Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 28 lutego 2013

Rozdział 84

* Oczami Alex*
Właśnie kładłam się spać, kiedy usłyszałam telefon. Wyjęłam go spod poduszki, a w słuchawce usłyszałam Matt'a.
-Kochanie.?
-Co się stało.?
-Mogę teraz do Ciebie przyjść.?
-No oczywiście, ale.. Co się dzieję.? Mat, słyszysz mnie.? -po drugiej stronie telefonu słyszałam już tylko sygnał.
Byłam niesamowicie zmartwiona, nie wiedziałam dlaczego do mnie zadzwonił, był przecież środek nocy. Musiał mieć jakiś problem... Martwiłam się i to bardzo. Chciałam aby jak najszybciej mi wszystko wyjaśnił. Te 5 minut było wiecznością. Po 'krótkim' czasie Matt pojawił się w moim pokoju i czule objął.
-Wszystko w porządku.?- spytałam
-Usiądź- powiedział niezwykle opanowany- Kilka godzin temu zadzwonił do mnie...
-Kto.?!- przerwałam mu
-Dostałem propozycję by grać w Barcelonie
-Tak.?! To cudownie.!- pocałowałam go, jednak on nie okazywał żadnych uczuć
-Coś nie tak.? Przecież zawsze o tym marzyłeś...
-Tak, tylko musiałbym wyjechać do Hiszpanii, a tu jesteś ty.
-Ale Matt.. To było twoje marzenie, czyż nie.?
-No niby tak...
-Taka okazja może się już nie powtórzyć..
-A czy ktoś taki jak ty się jeszcze kiedykolwiek powtórzy.?- po tych słowach przytuliłam się do niego i poczułam, że po moich policzkach spływają łzy.
-Zostanę, z tobą, dla ciebie- pocałował mnie w czoło
-Nie, nie możesz.. To są twoje marzenie, nie możesz ich przeze mnie nie spełnić
-Ale to jest mój wybór...
-Skarbie... Zawiązki na odległość też mają szanse przetrwać, nasz przetrwa...  Będziemy codziennie się ze sobą kontaktowali, telefon, skype... Jest mnóstwo możliwości.
-Ale..
-Uda się nam, rozumiesz.?- pocałowałam go delikatnie w usta
-Czyli mam polecieć do Hiszpanii.?
-To jest twój wybór, ale ja wiem, że ty tego pragniesz. Spełniaj swoje marzenia.
-Jutro bym miał wylot..
-Jutro pomogę ci się spakować... Chodź, dziś zostaniesz u mnie- uśmiechnęłam się
-Kocham cię, najmocniej na świecie-  uniósł mój podbródek ku górze i złożył na nim wilgotny pocałunek
-Ja ciebie też Matt- wtuliłam się w niego.

środa, 27 lutego 2013

Rozdział 83

Hej ;) Wiem, że dawno nie pisałam, ale nie miałam czasu ;c Za dużo na głowie ;) Teraz postaram się systematyczniej dodawać posty, tak chociaż jeden rozdział na 2 dni, ale przez te 3 dni rozdziały będą każdego dnia, bo.. Szykuje się coś specjalnego ;) A tak w ogóle mam do was ogromną prośbę..;) Macie zapytaj.?;) Jeśli tak to bardzo proszę, pomóżcie mi spełnić marzenia i kliknijcie ten link: http://zapytaj.onet.pl/konkurs/misjazapytaj/7e25040c37badca3c67bb973399192ef6d88f720  wystarczy kliknąć chce pomóc i wypełnić misję, chociaż w połowie ;) Z góry bardzo dziękuję <3
***********************************************

