Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 30 września 2012

Dziękujemy za ponad 4000 wyświetleń♥ Kochamy Was;**

Rozdział 36

* Oczami Oli *
-No jaka ta niespodzianka.?- spytałam
-Nie wiem, czy byś chciała, ale.... Miejmy nadzieję, że tak..- powiedział Zayn
-No, to o co chodzi.?
-Chciałabyś zaśpiewać na naszym koncercie.? W sensie, że zapowiedzieć nasz występ.?- Spytał Harry
-Ja... zaśpiewać przed taka publicznością.?!- rzuciłam się każdemu po kolei w ramiona
-To znaczy tak, ma się rozumieć, prawda.?- Lou uniósł kąciki ust ku górze
-Oczywiście, że tak... Moje kolejne marzenie zostanie spełnione i znów dzięki wam.
-Nie, nie... to, że nas spotkałaś to wasza zasługa... Gdyby nie to nagranie..
-To co, jaką piosenkę masz nam zaprezentować, co.?- wtrącił się Liam
-Myślę, że 'Torn' by mi się udało..
-Udało.? Ty każdą piosenkę zaśpiewasz rewelacyjnie- Hazza mnie przytulił
-To zaczynamy próbę.?- spytał Niall
-Zaczynamy - uśmiechnęłam się
Chłopcy najpierw zaśpiewali to, co oni mają wykonać na koncercie, przećwiczyli choreografie i zaczęli pomagać mi przy przygotowaniach
* Oczami Harrego *
Za kilka godzin koncert. Trzeba jeszcze trochę poćwiczyć. Już wszyscy jesteśmy gotowi, więc ruszamy na miejsce. Zeszliśmy na dół i wsiedliśmy do autobusu. Nie było czasu wcześniej spytać Ole o to, więc musiałem ja poprosić, aby na chwilkę wysiadła z autobusu.
-Ola, mogę cię na chwilkę.?
-Tak, a coś się stało.?- spytała zmartwiona
-Nie, nic, mogę.?- dotknąłem jej dłoni.
Ola wysiadła z autobusu.
-Chłopaki, 5 minut.!- krzyknąłem
-To co jest.?- spytała Ola
-Bo wiesz...- zacząłem
-Tak.?
-Jesteśmy parą, ale poza naszymi przyjaciółmi nikt o tym nie wie, staraliśmy się to chodź trochę ukryć... Ale chciałbym żeby inni wiedzieli o tym, że jesteśmy razem, o tym jak cudowną mam dziewczynę.. Ale tobie mogłaby przeszkadzać ta popularność... Bo wiesz, że wszystko byłoby już inaczej, prawda.?
-Tak, wiem...
-Więc.. Mógłbym cię dziś na koncercie przedstawić jako moją dziewczynę.?
-Nawet nie wiesz jak się cieszę- rzuciła mi się w ramiona
                                            *
Występ poszedł Oli znakomicie. Jest naprawdę cudowna. Teraz wszedłem na scenę i przytuliłem ja w podziękowaniu za ten występ.
-Cześć wszystkim- przywitałem fanów Chciałbym wam kogoś przedstawić... Ale przed tym mam taka małą prośbę... Ola dała cudowny pokaz, nagrodzimy ją po raz kolejny brawami.?- w tym momencie na stadionie zrobiło się naprawdę głośno. Ludzie zaczęli piszczeć jeszcze głośniej, niż do tej pory, zaczęli bić brawa.
-Dziękuję wam- powiedziała Ola, po której policzkach spływały łzy... Łzy szczęścia..
-A tak wracając do tematu.. To jest Ola... Ola jest moją dziewczyną... Od kilku tygodni, ale kocham ja naprawdę mocno, nie wyobrażam sobie życia bez niej. I chciałbym, abyście zaakceptowali to z kim jestem.. A teraz zaczynamy koncert- na scenę weszli chłopaki


Rozdział 35

* Oczami Oli *
-Hej Ola- chłopcy zaczęli mnie przytulać
-Hej- uniosłam kąciki ust ku górze. Jak ja dawno nie widziałam tych wariatów, zdążyłam się stęsknić.
Zabraliśmy walizki i ruszyliśmy do hotelu.
-Chyba nie będziesz miała nic przeciwko temu, jeżeli będziemy mieli wspólny pokój.?- spytał Harry
-Jeszcze się pytasz, oczywiście że nie.
Harry pociągnął mnie za rękę do naszego apartamentu. Był cudowny. Było tam ogromne łoże nad którym wisiał obraz panoramy Londynu Obok łózka były duże, szklane drzwi, z wyjściem na taras, który nie dość, że był przecudowny, to i panorama była piękna.
-zmęczona.?- spytał Harry
-Troszkę...
-To się  połóż, ja idę do chłopaków. Jutro koncert, wiec....
-Tak,tak, nie musisz mi się tłumaczyć- uśmiechnęłam się
Harry pocałował mnie i wyszedł. Ja udałam się do łazienki, która także była cudowna. Białe płytki, meble i zielone dodatki. Wzięłam gorący prysznic i położyłam się do łóżka. Byłam tak padnięta, że oczy mi się same zamykały... Nagle usłyszałam otwierające się drzwi. Tak, to był Hazza.
-Co tak szybko.?- spytałam
-Chłopaki też są zmęczeni, jutro poćwiczymy, tylko trzeba rano wstać.
-A ja... Mogę być na waszej próbie.?
-Ty.? No nie wiem...- przytulił mnie
-To co, obudzisz mnie.?
-Oczywiście
Harry rzucił się na łózko, a ja wtuliłam się w jego tors. Usnęłam wpatrzona w jego piękną buźkę.
* Oczami Harrego *
Miałem obudzić Olę, ale nie miałem serca. Tak słodko spała. Chyba nie będzie miała mi tego za złe. Postanowiłem napisać jej karteczkę.
 ,, Przepraszam, że cię nie obudziłem, ale tak słodko spałaś. Ja jestem z chłopakami na próbie, zawsze możesz zadzwonić i do nas dołączyć, o co bym prosił, bo mam dla ciebie miłą niespodziankę.  Kocham cię, Harry''
* Oczami Oli *
Gdy się obudziłam Harrego nie było obok. Wstałam z łóżka i podeszłam do komody na której leżał liścik od mojego skarba. Na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Przeczesałam palcami włosy, a na siebie zarzuciłam jakiś T-shirt, na nogi wciągnęłam dresy i zeszłam do stołówki. Zrobiłam sobie kanapkę z serem, po czym ponownie udałam się do pokoju. Przebrałam się, umalowałam i wyszłam do chłopaków.
-Hej słońce- Harry do mnie podbiegł-Hej- pocałowałam go
-Cześć chłopaki- przywitałam ich
-Harry cie napisał coś o niespodziance, prawda.?- spytał Lou
-Tak, tak...
-No to... Mamy nadzieję, że ci się spodoba...
-Nie przedłużajcie, co to.?- uśmiechnęłam się
******************************************************************************
Zapraszamy na fan page http://www.facebook.com/pages/Spe%C5%82nione-Marzenia/452356784808338?ref=hl


