienkę, więc idzie się umyć do łazienki Oli. Na umywalce znajduje test ciążowy z pozytywnym wynikiem. Szybko wybiega do sypiali, aby porozmawiać o tym ze swoim chłopakiem. Matt jak zawsze stara się ją uspokoić. Chcąc, aby nie myślała o tym zaczyna bitwę na poduszki. Chwilę później pojawia się Ola. Alex pyta ją o dziecko, dziewczyna uspokaja ja mówiąc, że to nie do niej należy test. Kilka dni później Harry informuję Olę, że zabiera ją na wycieczkę rowerową. Chłopak aranżuje romantyczną randkę na polanie. Tam pyta Olę, czy zostanie jego dziewczyną. Nastolatka oczywiście się zgadza. Chłopak chce zabrać ją na swój koncert, jednak ta nie może, bo akurat wtedy wybiera się z Alex do Polski, do rodziców. Następnego dnia dziewczyny pakują walizki i ruszają do na lotnisko. Zegnają się z chłopakami i wsiadają do samolotu. Kilka godzin później są już w Polsce. Na lotnisku na dziewczyny czekają rodzice. Nastolatki witają się z nimi i udają do swoich domów. Tydzień spędzony w kraju mija im naprawdę szybko. Wyjścia z przyjaciółmi, spotkania z rodziną i czas było wracać do Londynu. Ostatnia impreza i dziewczyny ponownie były w Wielkiej Brytanii. Kilka tygodni później Matt zabiera Alex do Hiszpanii Zakochani są naprawdę szczęśliwi. Harry jest w kilkutygodniowej trasie koncertowej. Chłopak bardzo tęskni za Olą. Loczek znajduje chwile i dzwoni do swoje dziewczyny. Ta zrywa z nim, co jest dla niego kompletnie niezrozumiałe. Nastolatek zwierza się swoim przyjaciołom. Wspólnie dochodzą do wniosku, że coś jest nie tak. Chłopak przerywa trasę i już następnego dnia pojawia się w Londynie. Ola jest przetrzymywana w swoim dimu przez Maxa. Wykorzystuje chwilę jego nieuwagi i ucieka. Wsiada na skuter do jakiegoś mężczyzny. Dziewczyna chce by mężczyzna się zatrzymał, jednak on nie reaguje. Ponawia próbę, lecz wtedy też brak jej jego reakcji. Nastolatka zaczyna się obawiać o swoje życie. W pewnym momencie skuter zatrzymuje się. Mężczyzna prowadzi Olę do jakiejś meliny, w której próbuje ją zgwałcić. Dziewczyna szarpie się, ten ją uderza. Ola wykorzystuje moment nieuwagi i uwalnia się z rąk oprawcy. Zaczyna bieg przed siebie. Zatrzymuje się u miłej, starszej pani, którą prosi o wykonanie telefonu. Po kilkunastu minutach zjawia się taksówka. Dziewczyna wraca do domu, nie ma tam na szczęście Maxa. Siada na kanapie i zaczyna myśleć. Dopiero wtedy dociera do niej, co tak naprawdę się stało. Niedługo później u Oli zjawia się Harry. Zaczyna mu wszystko opowiadać, ten natomiast zawozi ją do szpitala. Lekarze proponują zawiadomić policję o popełnionym przestępstwie. Tak też się staje. Dziewczyna opowiada wszystko funkcjonariuszom. Lekarze zabierają nastolatkę na badania. Następnego dnia są wyniki. Wszystko jest w porządku. Pielęgniarka informuje Olę o ciąży. Dziewczyna nie może w to uwierzyć. Alex i Matt nadal są w słoneczniej Hiszpanii. Dzwoni do nich Harry i informuje o zaistniałej sytuacji. Dziewczyna chce być przy przyjaciółce, więc zamawia bilety na powrót. Harry idzie do szpitala, do Oli. Dziewczyna mówi mu o ciąży. Chłopak na tą wiadomość wychodzi z sali. Zaczyna myśleć o tym jak postąpił i jest mu strasznie głupio. Kupił kwiaty i ponownie wrócił do szpitala, przeprosić Olę. Niedługo później Ola wychodzi ze szpitala. Siedzi z Harrym na kanapie, kiedy nabiera chęci na lody. Uprzejmy chłopak spełnia jej prośbę i idzie do sklepu. W drodze powrotnej na swojej drodze napotyka Maxa. Ten wmawia mu, że Ola go okłamuje i to on jest ojcem tego dziecka. Harry daje wiarę jego słowom. Następnego ranka Ola widzi, że coś go gnębi. Chłopak mówi jej o wszystkim, zaczynają się kłócić. Harry ponownie ucieka od problemu, wychodząc os Oli. Nastolatka jest załamana. To co się wydarzyło przerasta ją. Alex i Matt wracają z Hiszpanii. Od razu po powrocie idą do Alex. Tam znajdują list pożegnalny od Oli. Boją się o nią, zaczynają przeszukiwać dom. Znaleźli ją we własnym pokoju leżącą na łózko. Obok były rozsypane tabletki. Nastolatkowie przerazili się, że sobie coś zrobiła. Ola mówi im, że nie radzi sobie ze wszystkim ale nie potrafi se sobą skończyć. Matt telefonuje do Harrego i mówi mu o wszystkim. Chwilę później chłopak pojawia się na miejscu. Zaczyna rozumieć jaki był głupi, wierząc Maxowi. Loczek żałuje za wszystko i przeprasza Olę. Ta daje mu jeszcze jedną szansę. Harry proponuje Oli, aby wyjechała z nim w dalszą część trasy. Matt idzie ze znajomymi na imprezę. Długo nie wraca, Alex zaczyna się martwić. Jego telefon milczy. Nastolatka dzwonie do jego przyjaciela, który mówi mu, że już opuścili klub. Dziewczyna wychodzi po niego. Przy skrzyżowaniu zauważa karetkę i ciało mężczyzny. Boi się, że to Matt. Jej lęk jednak szybko mija, gdyż chłopak po chwili zjawia się przy jej boku. Ola i Harry wyjeżdżają. Czas spędzony z chłopakiem podczas ich trasy koncertowej bardzo zbliżył ich do siebie. Chłopaki mają dla Oli niespodziankę. Jest to możliwość zaśpiewania przed ich koncertem. Ola zgadza się. Po jej występie Harry przedstawia ją fanom jako swoją dziewczynę. Matt przyznaje się Alex do zdrady. Bardzo ją kocha, więc che być wobec niej szczery. Dziewczyna mimo wszystko nie potrafi mu wybaczyć. Chłopak jeszcze przez kilka dni stara się jej wszystko wyjaśnić, ta jednak nie daje mu tej szansy. Chłopak nie wyobraża sobie życia bez Alex. Dziewczyna spacerując ciemnymi uliczkami Londynu dostaje od niego SMS'a, w którym chłopak pisze jak bardzo ja kocha i za wszystko przeprasza oraz, że ma nadzieję iż Alex nigdy go nie zapomni. Dziewczyna czuje strach. Postanawia do niego zadzwonić. Jego telefon milczy. Alex postanawia go poszukać, ponieważ ma złe przeczucia. Nigdzie nie może go znaleźć. Była już praktycznie wszędzie. Przypomina sobie jednak, że nie sprawdziła starego domu na obrzeżach miasta. Tam go znajduje. Chłopak leży nieprzytomny, jego puls jest praktycznie niewyczuwalny. Dziewczyna dzwoni po karetkę, która zjawia się już po chwili. Stan chłopaka przez dłuższy czas jest krytyczny. W ciężkich chwilach dziewczynie pomaga Nial.. Ola jest bardzo szczęśliwa z Harrym. Wracając do domu postanawia sprawdzić pocztę. Jej uwagę przykuwa jedna koperta. Dziewczyna otwiera ją. W liście zawarta jest informacja o zdradzie jej ukochanego. Dziewczyna nie wieży w to, ale mimo wszystko jej smutno. Dzwoni do Liama. Ten mówi jej, że dziewczyna musi do tego przywyknąć bo nie każda ich 'fanka' akceptuje to, że są razem i chce zaburzyć harmonię panującą w ich związku. Akcja serca Matta zostaje przerwana, jednak lekarzom udaje się ją przywrócić. Kilka dni później stan chłopaka ulega poprawie, niedługo później wybudza się. Nastolatek mimo wszystko musi zostać jeszcze kilka dni na obserwacji. Ola cieszy się, że z chłopakiem jej przyjaciółki jest już lepiej. Głupio jej jednak, gdyż w ciężkich momentach nie była zawsze przy niej. Zabiera Alex do kawiarni i dziewczyny opowiadają sobie o ostatnich wydarzeniach. Kilka dni później Matt wraca do domu. Alex nie chce, by w tych chwilach był sam, więc chłopak nocuje u niej. Nadchodzą urodziny Liama. Przyjaciele postanawiają urządzić mu przyjęcie urodzinowe. Nastolatkowie bawią się w najlepsze. Ola cały wieczór tańczy z Harrym. W pewnym momencie podchodzi do nich jakiś chłopak. Jest to Max. Nastolatek nalega na rozmowę z Olą. Harry nie jest zadowolony z tego powodu, jednak Ola chce z nim porozmawiać. Idą na górę, gdyż głośna muzyka im trochę przeszkadza. Chłopak chce, by Ola do niego wróciła. Nastolatka mówi mu, że jest szczęśliwa z Harrym. Max niespodziewanie ją całuje. W tym momencie w drzwiach pojawia się Harry. Widząc całe zdarzenie wraca na dół. Dziewczyna zaczyna go gonić. Oli udaje namówić Harrego na szczerą rozmowę. Opowiada mu o wszystkim, loczek jej wierzy. Alex i Matt spędzają wieczór w kinie. Po skończonym seansie udają się do dziewczyny. Siadają na kanapie i zaczynają oglądać TV. Chłopak natrafia na dokument o narkomanach. Wtedy zaczyna rozumieć, ze musi powiedzieć Alex o wszystkim Przyznaje jej się, że jest narkomanem i opowiada jak to się zaczęło. Dziewczyna chce mu pomóc, namawia go na odwyk. Ten zgadza się. Czas mija wszystkim bardzo szybko. Nadchodzi Wigilia. Przyjaciele robią ją dzień przed, bo tą prawdziwą każdy spędza w gronie najbliższych. Wszyscy dają sobie prezenty i łamią się opłatkiem. Te rodzinne święta także mijają w mgnieniu oka. Cała piątka włącznie z Olą siedzą i oglądają jakiś film. W pewnym momencie dzwoni dzwonek. Ola idzie otworzyć. Przed drzwiami stoi dwóch funkcjonariuszy, którzy chcą rozmawiać z Niallem. Okazuje się, że znaleziono ciało młodego mężczyzny. Jest podejrzenie, że jest to ciało Grega, brata Nialla. Chłopak jest załamany. Funkcjonariusze proszą go,a by pojechał na zidentyfikowanie zwłok. Przed drzwiami chłopak natyka się na Alex. Dziewczyna jedzie z nim. Na szczęście okazuje się, że zaszła pomyłka. Nastolatkowie bardzo się cieszą. Chłopak zabiera Alex do kawiarni. Następnego dnia Ola z Harrym udają się do ginekologa. chłopak jest zawiedziony, gdyż urodzi im się syn, a on bardzo chce mieć mała Darcy. Mimo tego jest bardzo szczęśliwy, że zostanie ojcem. Zbliża się sylwester, więc chłopak zabiera swoją dziewczynę na zakupy. Niall, Matt i Alex siedzą przy stole zajadając się kebabem. Dziewczynę odwiedza jej przyjaciółka z Polski- Olivia. Nastolatka wita się z nią i Mattem oraz poznaje z Niallem. Niedługo później w drzwiach pojawia się reszta zespołu, oczywiście bez Harrego. Malik jest oczarowany nowo poznaną dziewczyną. Do całej reszty dołączają się Ola i Harry. Następnego dnia Olivia zaczyna pytać przyjaciółkę o ostatnie wydarzenia. Dziewczyny zaczynają ze sobą szczerze rozmawiać. Nasuwa się temat sylwestra. Ola mówi przyjaciółce o obietnicy złożonej chłopakom. Dziewczyny budzą Alex i chwile później dziewczyny są już w wynajętym przez chłopaków klubie, w którym ma się odbyć impreza sylwetowa. Po skończeniu przytajania sali Olivia ma nadzieję na nagrodę. Ola zgadza się z nią. Jako nagroda dla Oli jest pocałunek od Harrego. Robią to kolejne następne pary. Olivia i Niall są trochę zawstydzeni, gdyż tylko oni są singlami. Niall chcąc przerwać ta krępującą ciszę podchodzi do nastolatki i delikatnie ją całuje. Cała paczka idzie do sklepu kupić fajerwerki.
czwartek, 1 listopada 2012
Rozdział 60
Następnego dnia
* Oczami Oli *
Sylwester. Mam nadzieję, że nowy rok zacznę naprawdę wspaniale. Ale w takim towarzystwie jest to praktycznie pewne.
-A tak w ogóle to jakie mamy plany na dzisiejszy wieczór.?- spytała Olivia
-A jak myślisz.?
-Sylwester w towarzystwie chłopaków.?
-Raczej ogromna impreza z ich udziałem- uśmiechnęłam się
-Zapowiada się ciekawie..
-I tak będzie.. Tyle że trzeba pomóc trochę chłopakom w przygotowaniach.. Wiesz będzie mnóstwo ludzi...
-Tak.. Jasne, że pomogę... A gdzie to będzie.?
-Chłopcy wynajęli jakiś klub, ale powiedzieli, że oni wszystko przygotują.. Dekoracje i całą tą resztę.
-Ale to taka prywatna impreza będzie.?
-Tak.. Żadnych paparazzi ani nic. Tylko znajomi.
-Ola.. A tak w ogóle to o co chodzi z Harrym, ciążą.? Co z Maxem.?
-Ja i Max to przeszłość. A z Harrym się kochamy. Ciąża nie była planowana, ale stało się. I zaakceptowaliśmy to. Jestem trochę za młoda, ale kocham to dziecko. Nie wiem co będzie później nie liczy się to teraz. Najważniejsze jest to, że jestem z Harrym szczęśliwa i razem cieszymy się z małego.
-To super.. Pamiętam jak mówiłaś o nim jako twoim mężu, jak każda fanka. Nie wierzyłaś w to, że tak może być. A teraz...
-Mój mąż- zaśmiałam się- A co z tobą i Kubą.?
-Kuba i ja.. Coś się popsuło... Też już nie jesteśmy razem..
