* Oczami Zayn'a *
Zabrali Perrie na blog operacyjny.. Boję się o nią, chcę przestać o tym wszystkim myśleć, bo czuję, za zaraz sobie coś zrobię. Jeśli Perrie odejdzie, nie będzie już tego Zayn'a co kiedyś. Teraz też nim nie jestem. Nie liczy się dla mnie to, czy do mnie wróci, najważniejsze jest to,aby przeżyła.
Kilka dni późnej:
*Oczami Zayn'a*
Perrie nadal jest w śpiączce. Jestem wrakiem człowieka. Blada twarz, sińce pod oczami, bezbarwne usta i serce rozsypane na milion kawałków. Boję się, cholernie się boję. W mojej głowie nadal jest to wydarzenie sprzed kilku dni. Zamykam oczy, a w mojej głowie na nowo odgrywa się ten cały horror. Nadal wierzę, że to wszystko to jeden wielki koszmar, z którego niedługo się wybudzę. Ta szara rzeczywistość mnie przytłacza, każdy dzień jest taki sam. Chłopcy z dziewczynami codziennie odwiedzają Perrie, ja jestem tu non stop, wracam do domu tylko się umyć i przebrać. Od kilku dni nie śpię, boję się, że jak się obudzę jej tu nie będzie.
-To ty byłaś moim ramieniem, ty koiłaś mój ból, a teraz.... Proszę, nie zostawiaj mnie tutaj...- szeptałem, siedząc u niej przy łóżku
Czy ja tak wiele oczekuję od życia.? Ja chcę tylko tego, aby Perrie znów była przy nas, aby wybudziła się ze śpiączki.
-Panie Malik, możemy porozmawiać.?- do sali wszedł lekarz
-Oczywiście
-chodźmy do mojego gabinetu
-Wiem pan, że stan pana dziewczyny jest bardzo ciężki..
-Tak....
-Jest ona już jakiś czas w śpiączce, a jej stan w ogóle się nie polepsza... Chwilami jest nawet gorszy.. Jeżeli będzie tak nadal, niestety, ale będziemy musieli ją odpiąć od aparatury..
-Nie, nie możecie tego zrobić- wybiegłem z sali, a po moich policzkach płynęły łzy
-Perrie, lekarz powiedział mi, że jeżeli twój stan się nie poprawi odłączą cię.. rozumiesz to.? Przecież to dzięki tym wszystkim aparatom tu jeszcze jesteś, to przytrzymuje cie przy życiu.. Ja nie wyobrażam sobie, że-- z każdym następnym słowem głos łamał mi się coraz bardziej. Nagle poczułem, że Perrie delikatne poruszyła palcami.
wooow zajebiste ! czekam na dalszą część ;]]
OdpowiedzUsuń