sobota, 29 września 2012

Rozdział 34

* Oczami Alex *
Zaczęłam biec jeszcze szybciej. W myślach błagałam Boga, żeby to nie był on. Serce waliło mi jak dzwon   Ujrzałam leżącego na ziemi chłopaka. Jego ciało było kompletnie zmasakrowane, twarz cała we krwi.. Nie byłam w stanie stwierdzić, czy to Matt. Podbiegłam do lekarza i zaczęłam krzyczeć 'Kto tam leży, niech pan mi powie.... Proszę'. Z każdym kolejnym słowem głos załamywał mi się coraz bardziej.
-Niech się pani uspokoi- powiedział sanitariusz- Ten chłopak ma na imię Josh- dodał
Po tych słowach poczułam ulgę. Cieszyłam się, że to nie Matt, ale nadal nie wiedziałam, co się z nim dzieje.  Obok był park, postanowiłam więc, że przejdę się, może tam spotkam Matta. Niespodziewanie ktoś objął mnie w talii.
'Ty... Nie wiesz, co ja przeżyłam.! Co by było gdybyś ty tam leżał.? Jak ja bym bez ciebie sobie poradziła.?!- łzy spływały po moich policzkach. Matt przytulił mnie jeszcze mocniej i powiedział:
-Przepraszam... Przepraszam, że się denerwowałaś
Wtuliłam się w niego i tak szliśmy cała drogę powrotną. Tak się cieszę, że to nie był on, ja nie wyobrażam sobie bez niego życia.
* Oczami Oli *
-Dzień dobry kochanie- Harry złożył na moich ustach pocałunek
-Dzień dobry- uśmiechnęłam się delikatnie
-To co, spakowana.?
-Yhymmm...
-To wstawaj, ubieraj się i jedziemy na lotnisko- z trudem poderwałam się z łóżka
-A ty.? Zjesz ze mną śniadanie.?- zaproponowałam, gdy byliśmy już w kuchni
-Z chęcią
Usiedliśmy za stołem i zaczęliśmy zajadać się tostami, popijając przy tym gorącą herbatę.
-Wiesz... Nigdy nawet nie myślałam, że spotka mnie takie szczęście- zaczęłam
Harry się uśmiechnął
-A ty... Dlaczego wybrałeś akurat mnie.? Przecież szaleje za tobą miliony dziewczyn... Dlaczego akurat ja.?
-Od chwili kiedy Cię pierwszy raz ujrzałem... Wtedy poczułem coś dziwnego... Już od wtedy byłem pewien  że ty to ta jedyna... A teraz.. Nie wiem czemu zwątpiłem w to uczucie... A czemu ty.? Bo cie kocham...-musnął moją dłoń
Zjedliśmy śniadanie, ogarnęłam się trochę i byłam już gotowa. Zabraliśmy walizki i zanieśliśmy je do taksówki. Pożegnałam się jeszcze z Alex i Mattem, po czym ruszyliśmy.

piątek, 28 września 2012

Rozdział 33

* Oczami Alex *
-Wracajmy już, dobrze.?
-Kochanie... Ola jest dla nas kimś więcej niż koleżanką, ale nie możesz cały czas zadręczać się tym wszystkim... Uśmiechnij się- pocałował mnie
-Ty wiesz co zrobić, abym poczuła się  lepiej- odwzajemniłam pocałunek
Spojrzałam kątem oka na zegarek, który wskazywał 18.
-Skarbie... Wracajmy- powiedziałam po raz kolejny
-Dobrze- Matt objął mnie w talii
Szliśmy starym chodnikiem. Krople deszczu delikatnie uderzały o nasze twarze.Patrzyliśmy sobie w oczy, mimo, że chciałam wracać do domu, nie chciałam aby ten spacer się skończył. Było naprawdę cudownie. Weszliśmy do domu. Widok nasz trochę zdziwił. W salonie siedziała Ola, wtulona w Harrego.
-Harry.?- spytałam ze zdziwieniem
-Tak.?
-Co ty tu robisz.? Przecież....
-Tak, to może wydawać się głupie, ale... Wybaczyłam mu...- podeszłam do Oli i ją przytuliłam
-Ola chodź się pakować, bo nie zdążysz- Harry się uśmiechnął
-Pakować.?- zdziwiłam się
-Tak... Ja wracam w trasę koncertową... A Ola... Nie zostawię jej... Mój skarb jedzie ze mną- pocałował ją
-A ty Alex... Może wybierzemy się na dyskotekę.? - zaproponował Matt
-Nie, nie mam ochoty...
-A nie będziesz miała nic przeciwko, jeśli ja pójdę.? Bo umówiłem się z Kevinem...
-Jasne, że nie - na mojej twarzy pojawił się delikatny uśmiech
* Oczami Oli *
'Cieszę się z jutrzejszego dnia... Ciekawe jak to jest za kulisami.... Pamiętam, jak dałabym wszystko, żeby choć chwilę z nimi porozmawiać... A teraz.?  '- uśmiechnęłam się. Harry mnie przytulił.
-Kocham cię, wiesz.?- delikatnie mnie pocałował
-Wiem, ja ciebie też- pociągnęłam go na łóżko
* Oczami Alex *
Już grubo po pierwszej w nocy.. Jestem zmęczona a mimo to, nie śpię. Martwię się o Matta, nie odbiera telefonów.. Miał u mnie dziś nocować i na pewno by zadzwonił. Sięgnęłam po telefon i wybrałam numer Kevina.
-Cześć- usłyszałam w słuchawce
-Hej. Gdzie jest Matt.?
-Nie wiem, odprowadziłem go do skrzyżowania, wiesz... Tego koło Primagor
-Dzięki- zakończyłam rozmowę
Postanowiłam wyjść po niego. Założyłam kurtkę, bo na dworze było dość chłodno, na nogi wciągnęłam trampki i wyszłam z domu. Na krzyżowaniu ujrzałam karetkę... Zaczęła, biec.
,,Szybciej, szybciej... On umiera...'- słyszałam krzyki