-Kurde.. Ale mamy zaległości... Od momentu kiedy poznałam chłopców odcięłam się od ciebie.. Praktycznie nie rozmawiałyśmy.. Głupio mi..
-Ja też nie dzwoniłam... I też..
-Dobra chodź się ubrać, bo zaraz wychodzimy- pociągnęłam ją za rękę
-Zaraz.. Gdzie Alex.?- spytałam
Delikatnie otworzyłam drzwi i podeszłam do jej łóżka. Jeszcze spała. Spojrzałam porozumiewawczo na Olivię i rzuciłyśmy się na Alex.
-Co jest.? - powiedziała zaspale
-Podudkaaaa... - Olivia rzuciła w nią poduszką
-Boże... Jak ja z wami wytrzymuję- roześmiała się i usiadła na łóżku
-Jakoś musisz- uśmiechnęłam się
Ubrałyśmy się na sportowo i udałyśmy się do klubu, w którym czekała już na nas cała reszta. Chłopaki już pompowali balony. Dziewczyny obmyślały plan jakby to wszytko ustroić, aby tworzył zgraną całość. Było mnóstwo balonów, serpentyn... Ściany były krwistoczerwone, na dwóch z nich wisiało mnóstwo małych luster. Na jeden z nich wisiały fotografie w białych ramkach. Mała kanapa, bar, stoliki, krzesła- wszystko w mocnej czerni. Po kilkudziesięciu minutach sala wyglądała wspaniale. Daliśmy z siebie wszystko. nie mogło oczywiście zabraknąć pasków, kotów i rzeczy związanych z Disney'em.
-No to należy nam się jakaś nagroda- uśmiechnęła się Olivia
-Nagroda.? Jestem za- uśmiechnęłam się, a Harry podszedł do mnie i mnie pocałował
No i poszło po kolej.. Liam i Danielle, Louis i Eleanor, Zayn i Perrie, Alex i Matt. Została tylko Olivia i Niall. Czuli się trochę skrępowani. Niall chciał skończyć tą panująca już dłuższą chwilę ciszę, więc podszedł do Olivii i delikatnie musnął jej wargi.
-Robimy wjazd do sklepu z fajerwerkami i wykupujemy wszystkie.?- spytał Louis
-Idzieemy.!- przystał na propozycję Liam
* Oczami Oli *
Sylwester. Mam nadzieję, że nowy rok zacznę naprawdę wspaniale. Ale w takim towarzystwie jest to praktycznie pewne.
-A tak w ogóle to jakie mamy plany na dzisiejszy wieczór.?- spytała Olivia
-A jak myślisz.?
-Sylwester w towarzystwie chłopaków.?
-Raczej ogromna impreza z ich udziałem- uśmiechnęłam się
-Zapowiada się ciekawie..
-I tak będzie.. Tyle że trzeba pomóc trochę chłopakom w przygotowaniach.. Wiesz będzie mnóstwo ludzi...
-Tak.. Jasne, że pomogę... A gdzie to będzie.?
-Chłopcy wynajęli jakiś klub, ale powiedzieli, że oni wszystko przygotują.. Dekoracje i całą tą resztę.
-Ale to taka prywatna impreza będzie.?
-Tak.. Żadnych paparazzi ani nic. Tylko znajomi.
-Ola.. A tak w ogóle to o co chodzi z Harrym, ciążą.? Co z Maxem.?
-Ja i Max to przeszłość. A z Harrym się kochamy. Ciąża nie była planowana, ale stało się. I zaakceptowaliśmy to. Jestem trochę za młoda, ale kocham to dziecko. Nie wiem co będzie później nie liczy się to teraz. Najważniejsze jest to, że jestem z Harrym szczęśliwa i razem cieszymy się z małego.
-To super.. Pamiętam jak mówiłaś o nim jako twoim mężu, jak każda fanka. Nie wierzyłaś w to, że tak może być. A teraz...
-Mój mąż- zaśmiałam się- A co z tobą i Kubą.?
-Kuba i ja.. Coś się popsuło... Też już nie jesteśmy razem..
-Kurde.. Ale mamy zaległości... Od momentu kiedy poznałam chłopców odcięłam się od ciebie.. Praktycznie nie rozmawiałyśmy.. Głupio mi..
-Ja też nie dzwoniłam... I też..
-Dobra chodź się ubrać, bo zaraz wychodzimy- pociągnęłam ją za rękę
-Zaraz.. Gdzie Alex.?- spytałam
Delikatnie otworzyłam drzwi i podeszłam do jej łóżka. Jeszcze spała. Spojrzałam porozumiewawczo na Olivię i rzuciłyśmy się na Alex.
-Co jest.? - powiedziała zaspale
-Podudkaaaa... - Olivia rzuciła w nią poduszką
-Boże... Jak ja z wami wytrzymuję- roześmiała się i usiadła na łóżku
-Jakoś musisz- uśmiechnęłam się
Ubrałyśmy się na sportowo i udałyśmy się do klubu, w którym czekała już na nas cała reszta. Chłopaki już pompowali balony. Dziewczyny obmyślały plan jakby to wszytko ustroić, aby tworzył zgraną całość. Było mnóstwo balonów, serpentyn... Ściany były krwistoczerwone, na dwóch z nich wisiało mnóstwo małych luster. Na jeden z nich wisiały fotografie w białych ramkach. Mała kanapa, bar, stoliki, krzesła- wszystko w mocnej czerni. Po kilkudziesięciu minutach sala wyglądała wspaniale. Daliśmy z siebie wszystko. nie mogło oczywiście zabraknąć pasków, kotów i rzeczy związanych z Disney'em.
-No to należy nam się jakaś nagroda- uśmiechnęła się Olivia
-Nagroda.? Jestem za- uśmiechnęłam się, a Harry podszedł do mnie i mnie pocałował
No i poszło po kolej.. Liam i Danielle, Louis i Eleanor, Zayn i Perrie, Alex i Matt. Została tylko Olivia i Niall. Czuli się trochę skrępowani. Niall chciał skończyć tą panująca już dłuższą chwilę ciszę, więc podszedł do Olivii i delikatnie musnął jej wargi.
-Robimy wjazd do sklepu z fajerwerkami i wykupujemy wszystkie.?- spytał Louis
-Idzieemy.!- przystał na propozycję Liam
poniedziałek, 29 października 2012
Rozdział 59
* Oczami Oli *
-Jak to.? Nie będzie Darcy.?- Harry zrobił smutną minkę
-Nie- uśmiechnęłam się, a on mnie przytulił
Po wyjściu od ginekologa poszliśmy do galerii. Jutro sylwester, więc trzeba jakoś wyglądać. Nie było mi jeszcze aż tak bardzo widać brzucha, więc mogłam sobie pozwolić na coś naprawdę wystrzałowego. Dziś chyba pierwszy raz od dłuższego czasu wyszłam do ludzi. Kiedy zobaczyli mnie z Harrym od razu zaczęły się pytania. coś mi się wydaje, że nie wszystkie fanki będą z tego zadowolone. no, ale najważniejsze jest to, że my jesteśmy szczęśliwi.
* Oczami Alex*
Siedziałam właśnie z Mattem i Niallem przy stole zajadając się kebabem. Olę i Harrego gdzieś wywiało.. znaczy poszli do ginekologa, Horan mówił, ale nie ma ich długo. Chłopaki umówili się ze swoimi dziewczynami. Tak trochę dziwnie, że tylko Niall jest samotny. to takie przykre, ciekawe jak on się czuje. A jest naprawdę wspaniałym chłopakiem, więc ciężko mi jest to pojąć.
-Nad czym tak myślisz.?- spytał blondynek
-Nie, nie nic
-Mogę.?- spytał Niall, a ja na niego dziwnie spojrzałam
-Ubrudziłaś się- uśmiechnął się i wytarł kciukiem sos z mojego policzka
-Dzięki- odwzajemniłam uśmiech
-Chcecie jeszcze coli.?- spytał Matt wstając od stołu
-Tak- odpowiedział Niall i poszedł z nim do kuchni, pewnie jeszcze był głodny
Chłopcy przynieśli colę i sałatkę, która ostatnio zrobiłam. Niall wrócił po talerzyki i widelczyki.
-A może ty zostaniesz kucharką.?- roześmiał się Niall
-Tak, tak.. Wspaniale gotujesz- pochwalił mnie Matt
-Niall kup Nado's ja będę tam kucharką. Taki wspólny biznes co.?- zażartowałam
-Czemu nie.?- uniósł kąciki ust ku górze
Nagle rozbrzmiał dźwięk dzwonka. Pobiegłam szybko do drzwi i je otworzyłam.
-He.. Hej..- wyjąkałam i rzuciłam się Olivi w ramiona
-Hej- przytuliła mnie jeszcze mocniej
-Co u ciebie.?- spytała
-Chodź- pociągnęłam ją za rękę- muszę ci kogoś przedstawić
-Kto to.?- spytał Niall
-To moja przyjaciółka. Nie mówiłam wam, ale spędzi z nami sylwestra, taki nasz zwyczaj. To jest Olivia.
-Cześć- uśmiechnęła się serdecznie
-Cześć- wyciągnął dłoń
-O Matt.! Jak ja cię dawno nie widziałam- rzuciła my się w ramiona
-Cześć piękna. Też cię dawno nie widziałem- dał jej buziaka
-Zaraz, zaraz.. A ty nie jesteś ten Niall z tego zespołu.. Yyy... Łan Dajrekszyn.?
-Tak to ja- uśmiechnął się i w tym momencie otworzyły się drzwi, w których ukazał się Malik z Lou i Liamem
-Przedstawisz nas.. Hm... Koleżance.?- spytał Zayn
-Tak, oczywiście- roześmiałam się
-Olivia- przedstawiła się
Zayn
-Liam
-Louis
-Ja akurat was znam. Wystarczyło, że Niall mi się przedstawił i.. Skojarzyłam
-Czyli nie jesteś naszą fanką.?- Malik posmutniał
-I tak to nic nie zmieni, macie miliony fanek...
-Ale ty to ty- przygryzł wargę
-Nie jestem fanką, co nie znaczy, że was nie lubię. Dziewczyny non stop o was nawijała jak byłam tu ostatnio. ..
-Własnie.. a gdzie Ola.?- spytała Olivia
-Ola.. Jest.. Nie wiem gdzie.
-A co u niej.?
-Sama ci wszystko powie- odparłam, po czym w drzwiach pojawiła się Ola wtulona w Harrego
-Czeeeeść.!- przybiegła szybko do Olivi
-Cześć- dziewczyna uściskała Olę z całych sił
-Czy ty.. Ty jesteś...
-Tak, jestem w ciąży- dokończyła za nią- będzie chłopczyk- uśmiechnęła się
-O to.. Gratuluje tobie i...
-I Harremu- loczek podszedł i ją przytulił
-A tak w ogóle to jestem Harry
-Olivia. Miło mi.
-Jak to.? Nie będzie Darcy.?- Harry zrobił smutną minkę
-Nie- uśmiechnęłam się, a on mnie przytulił
Po wyjściu od ginekologa poszliśmy do galerii. Jutro sylwester, więc trzeba jakoś wyglądać. Nie było mi jeszcze aż tak bardzo widać brzucha, więc mogłam sobie pozwolić na coś naprawdę wystrzałowego. Dziś chyba pierwszy raz od dłuższego czasu wyszłam do ludzi. Kiedy zobaczyli mnie z Harrym od razu zaczęły się pytania. coś mi się wydaje, że nie wszystkie fanki będą z tego zadowolone. no, ale najważniejsze jest to, że my jesteśmy szczęśliwi.
* Oczami Alex*
Siedziałam właśnie z Mattem i Niallem przy stole zajadając się kebabem. Olę i Harrego gdzieś wywiało.. znaczy poszli do ginekologa, Horan mówił, ale nie ma ich długo. Chłopaki umówili się ze swoimi dziewczynami. Tak trochę dziwnie, że tylko Niall jest samotny. to takie przykre, ciekawe jak on się czuje. A jest naprawdę wspaniałym chłopakiem, więc ciężko mi jest to pojąć.
-Nad czym tak myślisz.?- spytał blondynek
-Nie, nie nic
-Mogę.?- spytał Niall, a ja na niego dziwnie spojrzałam
-Ubrudziłaś się- uśmiechnął się i wytarł kciukiem sos z mojego policzka
-Dzięki- odwzajemniłam uśmiech
-Chcecie jeszcze coli.?- spytał Matt wstając od stołu
-Tak- odpowiedział Niall i poszedł z nim do kuchni, pewnie jeszcze był głodny
Chłopcy przynieśli colę i sałatkę, która ostatnio zrobiłam. Niall wrócił po talerzyki i widelczyki.
-A może ty zostaniesz kucharką.?- roześmiał się Niall
-Tak, tak.. Wspaniale gotujesz- pochwalił mnie Matt
-Niall kup Nado's ja będę tam kucharką. Taki wspólny biznes co.?- zażartowałam
-Czemu nie.?- uniósł kąciki ust ku górze
Nagle rozbrzmiał dźwięk dzwonka. Pobiegłam szybko do drzwi i je otworzyłam.
-He.. Hej..- wyjąkałam i rzuciłam się Olivi w ramiona
-Hej- przytuliła mnie jeszcze mocniej
-Co u ciebie.?- spytała
-Chodź- pociągnęłam ją za rękę- muszę ci kogoś przedstawić
-Kto to.?- spytał Niall
-To moja przyjaciółka. Nie mówiłam wam, ale spędzi z nami sylwestra, taki nasz zwyczaj. To jest Olivia.
-Cześć- uśmiechnęła się serdecznie
-Cześć- wyciągnął dłoń
-O Matt.! Jak ja cię dawno nie widziałam- rzuciła my się w ramiona
-Cześć piękna. Też cię dawno nie widziałem- dał jej buziaka
-Zaraz, zaraz.. A ty nie jesteś ten Niall z tego zespołu.. Yyy... Łan Dajrekszyn.?
-Tak to ja- uśmiechnął się i w tym momencie otworzyły się drzwi, w których ukazał się Malik z Lou i Liamem
-Przedstawisz nas.. Hm... Koleżance.?- spytał Zayn
-Tak, oczywiście- roześmiałam się
-Olivia- przedstawiła się
Zayn
-Liam
-Louis
-Ja akurat was znam. Wystarczyło, że Niall mi się przedstawił i.. Skojarzyłam
-Czyli nie jesteś naszą fanką.?- Malik posmutniał
-I tak to nic nie zmieni, macie miliony fanek...