*Oczami Olivii*
-Śniadanie dla mojej królewny- usłyszałam cichy szept i delikatnie otworzyłam powieki. Przy swojej twarzy zobaczyłam Zayna, który złożył na moich ustach
-Jejku nie musiałeś- szeroko się uśmiechnęłam
-Smacznego- uniósł kąciki ust ku górze -Ej skarbie co jest.?- dodał
-O której masz samolot.?
-za 3 godziny
-już.?
-Tak, ale przyjadę jak tylko będę mógł, obiecuję- objął mnie ramieniem
-Będę tęskniła
-Ja też, nawet nie wiesz jak bardzo.. Idę dopakuję jeszcze kilka rzeczy- dał mi buziaka w policzek
Ja niechętnie zeszłam z łóżka i udałam się do łazienki. Chciałam jak najwięcej czasu spędzić z Malikiem.
-Zayn- otworzyłam drzwi
-Tak.?
-Chodź, zjemy obiad
-Już idę- dosunął walizkę
Chwilę później siedzieliśmy już przy stole;) 
-Wiesz co jest cudowne.?- spytałam, a on spojrzał na mnie dziwnym wzrokiem
-To, że obiecałeś mi, że te dni będą najlepszymi w moim życiu i tak było.
-I tak z każdą chwilą będzie jeszcze cudowniej- ujął moją dłoń
-jestem pewna, że tak będzie- uniosłam kąciki ust ku górze
-Olivia, zaraz muszę jechać na lotnisko...
-Jadę z tobą..
-Ale..
-Spokojnie nic mi nie będzie
Zayn pomógł mi założyć kurtkę i wszedł po schodach po walizki, po czym wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do taksówki. chciałam, aby tak chwila trwała wiecznie, nie chciałam się żegnać z Malikiem, ale wiedziałam, ze to niemożliwe.  nie wyobrażałam sobie, że rano nie będę mogła zobaczyć jego twarzy jego uśmiechu, tego błysku w oku...  Poczułam, ze do moich oczy napływają łzy.
-Kochanie, nie płacz, niedługo się spotkamy.
-Ja wiem, ale ja nie potrafię..
-Mi też jest ciężko.. ale niedługo już będziemy razem... Tak na zawsze..- wytarł mi łzy z policzka i objął ramieniem
-To już- szepnęłam
- Dobrze ja idę, ty kochanie jeż już do domu- zbliżył się do mnie i namiętnie pocałował
-Szczęśliwej podróży- mimowolnie się uśmiechnęłam- Jak będziesz na miejscu zadzwoń
-Oczywiście- ponownie mnie pocałował- Trzymaj się
Cały czas trzymaliśmy się za ręce i patrzyliśmy sobie w oczy. Nigdy nie myślałam, że rozłąka może tak boleć. Zayn wysiadł z taksówki, a ja pomachałam mu przez szybę, po czym kierowca ruszył.