czwartek, 27 września 2012

Rozdział 32

* Oczami Oli *
Cieszę się, że mam takich przyjaciół jak Alex i Max. Ale przecież oni też mają swoje życie, nie mogą się zadręczać moimi problemami. Ledwo co wygoniłam ich z domu. Nie czuję się najlepiej, ale chcę pobyć trochę sama. Chociaż nie wiem czy to dobry pomysł, znowu zadręczać się tym wszystkim... Ale jakoś dam radę... Muszę...
* Oczami Harrego *
Wszedłem do mieszkania Oli po cichu. Zdjąłem buty i ruszyłem po schodach na górę. Otworzyłem delikatnie drzwi i wszedłem do pokoju Oli. Spojrzała na mnie, po czym znów zaczęła patrzyć w jakiś tępy punkt. Nic nie mówiła.
-Przepraszam- szepnąłem- Przepraszam, że ci nie wierzyłem.- Ola ponownie na mnie spojrzała. Nadal nic nie mówiła. Usiadłem obok.
-Ola odezwij się, proszę. - nadal milczała
-Spójrz na mnie- delikatnie dotknąłem jej policzka, a ona odwróciła się w moją stronę.
Ola patrzyła na mnie w milczeniu, nie odezwała się ani słowem.
-Kocham cię- powiedziałem
-Dowiedziałeś się co chciałam zrobić i dlatego tak mówisz, prawda.? Nie chcesz mnie  mieć na sumieniu.?! Boisz się.?- krzyknęła
-Nie.. Ja cię kocham... Naprawdę cię kocham.. Tylko zrozumiałem to dopiero teraz.. Ile musiało się wydarzyć, żebym zrozumiał ile dla mnie znaczysz. Pomogę ci z tym wszystkim, pomogę ci z tego wyjść... Zrobię wszystko...
-Poczucie winy.?- spytała z sarkazmem w głosie
-Nie rozumiesz, że ja cię naprawdę kocham.?!- krzyknąłem
Spojrzała na mnie i nic nie odpowiedziała
-Naprawię to. tylko musisz mi wybaczyć- odwróciła wzrok
-Wiem, że to dla ciebie ciężkie... nie możesz podjąć tej decyzji od razu, ale... Ja będę czekał...Będę walczył o ciebie, o naszą miłość.
-Czytałem twój list... Czytałem jaki dusiłaś w sobie ból... Przepraszam.. Za wszystko.... Za te wszystkie krzywdy.... Za to, że przeze mnie.... Ze prawie odeszłaś.....- niespodziewanie Ola rzuciła mi się na szyję

środa, 26 września 2012

Rozdział 31

* Oczami Alex *
Ola leżała na  łóżku... Obok było pudełko z rozrzuconymi proszkami...
-Ola.!- nie reagowała
-Ola.! Odezwij się.!- Ola się odwróciła
-Ty... Co ty sobie zrobiłaś.?!
-Ola, czy ty... Wzięłaś te proszki.?- spytał zmartwiony Matt
-Nie nie wzięłam..
-Na pewno.?- spytałam
-Tak... Chciałam, ale nie mogłam.... - przytuliłam ją
-Przepraszam...- szepnęła
-Nie przepraszaj... Najważniejsze, że nic się nie stało- Matt także ją przytulił
-Wiem, że ciężko ci o tym mówić, ale... Dlaczego.?- spytałam
-Nie wiem, co będzie ze mną i Harrym, a na dodatek jestem w ciąży...
-W ciąży.?- nie dowierzałam
-Tak..
-I dlatego Harry.. Dlatego się tak zachował.?!- spytał zbulwersowany Matt
-Nie.. On po prostu nie wie, czy to jego dziecko...
-A czyje niby ma być.?!
-No jest jego... Na pewno... Ale Max mu coś nagadał i...- Ola się popłakała
-Już dobrze- musnęłam kciukiem po jej policzku
* Oczami Harrego *
Odebrałem telefon. Dzwonił Matt.
-Siema. - przywitał mnie
-Cze. Co jest, jak w Hiszpanii.?
-W Hiszpanii.? Wróciliśmy.. Nie wiem, czy powinienem ci to mówić, ale uznałem, że powinieneś wiedzieć. Ola chciała popełnić samobójstwo.
-Jak to.?! Ale nic jej nie jest.? Żyje.?!
-Tak.. Nie czuje się najlepiej, ale nic sobie nie zrobiła..
-To dobrze.. Ja zaraz tam będę..
-Nie wydaje mi się aby to był najlepszy pomysł.Cześć.- zakończył rozmowę
Co zabić się.? A jeśli to przeze mnie.?! Co ja zrobiłem.?! Przecież ja kocham tą dziewczynę... Dlaczego uwierzyłem Maxowi.?! Ale jestem głupi.! Muszę ją przeprosić.... Ciekawe czy mi wybaczy...
***************************************************************************

wtorek, 25 września 2012

Rozdział 30


* Oczami Oli *
Przepłakałam już kilkanaście godzin i nadal mi nie przechodzi. Ja naprawę kocham tego chłopaka, nie wyobrażam sobie życia bez niego... Mam już dość tego wszystkiego, wszystko mnie wykańcza... Ten ból w klatce piersiowej, łzy płynące po policzkach.. Przygryzione do krwi wargi... Nie mam już siły walczyć z tym gównem.... Nie mam nawet siły walczyć o Harrego... Nie widzę w tym sensu... Jestem beznadziejna... Nie wytrzymam już kolejnych dni tutaj...
* Oczami Alex *
Wysiedliśmy z samolotu, zabraliśmy bagaże i ruszyliśmy do domu...
-Kochanie pojedziemy od razu do mnie, ok.?
-Jasne- pocałował mnie- Nie martw się, wszystko będzie dobrze...- pocieszał mnie
Weszliśmy do domu w przedpokoju zostawiając walizki.
-Jesteś głodny.?- spytałam
-Trochę..
-To ja zrobię kanapki
-Pomogę Ci- uśmiechnął się
Po zrobieniu kanapek poszliśmy do jadalni. Na stole leżał list...
,,Ostatnio dużo przeszłam... Rzuciłam chłopaka, który był kiedyś dla mnie całym światem... Pokochałam kogoś, kogo praktycznie nie znam... I bardzo żałuję.. Z Harrym byłam szczęśliwa, kocham go, ale czy on mnie też.? Nie jest tego pewny... To co ostatnio przeżyłam... Mało co nie padłam ofiarą gwałtu... Nie wiem jakbym miała do siebie dojść gdyby nie Harry... Tyle go teraz nie ma obok... Czy kiedykolwiek jeszcze będzie.? Nie wiem, ale nie będzie miał już okazji.. Życie nie należy do łatwych i przyjemnych rzeczy... Nie tak sobie wyobrażałam to wszystko jako mała dziewczynka... Moje lalki żyły  w świecie bez bólu, przemocy, tych wszystkich zamartwień... Dlaczego ja tak nie mogę... Straciłam nadzieję w to, że jeszcze może być dobrze...  Nigdy nie sądziłam, że to wszystko może przynosić tyle cierpienia...
W moim życiu było dużo pięknych chwil, ale było też dużo smutku.. Teraz on przepełnia każdy mój dzień... Wiem, że mam dla kogo żyć, ale nie potrafię... Nie wyobrażam sobie dalszej przyszłości... Nie daje rady...  Chcę uwolnić się od tego całego syfu, ale nie potrafię.
Strach przed tym, że mogę już nie być z Harrym zabija mnie... Kawałek po kawałku.. Chcę abyście wszyscy zapamiętali mnie taką jaką byłam wcześniej... Tą roześmianą Ole, która już nigdy nie wróci... Dziękuję Wam wszystkim za to, że byliście... Przepraszam was za to, co zaraz zrobię, ale dłużej nie mogę... 
      Kocham Was i jeszcze raz bardzo przepraszam, Ola"
Serce podeszło mi do gardła. Pokazałam to Matt'owi i szybko zaczęliśmy przeszukiwać dom.. W łazience nikogo nie było.. Ani w jednej, ani w drugie... Szybko pobiegłam do pokoju Oli... Zamarłam...