-Ale ty to ty- przygryzł wargę
-Nie jestem fanką, co nie znaczy, że was nie lubię. Dziewczyny non stop o was nawijała jak byłam tu ostatnio. ..
-Własnie.. a gdzie Ola.?- spytała Olivia
-Ola.. Jest.. Nie wiem gdzie.
-A co u niej.?
-Sama ci wszystko powie- odparłam, po czym w drzwiach pojawiła się Ola wtulona w Harrego
-Czeeeeść.!- przybiegła szybko do Olivi
-Cześć- dziewczyna uściskała Olę z całych sił
-Czy ty.. Ty jesteś...
-Tak, jestem w ciąży- dokończyła za nią- będzie chłopczyk- uśmiechnęła się
-O to.. Gratuluje tobie i...
-I Harremu- loczek podszedł i ją przytulił
-A tak w ogóle to jestem Harry
-Olivia. Miło mi.
sobota, 27 października 2012
Rozdział 58
* Oczami Nialla *
Podszedłem do łóżka, spojrzałem na tego mężczyznę i wybiegłem z sali, rzucając się Alex w ramiona.
-To.. To nie on.!- szepnąłem
-Nawet nie wiesz...
-Tak, ja też się cieszę. Nie wiem jakbym sobie bez niego poradził
-Ale on żyje- Alex ponownie mnie przytuliła
Po opuszczeniu tego okropnego budynku zabrałem Alex do kawiarni na gorącą czekoladę. Weszliśmy do niej przez zamknięciem, ale kelnerka powiedziała, że możemy wejść. Nie było tam nikogo poza tą kobietą, więc mogliśmy spokojnie porozmawiać. Rozmawialiśmy długo. Potem spacer po parku i ok. 22 Alex była już w domu. Zaprosiła mnie do środka, więc wszedłem. Nikogo jednak nie było, więc postanowiliśmy się udać do mnie, bo tam pewnie była cała reszta, włącznie z Mattem.
Następnego dnia:
* Oczami Oli *
Wstałam i spostrzegłam, że obok nie ma Harrego. Przeczesałam palcami włosy i zeszłam do kuchni. Przy jednej z szafek stał Harry, który najwidoczniej próbował zrobić śniadanie. Na ten widok roześmiałam się.
-Co się śmiejesz.?- odwrócił się
-Nie już nic. Daj to.- dałam mu buziaka i wzięłam do ręki nóż
Zaczęłam robić kanapki, natomiast Harry nastawił wodę na herbatę.
Chwile później już siedzieliśmy za stołem. Cała reszta jeszcze spała, więc było dość cicho.
-Co ty taka zadowolona.?- spytał Harry
-Dziś idę do ginekologa..
-I ja dopiero teraz się o tym dowiaduje.?- udawał obrażonego
-To miała być niespodzianka- uśmiechnęłam się- dziś będziemy wiedzieli czy to chłopczyk czy dziewczynka
-Darcy- uniósł kąciki ust ko górze
-Darcy- powtórzyłam
-Czeeść.!- usłyszeliśmy Nialla
-Cześć- odpowiedzieliśmy niemal równocześnie
-Co tacy hm... Szczęśliwi.? Tak.. chyba dobre określenie- podszedł do nas i usiadł za stołem
-Dziś idziemy do ginekologa- odpowiedział Harry
-I.?- spytał biorąc z talerza kanapkę
-I dowiemy się czy będę miał córeczkę czy synka- powiedział uradowany loczek
* Oczami Harrego *
Nie mogę znaleźć sobie miejsca. Jestem tak ciekawy jaki będzie wynik USG. Mam nadzieję, że to będzie córeczka. Taka moja mała, śliczna Darcy.
-Kochanie.! Chodź, Już 14.!- usłyszałem wołanie Oli
Szybko zbiegłem po schodach i pomogłem jej założyć płaszcz. Na nogi założyłem buty, chwyciłem kurtkę wiszącą na wieszaku i pośpiesznie wyszedłem. Z garażu wyjechałem samochodem i otworzyłem Oli drzwi. Ola usiadła obok mnie i ruszyliśmy do lekarza. Po kilkunastu minutach byliśmy na miejscu. Weszliśmy do budynku. Nie było żadnej kolejki, więc zapukaliśmy do gabinetu.
-Proszę wejść- usłyszeliśmy ciepły głos pani doktor
Podszedłem do łóżka, spojrzałem na tego mężczyznę i wybiegłem z sali, rzucając się Alex w ramiona.
-To.. To nie on.!- szepnąłem
-Nawet nie wiesz...
-Tak, ja też się cieszę. Nie wiem jakbym sobie bez niego poradził
-Ale on żyje- Alex ponownie mnie przytuliła
Po opuszczeniu tego okropnego budynku zabrałem Alex do kawiarni na gorącą czekoladę. Weszliśmy do niej przez zamknięciem, ale kelnerka powiedziała, że możemy wejść. Nie było tam nikogo poza tą kobietą, więc mogliśmy spokojnie porozmawiać. Rozmawialiśmy długo. Potem spacer po parku i ok. 22 Alex była już w domu. Zaprosiła mnie do środka, więc wszedłem. Nikogo jednak nie było, więc postanowiliśmy się udać do mnie, bo tam pewnie była cała reszta, włącznie z Mattem.
Następnego dnia:
* Oczami Oli *
Wstałam i spostrzegłam, że obok nie ma Harrego. Przeczesałam palcami włosy i zeszłam do kuchni. Przy jednej z szafek stał Harry, który najwidoczniej próbował zrobić śniadanie. Na ten widok roześmiałam się.
-Co się śmiejesz.?- odwrócił się
-Nie już nic. Daj to.- dałam mu buziaka i wzięłam do ręki nóż
Zaczęłam robić kanapki, natomiast Harry nastawił wodę na herbatę.
Chwile później już siedzieliśmy za stołem. Cała reszta jeszcze spała, więc było dość cicho.
-Co ty taka zadowolona.?- spytał Harry
-Dziś idę do ginekologa..
-I ja dopiero teraz się o tym dowiaduje.?- udawał obrażonego
-To miała być niespodzianka- uśmiechnęłam się- dziś będziemy wiedzieli czy to chłopczyk czy dziewczynka
-Darcy- uniósł kąciki ust ko górze
-Darcy- powtórzyłam
-Czeeść.!- usłyszeliśmy Nialla
-Cześć- odpowiedzieliśmy niemal równocześnie
-Co tacy hm... Szczęśliwi.? Tak.. chyba dobre określenie- podszedł do nas i usiadł za stołem
-Dziś idziemy do ginekologa- odpowiedział Harry
-I.?- spytał biorąc z talerza kanapkę
-I dowiemy się czy będę miał córeczkę czy synka- powiedział uradowany loczek
* Oczami Harrego *
Nie mogę znaleźć sobie miejsca. Jestem tak ciekawy jaki będzie wynik USG. Mam nadzieję, że to będzie córeczka. Taka moja mała, śliczna Darcy.
-Kochanie.! Chodź, Już 14.!- usłyszałem wołanie Oli
Szybko zbiegłem po schodach i pomogłem jej założyć płaszcz. Na nogi założyłem buty, chwyciłem kurtkę wiszącą na wieszaku i pośpiesznie wyszedłem. Z garażu wyjechałem samochodem i otworzyłem Oli drzwi. Ola usiadła obok mnie i ruszyliśmy do lekarza. Po kilkunastu minutach byliśmy na miejscu. Weszliśmy do budynku. Nie było żadnej kolejki, więc zapukaliśmy do gabinetu.
-Proszę wejść- usłyszeliśmy ciepły głos pani doktor
czwartek, 25 października 2012
Rozdział 57
* Oczami Nialla*
-Nialler.!- usłyszałem wołanie Oli
-Taaak.?!
-Chodź tutaj.!
-Po co.?- spytałem zirytowany
-No chodź... Policja cie prosi.!
-Co.?!- na te słowa poderwałem się z kanapy
-Dobry wieczór- powiedziałem zdenerwowany
-Dobry wieczór. Pojedzie pan z nami
-Zaraz, zaraz.. O co chodzi.?- spytałem zdenerwowany
-Dziś wyłowiliśmy ciało młodego mężczyzny
-I co w związku z tym.?- nie dałem im dokończyć
-Podejrzewamy, że to ciało pańskiego brata..
-Co.?!- moje oczy się zaszkliły
-Przykro nam.. Wiem, że to dla pana ciężkie, ale.. Musi pan pojechać zidentyfikować zwłoki..
-Już chwilka.. Tylko się ubiorę- mówiłem przez łzy
Poszedłem jeszcze do salonu i powiedziałem chłopakom i Oli o wszystkim. Oni mnie przytulili i powiedzieli, że wszystko będzie dobrze, że mam ich. Naprawdę nie wiem, jakbym sobie bez nich poradził.
Wychodząc z domu wpadłem na Alex. One jeszcze nigdy nie widziała mnie w takim stanie, więc wiedziała że coś jej nie tak. Zdziwił ją także widok funkcjonariuszy.
-Greg.. On chyba nie żyje- wtuliłem się w nią- teraz jadę na identyfikację zwłok
-Jeśli chcesz... Mogę być przy tobie..
-Jeśli byś mogła... Bo jeśli to on.. Ja nie wiem, co zrobię.. A chłopaków nie chciałem pytać....
-Oczywiście, że mogę..
-Panie Horan, szybciej- pospieszyli mnie funkcjonariusze
-Już, już... Moja przyjaciółka jedzie ze mną
Kilkanaście minut drogi.. A wydawało się, że jedziemy całą wieczność. W pewnym momencie samochód się zatrzymał. Wysiedliśmy i udaliśmy się do dużego budynku. Otworzyliśmy ogromne, szklane drzwi. Szliśmy prosto długim korytarzem.
-To tutaj- policjant wskazał jedne z drzwi
Złapałem głęboki oddech i chwyciłem klamkę.
-Czekaj- odezwała się Alex
-Tak.?
-Jeśli chcesz... Ja mogę wejść tam z tobą..
-Nie... Chcę ci tego oszczędzić...
-Na pewno.?
-Tak..- popchnąłem drzwi
-Będzie dobrze- usłyszałem głos Alex za plecami
-Nialler.!- usłyszałem wołanie Oli
-Taaak.?!
-Chodź tutaj.!
-Po co.?- spytałem zirytowany
-No chodź... Policja cie prosi.!
-Co.?!- na te słowa poderwałem się z kanapy
-Dobry wieczór- powiedziałem zdenerwowany
-Dobry wieczór. Pojedzie pan z nami
-Zaraz, zaraz.. O co chodzi.?- spytałem zdenerwowany
-Dziś wyłowiliśmy ciało młodego mężczyzny
-I co w związku z tym.?- nie dałem im dokończyć
-Podejrzewamy, że to ciało pańskiego brata..
-Co.?!- moje oczy się zaszkliły
-Przykro nam.. Wiem, że to dla pana ciężkie, ale.. Musi pan pojechać zidentyfikować zwłoki..
-Już chwilka.. Tylko się ubiorę- mówiłem przez łzy
Poszedłem jeszcze do salonu i powiedziałem chłopakom i Oli o wszystkim. Oni mnie przytulili i powiedzieli, że wszystko będzie dobrze, że mam ich. Naprawdę nie wiem, jakbym sobie bez nich poradził.
Wychodząc z domu wpadłem na Alex. One jeszcze nigdy nie widziała mnie w takim stanie, więc wiedziała że coś jej nie tak. Zdziwił ją także widok funkcjonariuszy.
-Greg.. On chyba nie żyje- wtuliłem się w nią- teraz jadę na identyfikację zwłok
-Jeśli chcesz... Mogę być przy tobie..
-Jeśli byś mogła... Bo jeśli to on.. Ja nie wiem, co zrobię.. A chłopaków nie chciałem pytać....
-Oczywiście, że mogę..
-Panie Horan, szybciej- pospieszyli mnie funkcjonariusze
-Już, już... Moja przyjaciółka jedzie ze mną
Kilkanaście minut drogi.. A wydawało się, że jedziemy całą wieczność. W pewnym momencie samochód się zatrzymał. Wysiedliśmy i udaliśmy się do dużego budynku. Otworzyliśmy ogromne, szklane drzwi. Szliśmy prosto długim korytarzem.
-To tutaj- policjant wskazał jedne z drzwi
Złapałem głęboki oddech i chwyciłem klamkę.
-Czekaj- odezwała się Alex
-Tak.?
-Jeśli chcesz... Ja mogę wejść tam z tobą..
-Nie... Chcę ci tego oszczędzić...
-Na pewno.?
-Tak..- popchnąłem drzwi
-Będzie dobrze- usłyszałem głos Alex za plecami
wtorek, 23 października 2012
Rozdział 56
Kilka dni później:
* Oczami Alex *
Rodzice już wyjechali, no tak.. Praca czeka.. święta minęły naprawdę wspaniale. Mama z tatą traktują Matt'a jak część rodziny, co bardzo mnie cieszy. Wiedzą jak ciężko jest mu z tym wszystkim.. Współczują mu, że nie ma nikogo bliskiego.. Ale to nie dlatego.. nie chcą się nad nim użalać.. Matt jest naprawdę wyjątkową osobą, kochają go jak.. Syna..?
Na 16.30 byłam umówiona z moim skarbem. Mieliśmy się spotkać w parku. Spojrzałam na zegarek, którego wskazówki układały się w punkt piętnasta. Ostatnie spojrzenie w lusterko i byłam gotowa. Na nogi wciągnęłam kozaki, założyłam płaszcz, a szyję owinęłam szalikiem. Na ramię zarzuciłam torbę i wyszłam z domu. Do uszu włożyłam słuchawki i puściłam ulubiony kawałek 1D. Droga minęła naprawdę szybko. Weszłam do parku. Skręciłam w kolejna alejkę i podeszłam do ławki, na której siedział Matt.
-Hej piękna. -przywitał mnie
-Hej- Wtuliłam się w niego
-Chodź- uśmiechnął się
-Gdzie.?- spojrzałam na niego pytającym wzrokiem
-Zobaczysz- ujął moją dłoń
Po kilkunastu minutach byliśmy na lodowisku.Wybraliśmy łyżwy i weszliśmy na lód.
-Mogłeś powiedzieć gdzie idziemy, inaczej bym się ubrała..
-Przeżyjesz..
-Kochanie..
-Uważaj- ostrzegł mnie, ale za późno.
Wpadłam na jakiegoś małego chłopczyka.
-Nie mogłeś powiedzieć wcześniej.?- Matt się roześmiał
* Oczami Oli *
-Kolacja.!- zawołałam całą piątkę
Przy stole jak zwykle pierwszy był Niall.