piątek, 1 lutego 2013

Rozdział 82

* Oczami Oli *
-Zostaniesz moja żona.?- Spytał ponownie
-Oczywiście- włożył mi na palec pierścionek, po czym zaczęliśmy się niewinnie całować. Po krótkiej chwili pocałunek stał się bardziej namiętny i zachłanny. Po 10 minutach całowania Harry przerwał pocałunek i pociągnął mnie w stronę namiotu, którego prędzej nie zauważyłam. Namiot był przystrojony czerwonymi i kremowymi płatkami róż. ”Pomieszczenie” oświecały małe lampioniki w kształcie serc.. Dziś w Londynie na szczęście nie było pochmurnie, natomiast było bardzo ciepło. W namiocie unosił się zapach różanych olejków do ciała.
-Na prawdę chcesz tu to zrobić?- Zapytałam Hazze z ciekawością
-Nooo.. Myślałam, że jeżeli w domu nie mamy za bardzo czasu ani warunków ze względu na syna to, jeśli jest dziś pod wspaniałą opieką wujków to może byśmy się zbawili… No chyba, że nie chcesz?
-Oczywiście, że chce tylko wiesz..ymm… to jest dach wieżowca, 18 piętro …-Powiedziałam z niepewnością i lekkim strachem w głosie.
-Nie bój się nic nam nie będzie, namiot jest dość daleko od krawędzi budynku, zresztą tu jest wysoki mur nie masz, o co się obawiać.- Powiedział mój narzeczony z troską i pewnością w głosie…
Po wypowiedzeniu jego słów wbiłam mu się w usta. Nasze języki toczyły walkę jak nigdy, żaden z nich nie chciał odpuścić… Loczek delikatnie mnie położył na łóżku wodnym, które się znajdowało w środku namiotu. Ani na sekundę nie oderwał się od moich ust, z wyjątkiem chwilowego zaciągnięcia się tlenem.. Zielonooki lekko rzucił mnie na łóżko, po czym delikatnie całował mnie po szyi, ściągając coraz niżej moją sukienkę.. Nie pozostawałam mu dłużna, dlatego jednym zwinnym ruchem ściągnęłam z niego bluzkę, które tylko zasłaniała jego pięknie wyrzeźbiony tors. Jedną ręką błądziłam po jego plecach, natomiast drugą postanowiłam go trochę podniecić.. Wsunęłam rękę pod jego obcisłe rurki, jego kolega był już dość nabrzmiały jednak bez zastanowienia ścisnęłam Hazzakonde. Dzięki mojemu ruchowi Hazza przestał się ze mną bawić w kotka i myszkę. Agresywnie ściągnął moją sukienkę, i całował mnie po dalszej części ciała… Po dotarciu do mojego brzucha odsunął się na chwile, ściągnął swoje spodnie oraz białe Conversy…
Leżałam na czerwonej jedwabnej pościeli. Harry położył się nade mną i zaczął mnie namiętnie całować jego ręka poszukiwała zapięcia od mojego stanika. Kiedy odnalazł ”zgubę” natychmiast odpiął go i rzucił w kąt namiotu. Po chwili do stanika dołączyły moje czarne koronkowe majtki.
Czekałam na moment, kiedy Harold wejdzie we mnie jednak ten czekał jakby na jakieś zaproszenie, w jego oczach można było dostrzec pożądanie i namiętność, jednak z drugiej strony lekki strach i obawę… Jego oczy pytały o pozwolenie jak za pierwszym razem, stanowczo kiwnęłam głową na znak ”TAK”…
Bez zastanowienia wbił się we mnie, a ja z satysfakcji zaczęłam równo miernie jęczeć…
-Wolniej, proszę…- Wysapałam ostatnimi siłami
-Zapomnij -Powiedział kpiącym głosem i dodał- Za długo czekałem na tą chwile…
Mój oddech był już coraz słabszy, dlatego postanowiłam wziąć to w swoje ”ręce”. Przewróciłam Harry’ego tak, że teraz ja górowałam, a on był moim podwładnym..
Siedziałam okrakiem na Harrym moje ruchy były coraz wolniejsze, a Harry błagał o jeszcze, kiedy mój oddech był już umiarkowany pozwoliłam Harry’emu górować.. Jednak on postanowił długo się tak nie bawić, za wszelką cenę chciał się zabawić w innych sposób, dlatego nasz sex trwał ok. 2 godzin.. Wypróbowaliśmy jeszcze pozę na pieska, 69, łyżeczkę oraz innych bardzo meczących, ale zadowalających sexualnie sposobów…
Po naszych igraszkach w namiocie, oby dwoje zmęczeni zasnęliśmy w swoich objęciach..

Rozdział napisała autorka bloga- my-world-1d.blogspot.com
 Ma ona do Was również prośbę, bierze ona udział w konkursie, który trwa do niedzieli… Polega on na lajkowaniu jej zdjęcia, dlatego będziemy bardzo wdzięczne, jeśli lajkniecie to zdjęcieWam to zabierze dosłownie sekundę, a dla niej to bardzo wiele znaczy… 

Tak mozna sobie wyobrazić ten namiot, tylko był kolorów takich jak w opisie powyżej i  był na 18 piętru wieżowca, a dokładniej na jego dachu....