niedziela, 23 września 2012

Zapraszamy na Fan Page.!

http://www.facebook.com/pages/Spe%C5%82nione-Marzenia/452356784808338

Rozdział 29

*Oczami Harrego*
-Tak, jestem pewien... Bo niby po co miałaby kłamać.?
-Nie wiem po co, ale... Jesteś pewien, że to twoje dziecko.? Przecież wiesz, że nie jesteś pierwszym, z którym ona spała...
-Co ty sugerujesz.?!
-Bo wiesz...4 tydzień... Mniej więcej wtedy byłem jeszcze z Olą .. To może być także moje dziecko...
Odwróciłem się i poszedłem do domu. Kiedy wszedłem Ola już spała. Przeniosłem ją do sypialni, a sam poszedłem wziąć prysznic.
Długo zastanawiałem się nas rozmową z Maxem. Dlaczego on mi to powiedział.. Może to prawda, może to jego dziecko!! A może po prostu chce nas rozdzielić ? Położyłem się obok Oli, starając się zasnąć.
*Oczami Oli*
Gdy się obudziłam, Harry już nie spał. Wyglądał na bardzo zmartwionego. Chciałam go pocałować na 'dzień dobry', lecz on mnie odtrącił.
-Eii.. Co ci się stało?- Zapytałam
-Nic się nie stało, po prostu nie mam ochoty na czułości...
-Przecież widzę, że coś jest nie tak.. Mi możesz powiedzieć..
-A czy ty mi wszystko mówisz?
-Oczywiście, że tak ..
-No nie wydaje mi się.
-Zaraz... o co ci chodzi ??
-To dziecko, ono jest Maxa prawda?
-Maxa?! Skąd ci to w ogóle przyszło na myśl?!
-4 tydzień ciąży... Mniej więcej wtedy byłaś jeszcze z nim... Skąd więc pewność, że to ja jestem ojcem ?
-Z Maxem nie spałam już od hmm.. 2 miesięcy?
-I ja mam ci uwierzyć?!
-A skąd w ogóle masz wątpliwości? Rozmawiałeś z nim?!
-Tak, rozmawiałem ..
-I co, wolisz ufać mi czy jemu?
-A jaki on miałby powód żeby kłamać co ?
-Nie wiem spytaj się, ciekawe czy wtedy również będzie taki 'szczerzy'! Wiesz co przez niego przeszłam, a ty mu jeszcze wierzysz...
-Ale po co by mi wmawiał, że on jest ojcem ?! Koleś chyba zrozumiał, że go nie chcesz.. Nie łudzi się, dał ci spokój, więc... Sama widzisz...
-Ja mam dość! Czy ty mnie w ogóle kochasz?!
-Sam już nie wiem! Muszę to wszystko przemyśleć..

Rozdział 28

* Oczami Oli *
Tak się cieszę, że Harry tak zareagował. Teraz przecież jeszcze jeden problem... Co powiedzą rodzice.? No właśnie... Ale tym się na razie nie przejmuję.... Cieszę się tym, co mam,  kogo mam..
-O czym tak myślisz.?- spytał Hazza
-O rodzicach... Ciekawe jak oni zareagują...
-Ucieszą się..
-Tak myślisz.?
-Tak..
-Ale zobacz ile ja mam lat... W tym roku matura, a ja z brzuchem.. Będę musiała zdać za rok....
-Nic nie będziesz musiała.. Poradzisz sobie, ja ci pomogę...
-Ale...
-Nie ma żadnego ale... Masz mnie, chłopaków, Alex... A w jakiś wolny weekend wybierzemy się do twoich rodziców, poznają mnie....
-Kocham cię- pocałowałam go
-Ja ciebie też
-A ty.. Nie jesteś przypadkiem głodna.?
-No trochę jestem..
-A na co masz ochotę.?
-Hmmm... Lody.?
-Lody na kolację.?- uśmiechnął się
-Tak.. A ty nie masz ochoty na loda.?
-No w sumie... Czemu nie.?
-No to ja idę do kuchni..
-Nie ma mowy.. Ja to zrobię
* Oczami Harrego *
-W zamrażalce nie ma lodów- krzyknąłem
-Trudno- wróciłem do salonu
-Ale wiesz co... Ja pójdę do sklepu- dodałem po chwili
-Nie rób sobie kłopotu...
-To żaden kłopot... A i ja nabrałem ochoty na lody.. Idę- dałem jej buziaka w policzek  i wyszedłem
Sklep był niedaleko, więc po kilku minutach byłem już na miejscu. Wybrałem kilka smaków, zapłaciłem i wyszedłem. W drodze powrotnej natknąłem się na Maxa. Musiałem mu wygarnąć.Położyłem lody na ziemi i szturchnąłem go.
-Koleś, wyluzuj- powiedział
-Wyluzuj.?! Stary, nie wiesz nawet co przeżyła przez ciebie Ola.! Ona będzie to długo rozpamiętywała.!- uderzyłem go
-Ona nie jest tego warta.!
-Nie waż się tak mówić.!
-Nie... A ty jesteś pewny, że to jest twoje dziecko.?
-Skąd ty w ogóle wiesz o dziecku.?
-Nie ważne skąd... Jesteś pewny, że Ola jest wobec ciebie szczera.?- ponownie zapytał
********************************************************************************
Zapraszamy na fan page http://www.facebook.com/pages/Spe%C5%82nione-Marzenia-FanPage/452356784808338?ref=hl