-Co jest.?- spytał uradowany
-Naleśniki- uśmiechnęłam się
-Smacznego- powiedział Tommo
-Smacznego- odpowiedzieliśmy zgodnie
-Co powiecie żeby wieczorem pooglądać jakiś horror.?- zaproponował Harry
-OK, ja skoczę tylko po coś do jedzenia i do picia- od stołu wstał Malik
Spojrzałam na niego przeszywającym wzrokiem
-Tak, tak.. Zero alkoholu- uśmiechnął się
*
W połowie filmu usłyszeliśmy dzwonek. Niechętnie podniosłam się z kanapy i poszłam otworzyć drzwi.
-Dobry wieczór- przywitało mnie dwóch funkcjonariuszy
-Dobry wieczór- powiedziałam zaniepokojona
-Czy jest tutaj Niall Horan.?- spytał
-Tak, a o co chodzi.?
* Oczami Alex *
Rodzice już wyjechali, no tak.. Praca czeka.. święta minęły naprawdę wspaniale. Mama z tatą traktują Matt'a jak część rodziny, co bardzo mnie cieszy. Wiedzą jak ciężko jest mu z tym wszystkim.. Współczują mu, że nie ma nikogo bliskiego.. Ale to nie dlatego.. nie chcą się nad nim użalać.. Matt jest naprawdę wyjątkową osobą, kochają go jak.. Syna..?
Na 16.30 byłam umówiona z moim skarbem. Mieliśmy się spotkać w parku. Spojrzałam na zegarek, którego wskazówki układały się w punkt piętnasta. Ostatnie spojrzenie w lusterko i byłam gotowa. Na nogi wciągnęłam kozaki, założyłam płaszcz, a szyję owinęłam szalikiem. Na ramię zarzuciłam torbę i wyszłam z domu. Do uszu włożyłam słuchawki i puściłam ulubiony kawałek 1D. Droga minęła naprawdę szybko. Weszłam do parku. Skręciłam w kolejna alejkę i podeszłam do ławki, na której siedział Matt.
-Hej piękna. -przywitał mnie
-Hej- Wtuliłam się w niego
-Chodź- uśmiechnął się
-Gdzie.?- spojrzałam na niego pytającym wzrokiem
-Zobaczysz- ujął moją dłoń
Po kilkunastu minutach byliśmy na lodowisku.Wybraliśmy łyżwy i weszliśmy na lód.
-Mogłeś powiedzieć gdzie idziemy, inaczej bym się ubrała..
-Przeżyjesz..
-Kochanie..
-Uważaj- ostrzegł mnie, ale za późno.
Wpadłam na jakiegoś małego chłopczyka.
-Nie mogłeś powiedzieć wcześniej.?- Matt się roześmiał
* Oczami Oli *
-Kolacja.!- zawołałam całą piątkę
Przy stole jak zwykle pierwszy był Niall.
-Co jest.?- spytał uradowany
-Naleśniki- uśmiechnęłam się
-Smacznego- powiedział Tommo
-Smacznego- odpowiedzieliśmy zgodnie
-Co powiecie żeby wieczorem pooglądać jakiś horror.?- zaproponował Harry
-OK, ja skoczę tylko po coś do jedzenia i do picia- od stołu wstał Malik
Spojrzałam na niego przeszywającym wzrokiem
-Tak, tak.. Zero alkoholu- uśmiechnął się
*
W połowie filmu usłyszeliśmy dzwonek. Niechętnie podniosłam się z kanapy i poszłam otworzyć drzwi.
-Dobry wieczór- przywitało mnie dwóch funkcjonariuszy
-Dobry wieczór- powiedziałam zaniepokojona
-Czy jest tutaj Niall Horan.?- spytał
-Tak, a o co chodzi.?
poniedziałek, 22 października 2012
Rozdział 55
* Oczami Oli *
-Wesołych świąt.!- krzyknęłyśmy w progu i ucałowałyśmy wszystkich
-Wesołych świąt.!- krzyknęli niemal jednocześnie
Zdjęłyśmy buty, kurtkę odwiesiłyśmy na wieszak i weszłyśmy do salonu. Torby z prezentami położyłyśmy pod choinką i podeszłyśmy do reszty, która stała przy oknie wyczekując pierwszej gwiazdki.
Jest.!- krzyknął uradowany Harry
-Gdzie.? Ja nie widzę..- odezwał się Louis
Tam.- Harry wskazał palcem
Wszyscy podeszliśmy do stołu i w dłoń wzięliśmy opłatek. Zaczęliśmy się nim łamać i składać sobie życzenia... -Kochanie..- Zaczął Harry- życzę Ci dużo zdrowia, szczęścia, wspaniałych chwil i wyjątkowych ludzi oraz abyś nigdy się nie poddawała, a wspinanie się po drabinie sukcesu, nawet w szpilkach było dla ciebie przyjemnością- delikatnie pocałował mnie w policzek
* Oczami Alex *
Mnóstwo najserdeczniejszych życzeń, buziaków i uśmiechów na twarzy każdego z nas. Wszyscy życzyliśmy sobie jak najlepiej...
-Jeszcze ja- Niall uniósł kąciki ust ku górze- No to życzę ci przede wszystkim dużo szczęścia i miłości... Mnóstwo chwil, których wspomnienia będą wywoływały uśmiech na twojej twarzy.. Spełnienia wszystkich, nawet tych najskrytszych marzeń,dużo zdrowia i ludzi, którzy zawszę będą przy tobie.. Nie zależnie od tego co będzie się działo
-Ja także życzę ci mnóstwa wyjątkowych chwil, spełnienia marzeń, dużo zdrowia oraz... Żebyś w końcu znalazł tą wyjątkową osobę, która stanie się częścią ciebie- przytuliłam go
-Już można otwierać prezenty.?- spytał zniecierpliwiony Liam i ruszył w kierunku ściany, przy której stała ogromna choinka, z mnóstwem ozdób i światełek
Zaczęliśmy odpakowywać prezenty.
-Jejku, ale śliczne- szepnęła pod nosem Perrie, otwierając małe czerwone pudełeczko
-Podoba ci się.?- uśmiechnęłam się
-I to nie wiesz jak bardzo... Zayn, zapniesz mi.?- wręczyła mu srebrny naszyjnik z zawieszką w kształcie mikrofonu
Szczerze, to każdy był zadowolony z prezentów, jakimi został obdarowany. Usiedliśmy za stołem. Niall wyjął gitarę i wszyscy razem zaczęliśmy śpiewać kolędy. Boże Narodzenie to naprawę wspaniały czas, a kiedy spędza się go z przyjaciółmi, taką wybraną przez nas rodziną jest naprawdę wyjątkowy.
Spojrzałam na Nialla i uśmiechnęłam się.
-No co.? Lubię tą piosenkę.. -ponownie zaczął śpiewać 'Mistletoe', a my się do niego dołączyliśmy
Nim się obejrzeliśmy, wskazówki zegara układały się w punkt 12.
-Wszystkiego Najlepszego Louis.!- krzyknęliśmy wszyscy i rzuciliśmy się mu w ramiona
-Wesołych świąt.!- krzyknęłyśmy w progu i ucałowałyśmy wszystkich
-Wesołych świąt.!- krzyknęli niemal jednocześnie
Zdjęłyśmy buty, kurtkę odwiesiłyśmy na wieszak i weszłyśmy do salonu. Torby z prezentami położyłyśmy pod choinką i podeszłyśmy do reszty, która stała przy oknie wyczekując pierwszej gwiazdki.
Jest.!- krzyknął uradowany Harry
-Gdzie.? Ja nie widzę..- odezwał się Louis
Tam.- Harry wskazał palcem
Wszyscy podeszliśmy do stołu i w dłoń wzięliśmy opłatek. Zaczęliśmy się nim łamać i składać sobie życzenia... -Kochanie..- Zaczął Harry- życzę Ci dużo zdrowia, szczęścia, wspaniałych chwil i wyjątkowych ludzi oraz abyś nigdy się nie poddawała, a wspinanie się po drabinie sukcesu, nawet w szpilkach było dla ciebie przyjemnością- delikatnie pocałował mnie w policzek
* Oczami Alex *
Mnóstwo najserdeczniejszych życzeń, buziaków i uśmiechów na twarzy każdego z nas. Wszyscy życzyliśmy sobie jak najlepiej...
-Jeszcze ja- Niall uniósł kąciki ust ku górze- No to życzę ci przede wszystkim dużo szczęścia i miłości... Mnóstwo chwil, których wspomnienia będą wywoływały uśmiech na twojej twarzy.. Spełnienia wszystkich, nawet tych najskrytszych marzeń,dużo zdrowia i ludzi, którzy zawszę będą przy tobie.. Nie zależnie od tego co będzie się działo
-Ja także życzę ci mnóstwa wyjątkowych chwil, spełnienia marzeń, dużo zdrowia oraz... Żebyś w końcu znalazł tą wyjątkową osobę, która stanie się częścią ciebie- przytuliłam go
-Już można otwierać prezenty.?- spytał zniecierpliwiony Liam i ruszył w kierunku ściany, przy której stała ogromna choinka, z mnóstwem ozdób i światełek
Zaczęliśmy odpakowywać prezenty.
-Jejku, ale śliczne- szepnęła pod nosem Perrie, otwierając małe czerwone pudełeczko
-Podoba ci się.?- uśmiechnęłam się
-I to nie wiesz jak bardzo... Zayn, zapniesz mi.?- wręczyła mu srebrny naszyjnik z zawieszką w kształcie mikrofonu
Szczerze, to każdy był zadowolony z prezentów, jakimi został obdarowany. Usiedliśmy za stołem. Niall wyjął gitarę i wszyscy razem zaczęliśmy śpiewać kolędy. Boże Narodzenie to naprawę wspaniały czas, a kiedy spędza się go z przyjaciółmi, taką wybraną przez nas rodziną jest naprawdę wyjątkowy.
Spojrzałam na Nialla i uśmiechnęłam się.
-No co.? Lubię tą piosenkę.. -ponownie zaczął śpiewać 'Mistletoe', a my się do niego dołączyliśmy
Nim się obejrzeliśmy, wskazówki zegara układały się w punkt 12.
-Wszystkiego Najlepszego Louis.!- krzyknęliśmy wszyscy i rzuciliśmy się mu w ramiona
niedziela, 21 października 2012
Dziękujemy za ponad 6000 wyświetleń ;*
Tak, dziękujemy ;d Nawet nie wiecie ile znaczy dla nas każde wasze odwiedzenie tego bloga, każdy pozostawiony komentarz, każda odpowiedź w ankiecie, Każdy nowy członek. Kochamy was ;*
sobota, 20 października 2012
Rozdział 54
3 miesiące później :
* Oczami Oli *
Jutro Wigilia. Już czuję magię świąt. ulice Londynu są pięknie oświetlone wszędzie są jakieś ozdoby bożonarodzeniowe. Po galeriach przewijają się tłumy ludzi, którzy robią ostanie zakupy i szukają prezentów dla swoich bliskich. My dziś robimy sobie taka przyjacielska Wigilie. Jutro każdy spędza ten wyjątkowy wieczór w gronie najbliższych, więc... Prezenty zostawiłam na ostatnią chwilę.. Tak, głupio zrobiłam bo nie wiem czy kupie coś interesującego. Kilka godzin chodzenia po sklepach i jak na razie mam tylko prezent dla Lou.
-Hm.... Co powiesz, żeby to kupić Matt'owi.?- spytała Alex pokazując srebrny breloczek w kształcie piłki
-Wydaje mi się, że mu się spodoba- uśmiechnęłam się i podeszliśmy do działu z zabawkami
-Spójrz na to- Alex wskazała palcem na pluszowego kotka i razem wybuchnęłyśmy śmiechem
-Dobra, biorę to- szturchnęłam ją
Jeszcze kilkadziesiąt minut w galerii i miałyśmy prezenty dla wszystkich. Po tak długim chodzeniu po sklepach udałyśmy się do Nados. Usiadłyśmy przy stoliku, uniosłam rękę ku górze. Do stolika podszedł kelner.
-Co dla was.?- uniósł kąciki ust ku górze
-Hm.. Dwa szejki.? - odwzajemniłam uśmiech i spojrzałam na kelnera
-Hej.!- przywitałam Grega, a Alex podniosła głowę znad Menu
-No siema- kiwnęła głową
-Z chęcią bym się dosiadł, ale praca wzywa- oddalił się, po czym ponownie stanął przy naszym stoliku, tym razem z gotowym zamówieniem
-smacznego. I Wesołych świąt- powiedział
-Wesołych- odpowiedziałyśmy niemalże równocześnie
-My sobie zdążymy jeszcze złożyć życzenia- usłyszałyśmy czyjś śmiech
-Cześć piękne- Niall przywitał nas serdecznym buziakiem
-co ty tu robisz.?- spytała Alex
-Hm.. a co ja mogę robić w Nados.?- wybuchnęliśmy śmiechem
Wypiłyśmy szejki i poczekałyśmy aż Niall skonsumuje swoje zamówienie, po czym udaliśmy się z nim na ponowne zakupy, bo musiał kupić jeszcze coś dla Liama. Następne kilkadziesiąt minut spędzone w sklepie i upragniony powrót do domu. Otworzyłyśmy duże, brązowe drzwi i weszłyśmy do środka. Szybko udałyśmy się do garderoby, aby się przebrać po czym zrobiłyśmy sobie makijaż. Na nogi założyłyśmy szpilki i byłyśmy gotowe. Chwilę później dostrzegłyśmy samochód, który zatrzymał się przed naszym domem. chwyciłyśmy torby z prezentami i wyszłyśmy przed dom.
* Oczami Oli *
Jutro Wigilia. Już czuję magię świąt. ulice Londynu są pięknie oświetlone wszędzie są jakieś ozdoby bożonarodzeniowe. Po galeriach przewijają się tłumy ludzi, którzy robią ostanie zakupy i szukają prezentów dla swoich bliskich. My dziś robimy sobie taka przyjacielska Wigilie. Jutro każdy spędza ten wyjątkowy wieczór w gronie najbliższych, więc... Prezenty zostawiłam na ostatnią chwilę.. Tak, głupio zrobiłam bo nie wiem czy kupie coś interesującego. Kilka godzin chodzenia po sklepach i jak na razie mam tylko prezent dla Lou.
-Hm.... Co powiesz, żeby to kupić Matt'owi.?- spytała Alex pokazując srebrny breloczek w kształcie piłki
-Wydaje mi się, że mu się spodoba- uśmiechnęłam się i podeszliśmy do działu z zabawkami
-Spójrz na to- Alex wskazała palcem na pluszowego kotka i razem wybuchnęłyśmy śmiechem
-Dobra, biorę to- szturchnęłam ją
Jeszcze kilkadziesiąt minut w galerii i miałyśmy prezenty dla wszystkich. Po tak długim chodzeniu po sklepach udałyśmy się do Nados. Usiadłyśmy przy stoliku, uniosłam rękę ku górze. Do stolika podszedł kelner.
-Co dla was.?- uniósł kąciki ust ku górze
-Hm.. Dwa szejki.? - odwzajemniłam uśmiech i spojrzałam na kelnera
-Hej.!- przywitałam Grega, a Alex podniosła głowę znad Menu
-No siema- kiwnęła głową
-Z chęcią bym się dosiadł, ale praca wzywa- oddalił się, po czym ponownie stanął przy naszym stoliku, tym razem z gotowym zamówieniem
-smacznego. I Wesołych świąt- powiedział
-Wesołych- odpowiedziałyśmy niemalże równocześnie
-My sobie zdążymy jeszcze złożyć życzenia- usłyszałyśmy czyjś śmiech
-Cześć piękne- Niall przywitał nas serdecznym buziakiem
-co ty tu robisz.?- spytała Alex
-Hm.. a co ja mogę robić w Nados.?- wybuchnęliśmy śmiechem
Wypiłyśmy szejki i poczekałyśmy aż Niall skonsumuje swoje zamówienie, po czym udaliśmy się z nim na ponowne zakupy, bo musiał kupić jeszcze coś dla Liama. Następne kilkadziesiąt minut spędzone w sklepie i upragniony powrót do domu. Otworzyłyśmy duże, brązowe drzwi i weszłyśmy do środka. Szybko udałyśmy się do garderoby, aby się przebrać po czym zrobiłyśmy sobie makijaż. Na nogi założyłyśmy szpilki i byłyśmy gotowe. Chwilę później dostrzegłyśmy samochód, który zatrzymał się przed naszym domem. chwyciłyśmy torby z prezentami i wyszłyśmy przed dom.
piątek, 19 października 2012
Rozdział 53
* Oczami Alex *
-To. to nie pierwszy raz kiedy brałem...- zaczął mówić szeptem
-To znaczy.?
-Wcześniej też brałem.. Ale wmawiałem sobie, że nie jestem uzależniony, a teraz.?
-A teraz co.?
-Otwieram pudełko, prochów więcej niż w aptekach... Są też strzykawki... Biorę LSD.. Ten kwas.. cholernie niszczący.. Zaciskam pas i wstrzykuje sobie kolejną dawkę hery.. Jestem ćpunem... Myślę tylko o tym, żeby zakupić kolejną działkę.. Zrobić zastrzyk.. Tyle że ja sam już nie potrafię... Ręce drżące z braku hery nie pozwalają trafić mi w żyłę...- Matt podciągnął rękaw
-Ale.. Czemu ty mi wcześniej nic nie powiedziałeś.? Czemu ja sama się nie zorientowałam.?
-Bałem się, że mnie zostawisz.. Jestem narkomanem bez przyszłości....
-Ja cię kocham idioto.! A ty.? Ty sobie z tym poradzisz, ja ci pomogę...
-Ale jak.?
-Nie wiem jak, ale poradzimy sobie. Do tobie można pomóc, tylko musisz chcieć.. A ja.. Ja cię nie zostawię..
-Ja chcę skończyć z tym świństwem.. Dla ciebie jestem w stanie zrobić wszystko..
-Ale ja chcę żebyś ty zrobił to dla siebie.. Chcesz dalej tak żyć.? Chcesz aby hera nadal była nieodłącznym aspektem twojego życia.?
-Jesteś najcudowniejszą osobą jaką kiedykolwiek spotkałem... Nie wierzyłem, że po tym wszystkim co przeżyłem spotka mnie coś tak cudownego.. Straciłem nadzieję.. Wtedy pojawiłaś się ty.. I znów zacząłem się uśmiechać. Później jakieś kluby, imprezy i nawet sam nie zorientowałem się kiedy zacząłem brać.. Minął miesiąc, a ja nadal z tym nie skończyłem.. Wmawiałem sobie, że jeżeli będę chciał- skończę z tym. Własnie wmawiałem.. stałem się narkomanem.. Prochy stały się częścią mnie... Ale chcę wygrać z tym gównem.. Muszę...
-A ja chcę ci pomóc, jeśli mi na to pozwolisz. Zawsze będę przy tobie.
-Pójdę na odwyk.. Zrobię to dla nas- wyszeptał
-To. to nie pierwszy raz kiedy brałem...- zaczął mówić szeptem
-To znaczy.?
-Wcześniej też brałem.. Ale wmawiałem sobie, że nie jestem uzależniony, a teraz.?
-A teraz co.?
-Otwieram pudełko, prochów więcej niż w aptekach... Są też strzykawki... Biorę LSD.. Ten kwas.. cholernie niszczący.. Zaciskam pas i wstrzykuje sobie kolejną dawkę hery.. Jestem ćpunem... Myślę tylko o tym, żeby zakupić kolejną działkę.. Zrobić zastrzyk.. Tyle że ja sam już nie potrafię... Ręce drżące z braku hery nie pozwalają trafić mi w żyłę...- Matt podciągnął rękaw
-Ale.. Czemu ty mi wcześniej nic nie powiedziałeś.? Czemu ja sama się nie zorientowałam.?
-Bałem się, że mnie zostawisz.. Jestem narkomanem bez przyszłości....
-Ja cię kocham idioto.! A ty.? Ty sobie z tym poradzisz, ja ci pomogę...
-Ale jak.?
-Nie wiem jak, ale poradzimy sobie. Do tobie można pomóc, tylko musisz chcieć.. A ja.. Ja cię nie zostawię..
-Ja chcę skończyć z tym świństwem.. Dla ciebie jestem w stanie zrobić wszystko..
-Ale ja chcę żebyś ty zrobił to dla siebie.. Chcesz dalej tak żyć.? Chcesz aby hera nadal była nieodłącznym aspektem twojego życia.?
-Jesteś najcudowniejszą osobą jaką kiedykolwiek spotkałem... Nie wierzyłem, że po tym wszystkim co przeżyłem spotka mnie coś tak cudownego.. Straciłem nadzieję.. Wtedy pojawiłaś się ty.. I znów zacząłem się uśmiechać. Później jakieś kluby, imprezy i nawet sam nie zorientowałem się kiedy zacząłem brać.. Minął miesiąc, a ja nadal z tym nie skończyłem.. Wmawiałem sobie, że jeżeli będę chciał- skończę z tym. Własnie wmawiałem.. stałem się narkomanem.. Prochy stały się częścią mnie... Ale chcę wygrać z tym gównem.. Muszę...
-A ja chcę ci pomóc, jeśli mi na to pozwolisz. Zawsze będę przy tobie.
-Pójdę na odwyk.. Zrobię to dla nas- wyszeptał
czwartek, 18 października 2012
Rozdział 52
Kilka dni później:
* Oczami Alex *
Już po pierwszym tygodniu w szkole. Mam tego dość, wszyscy są tacy sztuczni. Są ludzie, którzy kolegowali się z nami zanim poznałyśmy chłopaków, a teraz.? Każdy nas 'wielbi', mając nadzieję, że poznają chłopaków. To jest żałosne.
Siedziałam z Mattem w kinie, byliśmy na premierze jakiegoś horroru. Był naprawdę straszny. Zajadaliśmy się popcornem, będąc w pełni zainteresowani filmem.
-Nie.! Nie wchodź tam- szepnęłam pod nosem
-Kochanie... Ty nic tutaj nie zmienisz.- uśmiechnął się
-Debil.!- szturchnęłam go delikatnie
Po skończonym filmie udaliśmy się na spacer. Był już wrzesień, więc wieczory były nieco chłodniejsze. Poczułam podmuch zimnego wiatru, otarłam dłońmi ramiona. Matt widząc to zdjął swoją bluzę i wręczył mi ją.
-A tobie nie będzie zimno.?- uśmiechnęłam się
-Przeżyję- ponownie ujął moją dłoń
-Kocham cię- pocałowałam go
Po kilkunastu minutach przechadzania się po uliczkach Londynu wróciliśmy do mnie. Zrobiliśmy sobie gorące kakao i kanapki z nutellą. W domu nikogo nie było, więc cały był on dla nas. Usieliśmy w salonie zajadając się kanapkami. Włączyliśmy TV. Matt wziął do ręki pilot i zaczął skakać po kanałach. W pewnym momencie przerwał wcześniej wykonywaną czynność. Trafił na jakiś dokument o narkomanach. Spojrzałam na niego, ale on był wpatrzony w ekran telewizora. Po dłuższej chwili ja także zainteresowałam się tym dokumentem.
-Kochanie...- zaczął Matt
-Tak.?
-Bo ja muszę ci o czymś powiedzieć.
-Co się stało.?- spytałam zaskoczona
-Pamiętasz ten dzień kiedy znalazłaś mnie tamtej nocy.?
-Pamiętam, chociaż bardzo bym nie chciała
-Znalazłaś mnie w strasznym stanie.... - każde wypowiedzenie kolejnego wyrazu sprawiało mu coraz większą trudność
-Proszę, nie wracajmy do tego..
-Ale ja muszę... Wtedy co mnie znalazłaś.. Wtedy w żyły wstrzyknąłem sobie herę...
-Wiem...
-Tylko, że....
-Tylko, że co.?
* Oczami Alex *
Już po pierwszym tygodniu w szkole. Mam tego dość, wszyscy są tacy sztuczni. Są ludzie, którzy kolegowali się z nami zanim poznałyśmy chłopaków, a teraz.? Każdy nas 'wielbi', mając nadzieję, że poznają chłopaków. To jest żałosne.
Siedziałam z Mattem w kinie, byliśmy na premierze jakiegoś horroru. Był naprawdę straszny. Zajadaliśmy się popcornem, będąc w pełni zainteresowani filmem.
-Nie.! Nie wchodź tam- szepnęłam pod nosem
-Kochanie... Ty nic tutaj nie zmienisz.- uśmiechnął się
-Debil.!- szturchnęłam go delikatnie
Po skończonym filmie udaliśmy się na spacer. Był już wrzesień, więc wieczory były nieco chłodniejsze. Poczułam podmuch zimnego wiatru, otarłam dłońmi ramiona. Matt widząc to zdjął swoją bluzę i wręczył mi ją.
-A tobie nie będzie zimno.?- uśmiechnęłam się
-Przeżyję- ponownie ujął moją dłoń
-Kocham cię- pocałowałam go
Po kilkunastu minutach przechadzania się po uliczkach Londynu wróciliśmy do mnie. Zrobiliśmy sobie gorące kakao i kanapki z nutellą. W domu nikogo nie było, więc cały był on dla nas. Usieliśmy w salonie zajadając się kanapkami. Włączyliśmy TV. Matt wziął do ręki pilot i zaczął skakać po kanałach. W pewnym momencie przerwał wcześniej wykonywaną czynność. Trafił na jakiś dokument o narkomanach. Spojrzałam na niego, ale on był wpatrzony w ekran telewizora. Po dłuższej chwili ja także zainteresowałam się tym dokumentem.
-Kochanie...- zaczął Matt
-Tak.?
-Bo ja muszę ci o czymś powiedzieć.
-Co się stało.?- spytałam zaskoczona
-Pamiętasz ten dzień kiedy znalazłaś mnie tamtej nocy.?
-Pamiętam, chociaż bardzo bym nie chciała
-Znalazłaś mnie w strasznym stanie.... - każde wypowiedzenie kolejnego wyrazu sprawiało mu coraz większą trudność
-Proszę, nie wracajmy do tego..
-Ale ja muszę... Wtedy co mnie znalazłaś.. Wtedy w żyły wstrzyknąłem sobie herę...
-Wiem...
-Tylko, że....
-Tylko, że co.?
środa, 17 października 2012
Rozdział 51
* Oczami Oli *
-Kocham Cię- Max mnie pocałował
W tym momencie wszedł Harry. Spojrzał tylko na nas i zbiegł z powrotem na dół. Odepchnęłam Maxa, uderzyłam w twarz i zbiegłam za Harrym.
-Harry.! Poczekaj.!- krzyczałam ale nie reagował
-To nie tak.. Stój.!- nadal go wołałam
Dorwałam go dopiero w tłumie bawiących się osób. Delikatnie ujęłam jego dłoń i poprosiłam abyśmy wyszli na zewnątrz. Harry powiedział, że nie jest to dobry pomysł, bo są tam reporterzy. Weszliśmy na górę do jakiegoś pokoju.
-To wszystko nie tak..
-Wyglądało to inaczej..
-Może i tak, ale..
-Nie sprzeciwiałaś się kiedy chciał porozmawiać z Tobą sam..
-Myślałam, że chce mnie przeprosić... Nie chciałam żeby były między nami jakieś spięcia.. nie chciałam zaprzepaścić tego co między nami było..
-Chcesz do niego wrócić, tak.?
-Nie, coś ty.! Ja kocham Ciebie.. Tylko Ciebie.!- podkreśliłam
-To po co ci on.?
-Porozmawiajmy na spokojnie,, Tak do niczego nie dojdziemy..-zaproponowałam
-Ok- Harry usiadł
-Chodzi o to, że byłam z nim dość długo. I tak dziwnie udawać jakbyśmy się nie znali..
-A co z tym pocałunkiem.?
-On chciał do mnie wrócić, nie wierzył że z tobą jest mi dobrze.. Zbliżył się do mnie i mnie pocałował.. Ja nie chciałam.. Przepraszam- łza spłynęła mi po policzku
-Już dobrze.. Wierzę ci..- ujął moją twarz w swoje delikatne dłonie, a kciukiem wytarł słona łzę
-Ale..
-To też moja wina.. nie powinienem się na to godzić ...
-Nie.. to ja nalegałam...- Harry uśmiechnął się, a ja an niego dziwnie spojrzałam
-no co.? Przecież nie będziemy kłócili się o to, czyja to wina- przytulił mnie
-Kocham Cię- Max mnie pocałował
W tym momencie wszedł Harry. Spojrzał tylko na nas i zbiegł z powrotem na dół. Odepchnęłam Maxa, uderzyłam w twarz i zbiegłam za Harrym.