sobota, 22 września 2012

Rozdział 27

* Oczami Oli *
Wiem, że Harry nie jest zadowolony, ale dlaczego wyszedł.? Dlaczego on jest taki nieodpowiedzialny.? Chociaż ja pewnie też tak bym postąpiła.. Nie, nie mogę tak myśleć... Powinien wiedzieć, że to nie moja wina.. Ale ja go kocham, nie wiem co zrobię jeśli on mnie rzuci.. A tak w ogóle co z dzieckiem, jak ja sobie z nim poradzę.?
* Oczami Harrego *
Ola w ciąży.. Będę ojcem... Co ja zrobiłem, dlaczego wybiegłem.? Muszę trochę ochłonąć... I wrócę do Oli, muszę ją przeprosić... A co, jeśli ona mi nie wybaczy.? Muszę iść teraz... Wbiegłem do kwiaciarni, która mieściła się na parterze szpitala, kupiłem kwiaty i wróciłem do Oli.
-Przepraszam- wręczyłem jej bukiet
-Ale...
-Po prostu, to co usłyszałem.... Szok.. Ale ja będę ojcem- uśmiechnąłem się
-Czy ty... Cieszysz się.?
-Tak... Bardzo się cieszę... Ja, ty i nasze maleństwo- Ola także się uśmiechnęła
-A co z karierą.?
-Wiem, że już nie będzie tak jak teraz... Będę po prostu musiał to pogodzić
-Tak się cieszę.. Bałam się, że mnie zostawisz..
-Nigdy.. Kocham cię- przytuliłem ją
-Ja ciebie też..
-A wszystkie badania..Już są wyniki.?
-Tak... Wszystko okay..
-To się cieszę.. A kiedy wychodzisz.?
-Nie wiem...
-Wiesz co... Ja pójdę teraz do pewnej dziewczynki, obiecałem jej.. Chyba się nie obrazisz, no nie.?
-Oczywiście, że nie..
-A później cię stąd zabieram...
-Jak.?
-Ja już to załatwię z ordynatorem....
-Dobrze...
Poszedłem do tej słodkiej dziewczynki... Ona jest taka śliczna.. A ja.. Niedługo też będę miał dziecko... Będę mógł je przytulić.... Posiedziałem trochę z Bridget, opowiedziałem jej o tym.. Mała bardzo się ucieszyła...  Dziś także śpiewałem jej piosenki..
-Wiesz, ja już będę musiał iść...
-Szkoda.. A zobacymy się jesce.?
-Tak, obiecuję...
-Naplawdę.?
-Naplawdę- uśmiechnąłem się
-A ty się trzymaj... I szybko wracaj do zdrowia...
-Pa- mała przytuliła mnie
Poszedłem do ordynatora, który zgodził się żebym zabrał Olę do domu.. Ale musiałem obiecać, że będę się nią opiekował... Ale i bez tej obietnicy... Też tak będzie... Jeszcze poprosiłem o adres tej małej, bo byłem pewny, że niedługo będzie w domu... Musiałem długo o to prosić, ale lekarz uległ. Podziękowałem za wszystko i wszedłem z gabinetu. Spakowałem rzeczy Oli i ruszyliśmy  do domu...
********************************************************************************
Zapraszamy do lajkowania naszego fan page: http://www.facebook.com/pages/Spe%C5%82nione-Marzenia/452356784808338?ref=hl

piątek, 21 września 2012

Rozdział 26

* Oczami Oli *
Ja w ciąży.? Nie, to nie możliwe. Ja mam dopiero 17 lat, co ze szkołą, studiami.?
-Nie ma tu żadnej pomyłki, to jest pewne.?- spytałam z nadzieją
-Tak, to jest pewne. Ja teraz idę do innego pacjenta, a pani niech odpoczywa.
Ok, jestem w ciąży, ale... Jak ja to powiem Harremu.? Przecież zniszczy mu to karierę. Ale przecież musi wiedzieć.
* Oczami Alex *
Leżę właśnie z Matt'em na plaży. Pogoda jest wspaniała.
-To co, wchodzimy do wody.?- zaproponował Matt
-Nie chcę się  trochę opalić
-No to się opalamy- uśmiechnął się.
Usiadłam na nim okrakiem i zaczęliśmy się całować.
-Tu jest wspaniale. To są najlepsze wakacje mojego życia.
-Moje też, szczególnie dlatego, że spędzone z tobą.
-Starasz się mi we wszystkim dogodzić, ale dlaczego nie myślisz o tym, co ty chciałbyś tu zobaczyć.? A Barcelona, Camp Nou, nie mów, że o tym nie myślałeś.
-W sumie to tak, ale nie chcę cię zanudzać...
-Kochanie.... Twoim marzeniem było zwiedzić ten stadion, a ja będę szczęśliwa tak mocno jak ty, jeśli będę widziała jak spełniają się twoje marzenia... A tak w ogóle z chęcią zwiedziłabym Barcelone i stadion.
-Naprawdę.?
-Tak- pocałował mnie
W tym momencie zadzwonił Harry. Nacisnęłam zieloną słuchawkę.
-Hej- przywitał mnie
-Hej, a ty... Co się stało, że dzwonisz.? Przecież jesteś w trasie...
-Mieliście być tu tylko wy, zero tego, co jest na miejscu.. Ale uznałem, że powinniście wiedzieć... Ola jest w szpitalu.
-Ale, co się stało.?
-Nic poważnego jej nie jest, jest na obserwacji.. Ale to co się wydarzyło..
-Co się stało.?- Hazza opowiedział mi całą historię
-Dziękuję- powiedziałam- Dziękuję za to, jak się poświęciłeś, że jesteś z nią
-Jestem i będę się nią opiekował. Kończę, bo jestem zmęczony podróżą i tym wszystkim.. Za dużo tego wszystkiego jak na jeden dzień. Miłego pobytu, pa.
-Pa- zakończyłam rozmowę.
Opowiedziałam Mattowi o wszystkim. Postanowiliśmy wrócić do Londynu.
-To co, na kiedy zamawiamy powrót.?
-Jak najszybciej się da. Ok.
* Oczami Harrego *
Wstałem dziś bardzo wcześnie. Umyłem się i pojechałem do Oli, do szpitala. Ciekawe jak wyniki badań.
Gdy wszedłem do szpitala pielęgniarka poprosiła mnie, abym odwiedził jedną dziewczynkę. Jest ona moją fanką, zgodziłem się więc. Posiedziałem z nią trochę, pośpiewałem z nią nasze utwory, zrobiłem kilka pamiątkowych zdjęć i dałem w prezencie mój breloczek od kluczy. Bardzo się ucieszyła. Przytuliłem ją i wyszedłem. Obiecałem, że jeszcze ją odwiedzę, więc muszę dotrzymać słowa. Widzę jak ona cierpi, chcę aby była szczęśliwsza. Wszedłem do sali. Ola właśnie się obudziła.
-Witam moją królewnę. Jak się czujesz.?- pocałowałem ją
-Dobrze
-Dobrze, przecież widzę, że coś jest nie tak.. Jak wyniki.?
-Wszystko jest w porządku, tylko...
-Tylko co.?
-Harry.. Ja.. Ja jestem w... Jestem w ciąży.
-Jak to w ciąży.? Przecież się zabezpieczaliśmy.!
-Najwidoczniej nie wystarczająco....
-Nie, to nie możliwe..- wybiegłem  z sali

czwartek, 20 września 2012

Rozdział 25

* Oczami Harrego *
Gdy dojechaliśmy do szpitala opowiedzieliśmy co i jak, a pani recepcjonistka kazała nam chwilkę poczekać na przyjście lekarza. Po kilku minutach nadszedł doktor.
-Zapraszam do gabinetu- powiedział
-A czy ja.. Też mogę.?- spytałem
-Jeśli ta pani wyraża zgodę, to jak najbardziej- Ola uśmiechnęła się
-A co się stało.?- spytał
-Chodzi o to, że...- zacząłem, ale Ola mi przerwała
-Może ja opowiem, co.?- spytała
Moje słońce opowiedziało doktorowi co się stało.
-Powinna pani zgłosić to na policję
-Też tak uważam- wtrąciłem się
-Jest pani w stanie dziś zeznawać.?
-Tak..
-To ja wezwę policję i złoży pani zeznania... A tak, co do stanu pani zdrowia.. Te siniaki i cała reszta nie wygląda najlepiej... Zostanie pani dwa, trzy dni na obserwacji..
-Ale po co.?! Ja nie chcę- przytuliłem ją
-Zrobimy pani badania i gdy wszystkie wyniki będą pozytywne wypuścimy panią...
-Dobrze..
-Wypiszę pani skierowanie na te badania- proszę wręczył jej jakiś papier
* Oczami Oli*
Byłam na jakiś badaniach... Wyniki będą wieczorem.. Harry cały czas był przy mnie. Teraz leżę w łóżku, Hazza siedzi obok. Właśnie weszła policja.
-Dzień dobry, dostaliśmy zawiadomienie o przestępstwie. Czy pani jest poszkodowana.?
-Tak..
-Ma pani siły, aby dziś złożyć zeznania.?
-Jak najbardziej...
-A pan mógłby wyjść.?
-Nie...Niech on zostanie..
-Skoro pani sobie tego życzy..
Złożyłam zaznania, policjanci spisali protokół,  po czym wyszli. Siedziałam z Harrym w milczeniu. Od czasu do czasu spoglądałam na niego, ale czułam że on nie spuszcza ze mnie wzroku. Do sali weszła pielęgniarka.
-Jak się pani czuje.?
-Dobrze.
-Jest dość późno, może poszedłby pan do domu.?
-Nie, będę przy mojej dziewczynie.-uśmiechnął się
-Harry, jesteś zmęczony, idź do domu. Miałeś długą podróż... Ja też się prześpię.
-Ok. Trzymaj się kochanie. Pa.- pocałował mnie w czoło
Harry wyszedł jednak ja nie poszłam spać... Nie mogłam usnąć... Do sali tym razem wszedł lekarz.
-Jak się pani czuje.?- spytał
-Lepiej.
-Już są badania.
- I jak.?
-Miała pani wielkie szczęście...
-Z czym, przecież nic mi nie jest...
-Tak, to tylko zwykłe siniaki.. Dobrze też, że nic nie jest dziecku...
-Jakiemu dziecku.?- spytałam zdziwiona
-Pani dziecku. Jest pani w czwartym tygodniu ciąży.

środa, 19 września 2012

Rozdział 24

* Oczami Oli *
Wkładał mi rękę pod dekolt. W tym momencie zadzwonił telefon. Chcąc go odebrać rozluźnił uścisk. Wykorzystałam ten moment. Bez chwili zastanowienia wyrwałam mu się i zaczęłam biec... Nie było mowy o zmęczeniu... Liczyło się tylko to, aby uciec jak najdalej od tego miejsca. Nie wiedziałam, gdzie biegnę.. W pewnym momencie dostrzegłam jakoś chatkę.  Postanowiłam tam wejść, nie miałam nic do stracenia.  Drzwi otworzyła mi jakaś staruszka. Poprosiłam ją o skorzystanie z telefonu.
-Proszę, wejdź do środka- przywitała mnie
-Dziękuję.
-Może napisjesz się czegoś.? Bo wyglądasz na bardzo zmęczona.
-Z miłą chęcią. Ale mogę skorzystać najpierw z telefonu.? Chciałabym zamówić taksówkę.
-A tak, tak.. Chodź.
Taksówka przyjechała dopiero po 30 minutach. Nie wiem dlaczego, podałam adres domu. Gdy otworzyłam drzwi, dostrzegłam, że Maxa nie ma w domu. 'całe szczęście'- pomyślała. Usiadłam na kanapie i dopiero teraz doszło do mnie, co się naprawdę stało... Co mogło się stać... Po policzkach zaczęły spływać mi łzy... Podkuliłam kolana i siedziałam tak przez dłuższą chwilę. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi... Bałam się otworzyć... Nagle ktoś zaczął się dobijać... 'lepiej otworzę'. Ktoś, kogo tam zobaczyłam... Zamurowało mnie... Nie wierzyłam, że to się dzieje naprawdę...
-Harry... Przepraszam- mówiłam przez łzy
-Nie musisz przepraszać- wtuliłam się w niego
-Ale.. Co się tak naprawdę stało.? Dlaczego jesteś taka posiniaczona.?- spytał zmartwiony
Zaczęłam mu wszystko opowiadać...
-Wszystko będzie dobrze.- musnął dłonią po moim policzku- masz mnie
-Wiem... Kocham cię, wiesz.?
-Wiem. Ale skarbie to co ci zrobił ten mężczyzna... Powinnaś to zgłosić na policję... Ale najpierw jedziemy do szpitala na obdukcję.
-Ale po co.?
-Musimy sprawdzić, czy wszystko jest okay... Bo to nie wygląda za dobrze...
-Ok..To chodźmy.
-Pamiętaj zawsze będę przy tobie... Zawsze...- przytulił mnie