-Harry.! Poczekaj.!- krzyczałam ale nie reagował
-To nie tak.. Stój.!- nadal go wołałam
Dorwałam go dopiero w tłumie bawiących się osób. Delikatnie ujęłam jego dłoń i poprosiłam abyśmy wyszli na zewnątrz. Harry powiedział, że nie jest to dobry pomysł, bo są tam reporterzy. Weszliśmy na górę do jakiegoś pokoju.
-To wszystko nie tak..
-Wyglądało to inaczej..
-Może i tak, ale..
-Nie sprzeciwiałaś się kiedy chciał porozmawiać z Tobą sam..
-Myślałam, że chce mnie przeprosić... Nie chciałam żeby były między nami jakieś spięcia.. nie chciałam zaprzepaścić tego co między nami było..
-Chcesz do niego wrócić, tak.?
-Nie, coś ty.! Ja kocham Ciebie.. Tylko Ciebie.!- podkreśliłam
-To po co ci on.?
-Porozmawiajmy na spokojnie,, Tak do niczego nie dojdziemy..-zaproponowałam
-Ok- Harry usiadł
-Chodzi o to, że byłam z nim dość długo. I tak dziwnie udawać jakbyśmy się nie znali..
-A co z tym pocałunkiem.?
-On chciał do mnie wrócić, nie wierzył że z tobą jest mi dobrze.. Zbliżył się do mnie i mnie pocałował.. Ja nie chciałam.. Przepraszam- łza spłynęła mi po policzku
-Już dobrze.. Wierzę ci..- ujął moją twarz w swoje delikatne dłonie, a kciukiem wytarł słona łzę
-Ale..
-To też moja wina.. nie powinienem się na to godzić ...
-Nie.. to ja nalegałam...- Harry uśmiechnął się, a ja an niego dziwnie spojrzałam
-no co.? Przecież nie będziemy kłócili się o to, czyja to wina- przytulił mnie
wtorek, 16 października 2012
Rozdział 50
* Oczami Oli *
Impreza urodzinowa Liama trwała w najlepsze. Cały czas tańczyłam z Harrym. W pewnym momencie dołączył się do nas jakiś chłopak
-Hej Ola- zdjął kaptur
-O Boże.!- krzyknęłam
-Nikt cie tu nie zapraszał, więc wyjdź- Harry starał się być spokojny
-Nie ma mowy- uśmiechnął się wrednie
-Czego ty ode mnie chcesz.?!- krzyknęłam
-Chcę porozmawiać- zszedł z tonu
-Wyjdź stąd.!- uniósł się Harry
-Nie.. Kilka minut.
-Harry, porozmawiam z nim
-Ale ja idę z Wam
-Ja i Ola. Tylko- powiedział Max
-Nie, tak nie ma, nie zostawię cię- przytulił mnie
-Poradzę sobie.
-Ale ja się o ciebie martwię- spojrzał mi głęboko w oczy
-Nic mi nie będzie, obiecuję
-Chodź- Max pociągnął mnie za rękę
Krętymi, drewnianymi schodami weszliśmy na piętro. Słychać było toczącą się na dole zabawę.
-Szczęśliwa z nim jesteś.?
-Tak, nawet bardzo
-Nie tęsknisz za mną chodź trochę.?
-Przeżyliśmy ze sobą naprawdę wspaniałe chwile... Ale szczęśliwa byłam tylko na początku. Późniejsza twoja zazdrość o wszystko i wszystkich.. nie, nie tęsknię
-A ja tęsknię.. Bardzo
-Dla mnie to i tak nie ma znaczenia.
-Wróć do mnie.. Proszę- szepnął mi do ucha
-Kocham Harrego...
-Nie kochasz go.. Tak ci się wydaje.. Ty kochasz mnie.!
-Nie Max.. Pogódź się z tym, że my już nigdy nie będziemy razem.
-Będziemy.. Zobaczysz- zbliżył się do mnie
*******************************************************************************
50 rozdziałów już jest <3 A to nie tylko nasza zasługa, ale także wasza. Bo to komentarze zostawiane tu przez was zachęcają nas do pisania. Kochamy was <3
Impreza urodzinowa Liama trwała w najlepsze. Cały czas tańczyłam z Harrym. W pewnym momencie dołączył się do nas jakiś chłopak
-Hej Ola- zdjął kaptur
-O Boże.!- krzyknęłam
-Nikt cie tu nie zapraszał, więc wyjdź- Harry starał się być spokojny
-Nie ma mowy- uśmiechnął się wrednie
-Czego ty ode mnie chcesz.?!- krzyknęłam
-Chcę porozmawiać- zszedł z tonu
-Wyjdź stąd.!- uniósł się Harry
-Nie.. Kilka minut.
-Harry, porozmawiam z nim
-Ale ja idę z Wam
-Ja i Ola. Tylko- powiedział Max
-Nie, tak nie ma, nie zostawię cię- przytulił mnie
-Poradzę sobie.
-Ale ja się o ciebie martwię- spojrzał mi głęboko w oczy
-Nic mi nie będzie, obiecuję
-Chodź- Max pociągnął mnie za rękę
Krętymi, drewnianymi schodami weszliśmy na piętro. Słychać było toczącą się na dole zabawę.
-Szczęśliwa z nim jesteś.?
-Tak, nawet bardzo
-Nie tęsknisz za mną chodź trochę.?
-Przeżyliśmy ze sobą naprawdę wspaniałe chwile... Ale szczęśliwa byłam tylko na początku. Późniejsza twoja zazdrość o wszystko i wszystkich.. nie, nie tęsknię
-A ja tęsknię.. Bardzo
-Dla mnie to i tak nie ma znaczenia.
-Wróć do mnie.. Proszę- szepnął mi do ucha
-Kocham Harrego...
-Nie kochasz go.. Tak ci się wydaje.. Ty kochasz mnie.!
-Nie Max.. Pogódź się z tym, że my już nigdy nie będziemy razem.
-Będziemy.. Zobaczysz- zbliżył się do mnie
*******************************************************************************
50 rozdziałów już jest <3 A to nie tylko nasza zasługa, ale także wasza. Bo to komentarze zostawiane tu przez was zachęcają nas do pisania. Kochamy was <3
poniedziałek, 15 października 2012
Rozdział 49
Kilka dni później
* Oczami Alex *
Obudziły mnie pocałunki Matta.
-Kochanie wstawaj, już 12- szepnął
-Co.?- powiedziałam przecierając oczy
-No tak, a mamy iść jeszcze na zakupy kupić kilka książek do szkoły, przecież za 3 dni rozpoczęcie roku.
-A to nie można później.?
-Nie... Nie zostawiajmy nic na ostatnią chwilę... Wstawaj.- uśmiechnął się czule
-Już, już- wyciągnęłam swoje drobne ciało spod kołdry
Zeszliśmy do kuchni i zjedliśmy śniadanie. Matt został żeby pozmywać, ja natomiast poszłam doprowadzić się do ładu. Po kilku minutach byłam już gotowa.
Wpadliśmy do kilku księgarni i kupiliśmy to, co potrzeba. Wracając do domu przechodziliśmy obok sklepu z prezentami.
-O matko.!- krzyknęłam
-Co się stało.?
-Całkowicie zapomniałam... Liam ma jutro urodziny.
-No to na co czekasz.? Wchodzimy.- otworzył przede mną drzwi
Było tam mnóstwo naprawdę ciekawych rzeczy. Ciężko się było na coś zdecydować. Postawiliśmy na komplet widelców i udaliśmy się do sklepu z kosmetykami. Tam natomiast kupiliśmy mu wosk do włosów i kosmetyki Clearasil.
-A może przygotowalibyśmy dla niego jakąś niespodziankę z resztą chłopaków i Olą ,Perrie, Danielle i Eleanor, co.?
-Myślę, że to dobry pomysł.
Umówiliśmy się z resztą i zaczęliśmy planować. Mieliśmy mało czasu, więc musiało być to coś zwyczajnego.
Następnego dnia:
*Oczami Liama *
-Sto lat, sto lat, niech żyje, żyje nam- obudził mnie czyjś śpiew
Usiadłem na łóżku i rozejrzałem się po pokoju. Do pokoju weszła Danielle z tortem.
-Pomyśl życzenie i zdmuchuj- powiedziała
Ponownie spojrzałem na wszystkich. Mój wzrok zatrzymał się na jak zawsze cudownej Danielle. Zdmuchnąłem świeczkę.
-Dziękuję Wam- powiedziałem
-To nie koniec- uśmiechnął się Lou i wszyscy zaczęli obdarowywać mnie prezentami
-Ale jeszcze jest taka mała niespodzianka na potem- uśmiechnął się Harry
* Oczami Alex *
Obudziły mnie pocałunki Matta.
-Kochanie wstawaj, już 12- szepnął
-Co.?- powiedziałam przecierając oczy
-No tak, a mamy iść jeszcze na zakupy kupić kilka książek do szkoły, przecież za 3 dni rozpoczęcie roku.
-A to nie można później.?
-Nie... Nie zostawiajmy nic na ostatnią chwilę... Wstawaj.- uśmiechnął się czule
-Już, już- wyciągnęłam swoje drobne ciało spod kołdry
Zeszliśmy do kuchni i zjedliśmy śniadanie. Matt został żeby pozmywać, ja natomiast poszłam doprowadzić się do ładu. Po kilku minutach byłam już gotowa.
Wpadliśmy do kilku księgarni i kupiliśmy to, co potrzeba. Wracając do domu przechodziliśmy obok sklepu z prezentami.
-O matko.!- krzyknęłam
-Co się stało.?
-Całkowicie zapomniałam... Liam ma jutro urodziny.
-No to na co czekasz.? Wchodzimy.- otworzył przede mną drzwi
Było tam mnóstwo naprawdę ciekawych rzeczy. Ciężko się było na coś zdecydować. Postawiliśmy na komplet widelców i udaliśmy się do sklepu z kosmetykami. Tam natomiast kupiliśmy mu wosk do włosów i kosmetyki Clearasil.
-A może przygotowalibyśmy dla niego jakąś niespodziankę z resztą chłopaków i Olą ,Perrie, Danielle i Eleanor, co.?
-Myślę, że to dobry pomysł.
Umówiliśmy się z resztą i zaczęliśmy planować. Mieliśmy mało czasu, więc musiało być to coś zwyczajnego.
Następnego dnia:
*Oczami Liama *
-Sto lat, sto lat, niech żyje, żyje nam- obudził mnie czyjś śpiew
Usiadłem na łóżku i rozejrzałem się po pokoju. Do pokoju weszła Danielle z tortem.
-Pomyśl życzenie i zdmuchuj- powiedziała
Ponownie spojrzałem na wszystkich. Mój wzrok zatrzymał się na jak zawsze cudownej Danielle. Zdmuchnąłem świeczkę.
-Dziękuję Wam- powiedziałem
-To nie koniec- uśmiechnął się Lou i wszyscy zaczęli obdarowywać mnie prezentami
-Ale jeszcze jest taka mała niespodzianka na potem- uśmiechnął się Harry
sobota, 13 października 2012
Rozdział 48
* Oczami Alex *
Siedziałam przy łóżku Matta nadal trzymając jego dłoń. Dostrzegłam, że delikatnie nią poruszył. W głębi serca już wiedziałam, że wszystko będzie dobrze.
-Matt, kochanie.?
-Tak.?- powiedział bardzo cicho
-Ty.. Ty się obudziłeś...- uśmiechnęłam się
Matt otworzył powieki. Znów widziałam ten błysk w jego oku, za którym bardzo się stęskniłam.
-Matt.. Przepraszam- powiedziałam z wyrzutami
-To ja powinienem Cię przeprosić... Bo wiesz.. Ja Cię naprawę kocham...- powiedział niemalże szeptem
-Ja ciebie też- uśmiechnął się
-Obiecaj mi, ze już nigdy więcej.. Że już nigdy nie weźmiesz tego świństwa
-Obiecuję.
-Idę do lekarza, powiem, że się wybudziłeś. Spytam co i jak, kiedy wyjdziesz...
-Dziękuję.
-Za co.?
-Za to, że cały czas przy mnie byłaś. Byłem nieprzytomny, ale nie straciłem świadomości.
-Byłam, bo Cię kocham- dałam mu całusa w policzek i wyszłam z sali
Lekarz poszedł do Matt'a po czym poprosił mnie do gabinetu.
-stan jest stabilny- powiedział- Matt zostanie jeszcze jakiś czas w szpitalu
-Jak długo.?
-Wszystko zależy jak będzie się czuł, jak wyjdą badania. Jeżeli stan zdrowia znacznie się polepszy to wyjdzie już po trzech dniach.
-Dziękuję bardzo, czy mogę już...?
-Tak, tak, oczywiście, idź- lekarz uśmiechnął się
* Oczami Oli *
Wydaje mi się, że ostatnimi czasy bardzo zaniedbałam Alex. Odwiedzę Matt'a i wyciągnę Alex do kina. Chłopaki w tym czasie z nim posiedzą. Dobrze, że już się obudził. Ale co się w ogóle stało.? Mam nadzieję, że Alex dziś mi wszystko wyjaśni.
-Cześć- przywitałam się z Mattem
-Hej.- uśmiechnął się
-Siemka Alex- dałam jej buziaka w policzek
-Jak się czujesz Matt.?- spytałam
-W miarę dobrze. Mam nadzieję, że niedługo mnie stąd wypiszą.
-My też. Wracaj nam szybko do zdrowia- powiedziałam
-Lekarz powiedział, ze jak wszystko będzie okay, jak będą pozytywne wyniki badań to wypuszczą go za trzy dni.
-No to oby wszystko było w porządku. Alex.. Mogę cię porwać do kina.?
-Ale Matt..
-Idź słońce, jakoś sobie poradzę- uśmiechnął się czule
-Nie będzie ci smutno tak samemu.?
-Na pewno nie będzie.. Chłopaki go dziś odwiedzą.. Szykuj się Matt- uniosłam kąciki ust ku gorze
Poszłam z Alex na zakupy. Wstąpiłyśmy do kawiarni na ciasto i wtedy zaczęłyśmy szczerze rozmawiać. Nie dowierzałam... Naprawdę.. Nigdy nawet nie myślałam, że Matt jest w stanie zrobić coś takiego.. Dawno się z nią nie widziałam, trzeba było nadrobić ten czas. I ona i ja miałyśmy sobie dużo do powiedzenia. Ja naszą podróż opowiadałam jej nawet z najmniejszymi szczegółami. U Alex nie było tak kolorowo jak u mnie..
Siedziałam przy łóżku Matta nadal trzymając jego dłoń. Dostrzegłam, że delikatnie nią poruszył. W głębi serca już wiedziałam, że wszystko będzie dobrze.