poniedziałek, 17 września 2012

Rozdział 23

* Oczami Oli *
Ja nie wytrzymam dłużej bez Harrego.! Co jeśli po tym, co mu powiedziałam da sobie ze mną spokój.? Nie mogę nawet zadzwonić, nie wiem, czy on zadzwonił... Ale ja nie mogę inaczej... Ja się boję Max'a. Tak, to on mnie do tego zmusił. Kiedy chłopaki i Alex wyjechali, wykorzystał ten moment... Trzyma mnie w tym domu kompletnie odciętą od świata... A nie mogę nikomu powiedzieć, bo ja nie wiem co on mi może zrobić... On jest nieobliczalny.! Jak ja mogłam z kimś takim być.?! Naprawdę nie wiem...
-Ja wychodzę na chwilę, za moment będę, nie próbuj nawet nigdzie wychodzić- odezwał się
Tak, wreszcie.. Wyszedł... Od tych trzech dni nie spuszcza ze mnie wzroku...  Nawet zakupy dostarcza nam kurier.On myśli, że ja do niego wrócę.?! Nigdy.! Ale wyszedł... Ja muszę stąd wyjść... Muszę skontaktować się z Harrym. Wybiegłam szybko przed bramę... Właśnie przejeżdżał skuter. Zatrzymał się.. Nie miałam czasu... Wsiadłam... Jechaliśmy i jechaliśmy.  Chciałam być jak najdalej od Maxa. Gdy wydawało mi się, że jestem na tyle daleko, że on mnie nie odnajdzie poprosiłam nieznajomego aby się zatrzymał. Nie reagował.
-Proszę się zatrzymać- nadal nie wracał uwagi na moje prośby
-Stój.!-krzyknęłam w końcu. Znowu nic. Szarpnęłam go za ramię. Odwrócił się.
-Wsiadłaś ze mną, więc wysiądziesz tam, gdzie ja będę chciał.- przestraszyłam się
Chciałam wyskoczyć, ale... Przecież jestem na skuterze... A ten mężczyzna jedzie z ogromną prędkością. Dlaczego ja w ogóle wsiadłam na ten skuter.?! Co mnie podkusiło.? Przecież... Nie ja musiałam uciec... Ale dlaczego się gdzieś nie schowałam..?!
-Wysiadaj- posłusznie zeszłam ze skutera
-Chodź- powiedział nieznajomy
-Nie będę nigdzie z tobą szła.- postawiłam się mu
-Masz robić to co mówię-  zagroził mi.
Zaczęłam uciekać. Niestety nie udał mi się. Złapał mnie za nadgarstek, po czym uderzył w twarz. Zaczął mnie ciągnąć w stronę jakiejś meliny. W środku było okropnie... Powybijane okna, obdrapane ściany, na których widniały jakieś przekleństwa... Ten koleś zaczął mnie dotykać... Próbowałam się wyrwać na próżno... Krzyczałam, ale on nie przestawał...

niedziela, 16 września 2012

Rozdział 22

* Oczami Harrego *
Rozpłakałem się... To niemożliwe.. Jeszcze wczoraj z nią rozmawiałem... Wczoraj mówiła mi, że mnie kocha...
-Co jest.?-do pokoju wszedł Lou
-Bo..-zacząłem mówić- Ola... Ola mnie rzuciła...
-Jak to cię rzuciła.?- spytał zmartwiony, a jednocześnie zdziwiony
-Nie wiem.. Wczoraj jeszcze wszystko było okay.. A może to przez to, że nie mam dla niej czasu...
-Nie masz dla niej czasu.? Zastanów się nad tym, co mówisz.. Jesteś gwiazdą, Ola o tym dobrze wie... Sama mówiła, że mimo wszystko, chce z tobą być. A ty.. poświęcasz jej każdą wolną chwilę...
-No tak, więc o co mogłoby chodzić.?
-A może media.? Może ktoś puścił jakąś plotę i.. Sam wiesz, jak media czasem potrafią uprzykrzać komuś życie...
-Tak, tyle że.. Ola chybaby o tym ze mną porozmawiała, a nie od razu kończyła nasz związek- do pokoju weszła reszta chłopaków.
 Powiedziałem im, co mi leży na sercu...Ola przecież nie rzuciłaby mnie bez powodu. Bo długiej rozmowie z chłopakami doszedłem do wniosku, że coś musi być nie tak. Przecież tak to odebrałaby telefon... I w ogóle... Mówiła do mnie tak.. Jakoś inaczej...
-To co ja mam zrobić.?- spytałem
-Musisz z nią porozmawiać...
-Tak, tyle że dwa tygodnie to jednak dużo czasu...
-No...- powiedział Niall
-Czyli co, myślicie, że coś musiało się stać.?
-No, coś na pewno jest do rzeczy.
-Więc... Ja nie mogę czekać...
-Leć do niej...
-Ale fani.. Koncerty... Mam ich zawieść.?
-My możemy zagrać bez ciebie, ale właśnie.. Fanki... Chyba że po prostu przeprosimy ich i koncert przełożymy na inny dzień.. Jakoś się to załatwi...
-Dzięki chłopaki. To ja dzwonię zamówić lot do Londynu...- Wybrałem numer.
-Tu Harry Styles. Chciałbym zamówić bilet na lot do Londynu. Kiedy jest najbliższy termin.?
-Proszę chwilkę poczekać, już sprawdzam. Dopiero za dwa dni.
-Nie da rady wcześniej.?
-Niestety...
-To dziękuję, do widzenia- zakończyłem rozmowę
-I co.?- spytał Zayn
-Za dwa dni dopiero... Ja nie mogę tyle czekać, co mam robić.?
-Wynajmij jakiś samochód.
-Ok, to ja lecę wszystko załatwić. I przeproście ode mnie fanów... I jakbyście mogli to lot powrotny do Paryża jakbyście mi zamówili. Dzięki, kocham was, pa- wybiegłem.
                                                       

sobota, 15 września 2012

Rozdział 21

2 tygodnie później:
* Oczami Alex *
Już  drugi dzień jestem z Mattem w Hiszpanii... Tu jest cudownie.. To morze.. W ogóle cała panorama jest piękna..
-Pomożesz mi.?- spytałam Matta, chcąc żeby mi posmarował plecy
-Oczywiście- pocałował mnie w szyję.
-To co, wchodzimy do wody.?- zaproponował
-Ehemmm...- uśmiechnęłam się
Popływaliśmy trochę i udaliśmy się na spacer brzegiem  plaży. Pogoda była wspaniała... Szliśmy i szliśmy... Mogłabym tak bez końca...
-Wiesz skarbie...Ciekawe co tam u Oli... Zadzwoniłabym do niej...
-Ej, słońce... Obiecałaś jej, że nie będziesz dzwoniła... Ola chce, żebyśmy pobyli trochę sami...
-Wiem... Obiecałam i dotrzymam słowa.- ponownie złapałam go za rękę
Matt przyciągnął mnie do siebie i pocałował.
-Chodź tam- pociągnęłam go za sobą
Weszliśmy na jakiś kamień, usiedliśmy na nim i wtuliłam się w nagi tors Matt'a. Siedzieliśmy i patrzyliśmy raz na siebie, a raz przed siebie, podziwiając krajobraz.
* Oczami Harrego *
Już od czterech dni jestem w trasie koncertowej. Nie jest za długa, ba trwał niecałe trzy tygodnie. Fajnie jest śpiewać dla swoich fanów, ale strasznie tęsknię za Olą. Chciałbym,  żeby była tu teraz ze mną, ale... Powiedziała, że ostatnio nie ma czasu dla znajomych, praktycznie się z nimi nie widuje.
'Mam właśnie chwilę wolnego czasu, więc zadzwonię'-pomyślałem
Wybrałem więc jej numer z listy kontaktów i nacisnąłem zieloną słuchawkę. Po kilku sygnałach usłyszałem w telefonie głos Oli.
-Hej kochanie.- powiedziałem uradowany, że słyszę jej głos
-Hej- powiedziała nieco mniej zadowolona
-Słońce...Co jest.?- spytałem zmartwiony
-Nic.. Ja po prostu... Nie chcę już z tobą być... To koniec.-usłyszałem w słuchawce.
Zamurowało mnie. Przez dłuższą chwilę milczałem.. Nie mogłem uwierzyć w to, co usłyszałem.
-Ale.. Jak to koniec.?- spytałem, gdy trochę oprzytomniałem. Do oczu zaczęły napływać mi łzy.
Po drugiej stronie telefonu nie usłyszałem jednak odpowiedzi. Ola rozłączyła się.