-Matt, kochanie.?
-Tak.?- powiedział bardzo cicho
-Ty.. Ty się obudziłeś...- uśmiechnęłam się
Matt otworzył powieki. Znów widziałam ten błysk w jego oku, za którym bardzo się stęskniłam.
-Matt.. Przepraszam- powiedziałam z wyrzutami
-To ja powinienem Cię przeprosić... Bo wiesz.. Ja Cię naprawę kocham...- powiedział niemalże szeptem
-Ja ciebie też- uśmiechnął się
-Obiecaj mi, ze już nigdy więcej.. Że już nigdy nie weźmiesz tego świństwa
-Obiecuję.
-Idę do lekarza, powiem, że się wybudziłeś. Spytam co i jak, kiedy wyjdziesz...
-Dziękuję.
-Za co.?
-Za to, że cały czas przy mnie byłaś. Byłem nieprzytomny, ale nie straciłem świadomości.
-Byłam, bo Cię kocham- dałam mu całusa w policzek i wyszłam z sali
Lekarz poszedł do Matt'a po czym poprosił mnie do gabinetu.
-stan jest stabilny- powiedział- Matt zostanie jeszcze jakiś czas w szpitalu
-Jak długo.?
-Wszystko zależy jak będzie się czuł, jak wyjdą badania. Jeżeli stan zdrowia znacznie się polepszy to wyjdzie już po trzech dniach.
-Dziękuję bardzo, czy mogę już...?
-Tak, tak, oczywiście, idź- lekarz uśmiechnął się
* Oczami Oli *
Wydaje mi się, że ostatnimi czasy bardzo zaniedbałam Alex. Odwiedzę Matt'a i wyciągnę Alex do kina. Chłopaki w tym czasie z nim posiedzą. Dobrze, że już się obudził. Ale co się w ogóle stało.? Mam nadzieję, że Alex dziś mi wszystko wyjaśni.
-Cześć- przywitałam się z Mattem
-Hej.- uśmiechnął się
-Siemka Alex- dałam jej buziaka w policzek
-Jak się czujesz Matt.?- spytałam
-W miarę dobrze. Mam nadzieję, że niedługo mnie stąd wypiszą.
-My też. Wracaj nam szybko do zdrowia- powiedziałam
-Lekarz powiedział, ze jak wszystko będzie okay, jak będą pozytywne wyniki badań to wypuszczą go za trzy dni.
-No to oby wszystko było w porządku. Alex.. Mogę cię porwać do kina.?
-Ale Matt..
-Idź słońce, jakoś sobie poradzę- uśmiechnął się czule
-Nie będzie ci smutno tak samemu.?
-Na pewno nie będzie.. Chłopaki go dziś odwiedzą.. Szykuj się Matt- uniosłam kąciki ust ku gorze
Poszłam z Alex na zakupy. Wstąpiłyśmy do kawiarni na ciasto i wtedy zaczęłyśmy szczerze rozmawiać. Nie dowierzałam... Naprawdę.. Nigdy nawet nie myślałam, że Matt jest w stanie zrobić coś takiego.. Dawno się z nią nie widziałam, trzeba było nadrobić ten czas. I ona i ja miałyśmy sobie dużo do powiedzenia. Ja naszą podróż opowiadałam jej nawet z najmniejszymi szczegółami. U Alex nie było tak kolorowo jak u mnie..
piątek, 12 października 2012
Rozdział 47
* Oczami Alex *
Moje ręce drżały, łzy cisnęły się do oczu Pielęgniarka dała mi leki na uspokojenie. Lekarze robią wszystko, by przywrócić akcję serca Matta.
''Boże proszę Cię, nie zabieraj mi go. Boże proszę... Możesz mnie ranić.. Poradzę sobie z tym.. Byle tylko on żył'
-Jego stan nadal jest krytyczny, ale przywróciliśmy akcję jego serca- powiedział lekarz- miejmy nadzieję, że wszystko będzie w porządku
-Dziękuję- szybkim krokiem ruszyłam w kierunku sali
* Oczami Oli *
Dobrze, że mam Liama. Dobrze zrobiła mi rozmowa z nim. ale przecież muszę powiedzieć o tym Harremu.
-Hej słońce- Harry zbliżył się do ciebie i pocałował w policzek
-Co jest.?- od razu się zorientował
-Zobacz- wręczyłam mu list
-To nie prawda... Wierzysz mi.?- spytał po przeczytaniu
-Oczywiście, że tak... Tylko.. Dlaczego tylko.. Czemu się tak zachowują.?
-Nie wiem... Ale czasem tak będzie.. Musimy się przyzwyczaić. Poradzimy sobie- przytulił mnie
-To co, może wypad do aqua parku.?- loczek uśmiechnął się
-Wiesz.. Nie mam zbytnio ochoty.. Może zostaniemy w domu.?
-W sumie.. Czemu nie.?- złapał mnie delikatnie za rękę
Poszliśmy do salonu i usieliśmy przy pianinie. Zaczęliśmy śpiewać. Po kilkunastu minutach postanowiliśmy nagrać w studiu jakiś cover. Wyszło nam całkiem nieźle. Później poszliśmy do kuchni zrobić popcorn. Usiedliśmy na kanapie. Tanie romansidło w objęciach ukochanego to naprawdę fajna sprawa. Milion pocałunków składanych na moich ustach....
-Śpiąca jesteś.?- spytał Harry
-Troszkę..- Harry wziął mnie na ręce i zaprowadził do sypialni
-Kochanie.. Stop..
-Jak to Stop.?- Harry zrobił smutna minę
-Głupek.!- pocałowałam go
-Też cię kocham- uśmiechnął się
-Dobra już... STOP- uśmiechnęłam się wrednie- Idę się wykąpać
-Hmmm... A co powiesz na wspólną kąpiel.?
-Dobra chodź- zaprowadziłam go do łazienki
Romantyczna kąpiel w różach z Harrym. Wszędzie mnóstwo było świec. Szczerze.? Nigdy nawet o tym nie marzyłam. Ponowne składanie pocałunków na ustach ukochanego.
-Kocham Cię- szepnął mi do ucha, gdy leżeliśmy już w łóżku
-Ja Ciebie też- położyłam głowę na jego nagim torsie
Harry zaczął całować mnie po ramionach.... Później po szyi... Ja zaczęłam czochrać jego włosy i także namiętnie go całować.
Moje ręce drżały, łzy cisnęły się do oczu Pielęgniarka dała mi leki na uspokojenie. Lekarze robią wszystko, by przywrócić akcję serca Matta.
''Boże proszę Cię, nie zabieraj mi go. Boże proszę... Możesz mnie ranić.. Poradzę sobie z tym.. Byle tylko on żył'
-Jego stan nadal jest krytyczny, ale przywróciliśmy akcję jego serca- powiedział lekarz- miejmy nadzieję, że wszystko będzie w porządku
-Dziękuję- szybkim krokiem ruszyłam w kierunku sali
* Oczami Oli *
Dobrze, że mam Liama. Dobrze zrobiła mi rozmowa z nim. ale przecież muszę powiedzieć o tym Harremu.
-Hej słońce- Harry zbliżył się do ciebie i pocałował w policzek
-Co jest.?- od razu się zorientował
-Zobacz- wręczyłam mu list
-To nie prawda... Wierzysz mi.?- spytał po przeczytaniu
-Oczywiście, że tak... Tylko.. Dlaczego tylko.. Czemu się tak zachowują.?
-Nie wiem... Ale czasem tak będzie.. Musimy się przyzwyczaić. Poradzimy sobie- przytulił mnie
-To co, może wypad do aqua parku.?- loczek uśmiechnął się
-Wiesz.. Nie mam zbytnio ochoty.. Może zostaniemy w domu.?
-W sumie.. Czemu nie.?- złapał mnie delikatnie za rękę
Poszliśmy do salonu i usieliśmy przy pianinie. Zaczęliśmy śpiewać. Po kilkunastu minutach postanowiliśmy nagrać w studiu jakiś cover. Wyszło nam całkiem nieźle. Później poszliśmy do kuchni zrobić popcorn. Usiedliśmy na kanapie. Tanie romansidło w objęciach ukochanego to naprawdę fajna sprawa. Milion pocałunków składanych na moich ustach....
-Śpiąca jesteś.?- spytał Harry
-Troszkę..- Harry wziął mnie na ręce i zaprowadził do sypialni
-Kochanie.. Stop..
-Jak to Stop.?- Harry zrobił smutna minę
-Głupek.!- pocałowałam go
-Też cię kocham- uśmiechnął się
-Dobra już... STOP- uśmiechnęłam się wrednie- Idę się wykąpać
-Hmmm... A co powiesz na wspólną kąpiel.?
-Dobra chodź- zaprowadziłam go do łazienki
Romantyczna kąpiel w różach z Harrym. Wszędzie mnóstwo było świec. Szczerze.? Nigdy nawet o tym nie marzyłam. Ponowne składanie pocałunków na ustach ukochanego.
-Kocham Cię- szepnął mi do ucha, gdy leżeliśmy już w łóżku
-Ja Ciebie też- położyłam głowę na jego nagim torsie
Harry zaczął całować mnie po ramionach.... Później po szyi... Ja zaczęłam czochrać jego włosy i także namiętnie go całować.
czwartek, 11 października 2012
Rozdział 46
* Oczami Oli *
'Myślałaś, że Harry Cię kocha.? Myliłaś się... Szczerze.? Nie wiem po co on z tobą jest.. A tak w ogóle jest dobry w łóżku'- kolejny raz czytałam list. Nerwowo wyciągnęłam z kieszeni telefon i wybrałam numer do Liama.
-Tak.?- odezwał się głos w słuchawce
-Hej Liam. Mógłbyś przyjechać.?- spytałaś
-Stało się coś.?
-Proszę..
-Ok, zaraz będę
Nie musiałam długo czekać na przyjazd Liama. Chłopak pojawił się już po kilku minutach.
-Co jest Ola.?- pokazałaś mu list
-Nie przejmuj się.. Znam Harrego już jakiś czas.. On by ci tego nie zrobił.. A w ogóle.. On cię naprawdę kocha
-Ja.. Ja to wszystko wiem.. ale.. Dlaczego.. dlaczego ktoś mi wysyła takie coś.?- mówiłaś przez łzy
-My jesteśmy sławi... A nasi 'fani' czasem robią coś takiego.. Tyle że ich nie można nazwać 'True Direcioners', bo oni chyba nie doceniają tego, że my jesteśmy szczęśliwi.. A Harry jest.. Jestem tego pewien..
-To znaczy, że już..
-Nie spokojnie- przerwał mi- po protu niektórym jest ciężko zaakceptować wasz związek.. Ale z czasem będą musieli się z tym pogodzić- uspokoił cię
* Oczami Alex *
Poszłam do sali, w której leżał Matt. Nie było go tam. moje serce na chwilę przestało bić. Szybko udałam się do recepcji.
-Matt.. Gdzie jest Matt.?!- krzyknęłam
-Niech się pani uspokoi.. Sala nr 7
Udałam się korytarzem do sali. Matt nadal był nieprzytomny. Usiadłam obok niego i mocno ścisnęłam jego dłoń.
-Kocham cię, wiesz.?- szepnęłam
Cały czas zastanawiam się dlaczego.? Dlaczego musiało do tego dojść, abym zrozumiała jak bardzo go kocham.
Na ekranie aparatu, do którego podpięty był Matt pojawiła się długa kreska. Szybko wybiegłam z sali i zaczęłam wzywać lekarza.
'Myślałaś, że Harry Cię kocha.? Myliłaś się... Szczerze.? Nie wiem po co on z tobą jest.. A tak w ogóle jest dobry w łóżku'- kolejny raz czytałam list. Nerwowo wyciągnęłam z kieszeni telefon i wybrałam numer do Liama.
-Tak.?- odezwał się głos w słuchawce
-Hej Liam. Mógłbyś przyjechać.?- spytałaś
-Stało się coś.?
-Proszę..
-Ok, zaraz będę
Nie musiałam długo czekać na przyjazd Liama. Chłopak pojawił się już po kilku minutach.
-Co jest Ola.?- pokazałaś mu list
-Nie przejmuj się.. Znam Harrego już jakiś czas.. On by ci tego nie zrobił.. A w ogóle.. On cię naprawdę kocha
-Ja.. Ja to wszystko wiem.. ale.. Dlaczego.. dlaczego ktoś mi wysyła takie coś.?- mówiłaś przez łzy
-My jesteśmy sławi... A nasi 'fani' czasem robią coś takiego.. Tyle że ich nie można nazwać 'True Direcioners', bo oni chyba nie doceniają tego, że my jesteśmy szczęśliwi.. A Harry jest.. Jestem tego pewien..
-To znaczy, że już..
-Nie spokojnie- przerwał mi- po protu niektórym jest ciężko zaakceptować wasz związek.. Ale z czasem będą musieli się z tym pogodzić- uspokoił cię
* Oczami Alex *
Poszłam do sali, w której leżał Matt. Nie było go tam. moje serce na chwilę przestało bić. Szybko udałam się do recepcji.
-Matt.. Gdzie jest Matt.?!- krzyknęłam
-Niech się pani uspokoi.. Sala nr 7
Udałam się korytarzem do sali. Matt nadal był nieprzytomny. Usiadłam obok niego i mocno ścisnęłam jego dłoń.
-Kocham cię, wiesz.?- szepnęłam
Cały czas zastanawiam się dlaczego.? Dlaczego musiało do tego dojść, abym zrozumiała jak bardzo go kocham.
Na ekranie aparatu, do którego podpięty był Matt pojawiła się długa kreska. Szybko wybiegłam z sali i zaczęłam wzywać lekarza.
środa, 10 października 2012
Rozdział 45
* Oczami Alex *
Stan Matt'a się nie poprawił. Siedziałam z Niallem przy jego łóżku w milczeniu. W pewnym momencie do sali wpadła jakaś szalona fanka i zaczęła piszczeć. Niall mnie przeprosił i wyszedł z nią. Zostałam znów tylko ja i Matt.
'Boże dlaczego jego stan się nie poprawia.? Dlaczego.?! Czy on z tego wyjdzie.? Proszę, niech tak się stanie.. Boże pokaż mi, że jesteś.. Niech on się wybudzi. Nie obchodzi mnie teraz nic poza tym, aby on żył Mój świat może się walić, w tym momencie najważniejszy jest Matt.. Boże nie proszę Cie o nic więcej.. niech on tylko przeżyje ' - tusz mazał na moich policzkach czarne ślady.
W pewnym momencie poczułam czyjąś rękę na moim ramieniu.
-Będzie dobrze, na pewno- Niall się uśmiechnął
-Nie ma innej opcji
* Oczami Oli *
Wracałam właśnie ze spaceru z Harrym. On postanowił, że pójdzie do siebie. Umówiliśmy się na 19.00 Miałam ochotę na długi spacer, do telefonu podłączyłam słuchawki i ruszyłam w stronę parku. Spotkałam kilku znajomych. Od czasu poznania chłopaków praktycznie wcale nie widuję się z nimi . Poszliśmy na lody. Porozmawialiśmy trochę, po czym oznajmiłam, że muszę wracać do domu, bo zbliżała się już 17.30.
Wchodząc do domu postanowiłam zajrzeć do skrzynki, bo dawno tego nie robiłam. Otworzyłam ja i ujrzałam stos ulotek i kilka białych kopert. Jedna przykuła moją uwagę. Bez namysłu ją otworzyłam. Usiadłam na schodach i zaniosłam się płaczem.
Stan Matt'a się nie poprawił. Siedziałam z Niallem przy jego łóżku w milczeniu. W pewnym momencie do sali wpadła jakaś szalona fanka i zaczęła piszczeć. Niall mnie przeprosił i wyszedł z nią. Zostałam znów tylko ja i Matt.
'Boże dlaczego jego stan się nie poprawia.? Dlaczego.?! Czy on z tego wyjdzie.? Proszę, niech tak się stanie.. Boże pokaż mi, że jesteś.. Niech on się wybudzi. Nie obchodzi mnie teraz nic poza tym, aby on żył Mój świat może się walić, w tym momencie najważniejszy jest Matt.. Boże nie proszę Cie o nic więcej.. niech on tylko przeżyje ' - tusz mazał na moich policzkach czarne ślady.
W pewnym momencie poczułam czyjąś rękę na moim ramieniu.
-Będzie dobrze, na pewno- Niall się uśmiechnął
-Nie ma innej opcji
* Oczami Oli *
Wracałam właśnie ze spaceru z Harrym. On postanowił, że pójdzie do siebie. Umówiliśmy się na 19.00 Miałam ochotę na długi spacer, do telefonu podłączyłam słuchawki i ruszyłam w stronę parku. Spotkałam kilku znajomych. Od czasu poznania chłopaków praktycznie wcale nie widuję się z nimi . Poszliśmy na lody. Porozmawialiśmy trochę, po czym oznajmiłam, że muszę wracać do domu, bo zbliżała się już 17.30.
Wchodząc do domu postanowiłam zajrzeć do skrzynki, bo dawno tego nie robiłam. Otworzyłam ja i ujrzałam stos ulotek i kilka białych kopert. Jedna przykuła moją uwagę. Bez namysłu ją otworzyłam. Usiadłam na schodach i zaniosłam się płaczem.
wtorek, 9 października 2012
Rozdział 44
* Oczami Alex *
-Dziękuję ci- powiedziałam pociągając nosem
-W końcu jestem twoim przyjacielem- na mojej twarzy pojawił się delikatny uśmiech
-Będzie dobrze, zobaczysz.- powiedział
-Strasznie mi brakowało tych słów- Niall mnie przytulił
Nie wiem nawet kiedy usnęłam. To była chyba pierwsza noc, którą przespałam spokojnie od jakiegoś tygodnia. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał 10. Wstałam z łózka i przeczesałam palcami włosy. Poprawiłam koszulkę i zeszłam do kuchni. Zdziwił mnie trochę widok Nialla.
-Jak się spało.?- spytał
-Yyy.. co ty tu robisz.?- spytałam lekko zmieszana
-Wydawało mi się, że.. Przepr.. Spałem na kanapie- chłopak strasznie się plątał, co mnie bardzo rozbawiło
-I z czego się śmiejesz.?- uśmiechnął się wrednie
-Nie nic.. w porządku.. A teraz to ciebie coś rozbawiło.. Aż tak źle wyglądam.?
-Nie rozbawiło, tylko ucieszyło- poprawił mnie- udało mi się ciebie rozbawić
Ponownie się uśmiechnęłam
-Smacznego- blondynek podał mi talerz
-Smacznego
-Niall, a ja mam taką prośbę... mógłbyś mnie zawieść do Matta.?
-Oczywiście... Sam z chęcią go odwiedzę.. Tylko pójdę na chwilę do domu się przebrać,ok.?- wstał zza stołu
Odprowadziłam go do drzwi. Stanęłam w progu i patrzyłam jak idzie w stronę bramy.
-10 minut i jestem- krzyknął
Zamknęłam za sobą duże brązowe drzwi i wbiegłam po schodach do garderoby.
-Dziękuję ci- powiedziałam pociągając nosem
-W końcu jestem twoim przyjacielem- na mojej twarzy pojawił się delikatny uśmiech
-Będzie dobrze, zobaczysz.- powiedział
-Strasznie mi brakowało tych słów- Niall mnie przytulił
Nie wiem nawet kiedy usnęłam. To była chyba pierwsza noc, którą przespałam spokojnie od jakiegoś tygodnia. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał 10. Wstałam z łózka i przeczesałam palcami włosy. Poprawiłam koszulkę i zeszłam do kuchni. Zdziwił mnie trochę widok Nialla.
-Jak się spało.?- spytał
-Yyy.. co ty tu robisz.?- spytałam lekko zmieszana
-Wydawało mi się, że.. Przepr.. Spałem na kanapie- chłopak strasznie się plątał, co mnie bardzo rozbawiło
-I z czego się śmiejesz.?- uśmiechnął się wrednie
-Nie nic.. w porządku.. A teraz to ciebie coś rozbawiło.. Aż tak źle wyglądam.?
-Nie rozbawiło, tylko ucieszyło- poprawił mnie- udało mi się ciebie rozbawić
Ponownie się uśmiechnęłam
-Smacznego- blondynek podał mi talerz
-Smacznego
-Niall, a ja mam taką prośbę... mógłbyś mnie zawieść do Matta.?
-Oczywiście... Sam z chęcią go odwiedzę.. Tylko pójdę na chwilę do domu się przebrać,ok.?- wstał zza stołu
Odprowadziłam go do drzwi. Stanęłam w progu i patrzyłam jak idzie w stronę bramy.
-10 minut i jestem- krzyknął
Zamknęłam za sobą duże brązowe drzwi i wbiegłam po schodach do garderoby.
poniedziałek, 8 października 2012
Rozdział 43
Kilka dni później:
* Oczami Oli *
-Miło nam Cię poznać, Harry- ciepło przywitali go rodzice
Zasiedliśmy wspólnie do obiadu. Bałam się im tego powiedzieć, ale przecież tak, czy tak musiałam.
-Mamo, tato... Bo ja...
-Zaręczyłaś się.?-zażartował tata
-Jestem w ciąży- powiedziałam całkiem poważnie
-Jak w ciąży.?- spytała mama
-No a jak.?
-My ci ufaliśmy, a ty.?! - tata uderzył pięścią w stół
Krzyczał coś jeszcze, ale już go nie słuchałam. Harry mocno mnie do siebie przytulił. Otarłam łzy spływające po moim policzku i wyszłam z jadalni. Harry i mama poszli za mną. Loczek cały czas mnie wspierał. Mama nie była zadowolona z tego wszystkiego, ale zachowywała się jak tata. Zza drzwi było słychać tatę, który strącał z szafek wszystkie szklane przedmioty.
-Nie stało się dobrze, że jesteś w ciąży, ale.. trzeba zaakceptować ten fakt- mama objęła mnie ramieniem
Dobrze, że chociaż ona pogodziła się z tym faktem.
Dwa dni później:
* Oczami Alex *
Kolejny dzień spędzony przy łóżku Matta. Tak boję się, że on odejdzie. Minęło już kilka dni, a jego stan nadal się nie poprawił. Wiem, że to nie moja wina, ale mimo tego obwiniam się. Gdybym chociaż dała mu szansę porozmawiać, może nie doszłoby do tego wszystkiego. Moja bezsilność przeradza się w paranoję.
* Oczami Oli *
Cieszę się z tego, co mnie spotkało. Mam miłość, zrozumienie. Harry jest najwspanialszym człowiekiem na ziemi. Dzisiejszą noc spędziłam u chłopaków. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał 7.43. Zdziwiłam się trochę, że udało mi się tak wcześnie wstać. Naciągnęłam na nogi jakieś dresy, na czubku głowy zrobiłam niezdarnego koka i zeszłam na dół. Postanowiłam przygotować chłopakom śniadanie. Postawiłam na tosty i gorącą herbatę. Chwilę potem do kuchni zszedł Niall. Pytał o Alex, o to jak się czuje i jak radzi sobie z tym wszystkim. Powiedziałam mu wszystko, co wiem, a blondyn postanowił, że dziś odwiedzi Alex. Mam nadzieję, że przy nim chodź na chwile zapomni o tych wszystkich problemach. Może mu w końcu powie o co chodzi, bo mi nie chciała. Nie wiem tak naprawdę, co się stało, ale widzę jak Alex jest przybita. Byłam w szpitalu odwiedzić Matta. nie wygląda on rzeczywiście najlepiej. Ale nie wydaje mi się, aby to było jedynym powodem. Alex przecież jest wielką optymistką, ona nigdy nie traci nadziei... a raczej nie traciła.. bo zaczyna już wątpić w to, że on z tego wyjdzie.
* Oczami Nialla *
Poszedłem do sklepu i kupiłem jakieś czekoladki, tak na poprawę humoru. Alex nie było w domu, więc domyśliłem się, że jest u Matta. Poszedłem do szpitala i wyciągnąłem ją z sali. Udał mi się ją przekonać, aby choć na chwilę opuściła szpital. Zabrałem ją na lody, a później poszliśmy do niej. Zrobiła herbatę i wyjęła jakieś ciasta. Usiedliśmy na kanapie. Alex opowiedziała mi wszystko, płacząc przy tym. Przytuliłem ją mocno i nic nie mówiłem. Alex potrzebowała tego. Potrzebowała mieć tą świadomość, że jest ktoś taki, komu może wszystko powiedzieć, poczuć jego bliskość. A ja.? Cieszę się, że choć w niewielkim stopniu jej pomogłem, bo widzę jaki ciężar spadł jej z serca.
*******************************************************************************
http://www.facebook.com/pages/Spe%C5%82nione-Marzenia/452356784808338?ref=hl Lajkniesz.?;d od niedawna piszemy tu imaginy;] może wam się spodobają ;*
* Oczami Oli *
-Miło nam Cię poznać, Harry- ciepło przywitali go rodzice
Zasiedliśmy wspólnie do obiadu. Bałam się im tego powiedzieć, ale przecież tak, czy tak musiałam.
-Mamo, tato... Bo ja...
-Zaręczyłaś się.?-zażartował tata
-Jestem w ciąży- powiedziałam całkiem poważnie
-Jak w ciąży.?- spytała mama
-No a jak.?
-My ci ufaliśmy, a ty.?! - tata uderzył pięścią w stół
Krzyczał coś jeszcze, ale już go nie słuchałam. Harry mocno mnie do siebie przytulił. Otarłam łzy spływające po moim policzku i wyszłam z jadalni. Harry i mama poszli za mną. Loczek cały czas mnie wspierał. Mama nie była zadowolona z tego wszystkiego, ale zachowywała się jak tata. Zza drzwi było słychać tatę, który strącał z szafek wszystkie szklane przedmioty.
-Nie stało się dobrze, że jesteś w ciąży, ale.. trzeba zaakceptować ten fakt- mama objęła mnie ramieniem
Dobrze, że chociaż ona pogodziła się z tym faktem.
Dwa dni później:
* Oczami Alex *
Kolejny dzień spędzony przy łóżku Matta. Tak boję się, że on odejdzie. Minęło już kilka dni, a jego stan nadal się nie poprawił. Wiem, że to nie moja wina, ale mimo tego obwiniam się. Gdybym chociaż dała mu szansę porozmawiać, może nie doszłoby do tego wszystkiego. Moja bezsilność przeradza się w paranoję.
* Oczami Oli *
Cieszę się z tego, co mnie spotkało. Mam miłość, zrozumienie. Harry jest najwspanialszym człowiekiem na ziemi. Dzisiejszą noc spędziłam u chłopaków. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał 7.43. Zdziwiłam się trochę, że udało mi się tak wcześnie wstać. Naciągnęłam na nogi jakieś dresy, na czubku głowy zrobiłam niezdarnego koka i zeszłam na dół. Postanowiłam przygotować chłopakom śniadanie. Postawiłam na tosty i gorącą herbatę. Chwilę potem do kuchni zszedł Niall. Pytał o Alex, o to jak się czuje i jak radzi sobie z tym wszystkim. Powiedziałam mu wszystko, co wiem, a blondyn postanowił, że dziś odwiedzi Alex. Mam nadzieję, że przy nim chodź na chwile zapomni o tych wszystkich problemach. Może mu w końcu powie o co chodzi, bo mi nie chciała. Nie wiem tak naprawdę, co się stało, ale widzę jak Alex jest przybita. Byłam w szpitalu odwiedzić Matta. nie wygląda on rzeczywiście najlepiej. Ale nie wydaje mi się, aby to było jedynym powodem. Alex przecież jest wielką optymistką, ona nigdy nie traci nadziei... a raczej nie traciła.. bo zaczyna już wątpić w to, że on z tego wyjdzie.
* Oczami Nialla *
Poszedłem do sklepu i kupiłem jakieś czekoladki, tak na poprawę humoru. Alex nie było w domu, więc domyśliłem się, że jest u Matta. Poszedłem do szpitala i wyciągnąłem ją z sali. Udał mi się ją przekonać, aby choć na chwilę opuściła szpital. Zabrałem ją na lody, a później poszliśmy do niej. Zrobiła herbatę i wyjęła jakieś ciasta. Usiedliśmy na kanapie. Alex opowiedziała mi wszystko, płacząc przy tym. Przytuliłem ją mocno i nic nie mówiłem. Alex potrzebowała tego. Potrzebowała mieć tą świadomość, że jest ktoś taki, komu może wszystko powiedzieć, poczuć jego bliskość. A ja.? Cieszę się, że choć w niewielkim stopniu jej pomogłem, bo widzę jaki ciężar spadł jej z serca.
*******************************************************************************
http://www.facebook.com/pages/Spe%C5%82nione-Marzenia/452356784808338?ref=hl Lajkniesz.?;d od niedawna piszemy tu imaginy;] może wam się spodobają ;*
Subskrybuj:
Posty (Atom)