piątek, 14 września 2012

Rozdział 20

* Oczami Oli*
Ten tydzień spędzony w Polsce minął w mgnieniu oka. Spędziłyśmy go na spotkaniach z przyjaciółmi oraz rodziną. Zostałabym tu jeszcze trochę,ale cholernie tęsknię za Harrrym. Dziś jeszcze mogę nacieszyć się ukochanymi mordkami, które zostają w Polsce. Mam nadzieję, że odwiedzą mnie kiedyś w Londynie. Jutro rano pobudka i pakowanie.
                                                                 *
Właśnie naciągałam na siebie t-shirt kiedy otworzyły się drzwi do mojego pokoju.
-Hej- Alex dała mi buziaka w policzek.
-Hej. Już jestem gotowa. Idziemy.?
-Jasne. Impreza czeka.
Wyszłyśmy z domu i wsiadłyśmy do taxówki. Droga minęła szybko. Przed klubem czekały na nas znajomi. Weszliśmy do klubu i zaczęliśmy tańczyć. Tutaj to są dopiero imprezy. Wypiłam kilka drinków i poczułam zmęczenie. Usiadłam na chwilę, po czym znów wróciłam do tańca. Bawiliśmy się do ok. 4, bo musiałyśmy się trochę wyspać przed jutrem.
* Oczami Alex *
Lot samolotem ciągnął się niemiłosiernie długo. Pewnie dlatego, że nie mogłyśmy doczekać się spotkania z chłopakami. Gdy już byłyśmy na lotnisku ujrzałyśmy całą 6. Chłopaki jak zwykle byli zaatakowani przez tłum  fanek. Kiedy już odeszły rzuciłyśmy się wszystkim po kolei w ramiona.
-Stęskniłem się-Matt przywitał mnie namiętnym pocałunkiem.
-Tak, ja też. I to bardzo.- złapał moją walizkę i wszyscy poszliśmy do samochodu. Nie tylko ja i Matt nie mogliśmy się powstrzymać przed tymi wszystkimi czułościami. Ola i Harry także to robili.
Weszłyśmy do domu, w drzwiach zostawiając walizki. Postanowiliśmy zamówić pizze. Na jednej się nie skończyło, za dużo nas. Zamówiliśmy ich aż 5. Mimo tego, szybko poszły. Opowiedzieliśmy sobie o tym, jak minął nam ten tydzień, po czym przeprosiłyśmy chłopców i poszłyśmy do swoich sypialni. Matt poszedł ze mną. Usiedliśmy na łóżku i zaczęliśmy się całować.
-Kocham cię- wyszeptał
-Ja ciebie też- usiadłam mu na kolanach- wiesz.. tydzień to jednak nie długo.. Ale mimo tego, że miałam rodziców, przyjaciół bardzo mi ciebie brakowało...
-Mi ciebie też. Co z tego, że rozmawialiśmy po kilka godzin dziennie, cały czas pisaliśmy esy.. To jednak nie to samo.
* Oczami Oli *
Zaprosiłam Harrego do siebie do pokoju. Położyliśmy się na łóżku. Nie mogłam spuścić z niego wzroku.
-Co się tak patrzysz.?- uśmiechnął się
-Nie mogę wyjść z podziwu. Jesteś piękny.
-Nie tak jak ty.- pocałował mnie
-Wiesz.. Nie widzieliśmy się aż tydzień.. Trzeba to nadrobić- przygryzłam wargę
-Skoro nalegasz...- zaczęliśmy powoli zrzucać z siebie ciuchy...

poniedziałek, 10 września 2012

Rozdział 19

* Oczami Alex *
Podróż minęła naprawdę szybko. Po wyjściu z samolotu zobaczyłyśmy postacie naszych ukochanych rodziców. Pobiegłam do nich i uściskałam ich z całych sił. Odwiedzają nas dość często, ale mimo tego tęsknię jak cholera.
-Hej córciu- przywitała mnie mama
-Hej- ucałowałam ją na przywitanie.
Zabraliśmy walizki i poszłyśmy do domu.
- To co, jutro się zobaczmy, no nie Ola.?
-Tak.. Wpadnę po ciebie- Ola także poszła gdzieś z rodzicami
- I jak tam w Londynie.?
-Jest super- odpowiedziałam bez namysłu.
-A jak tam z Matt'em.?
-Cudownie.. Mamo, jestem tak szczęśliwa, że go mam- uśmiechnęłam się.
-Jak dzwonie nie masz zbytnio czasu rozmawiać, dlaczego.? Coś nie tak.?
-Nie, nie.. Wręcz przeciwnie. Pamiętasz ten  zespół, na którego koncercie byłam ostatnio.?
-Tak. I co w związku z tym.?
- Bo ja ich poznałam- zaczęłam opowiadać całą historię.
                                                                        *
Po podróży byłam padnięta. Wzięłam gorącą kąpiel i położyłam się do łóżka. Myślałam o moim życiu... O tym, co ostatnio się przydarzyło... Z rozmyślań wyrwał mnie telefon. Dzwonił Matt. Po godzinnej rozmowie odłożyłem telefon i usnęłam.
* Oczami Oli*
Po pełnym wrażeń dniu włączyłam telewizor. Skakałam po kanałach i akurat w wiadomościach mówili coś o chłopakach. Przypomniałam sobie, że w żadnej z rozmów z rodzicami nie wspomniałam o tym, co ostatnio się wydarzyło. Wolałam poczekać i powiedzieć im to w Polsce. Mama usiadła obok mnie.
-Widzisz mamo tego chłopaka w lokach.?- zaczęłam rozmowę
-Tak... To ten chłopiec, którego tak ubóstwiasz.?
-Tak... Ja mamo nie mówiłam nic przez telefon, ale... Ja już nie jestem z Maxem.
-Jak to.?- zdziwiła się mama
-No bo rzuciłam go, gdy poznałam Harrego. Tak ciągła zazdrość Maxa.. OK.. pocałowała Harrego, ale powiedziałabym mu to. Ale dobrze się stało. Teraz tworzę szczęśliwą parę z Harrym.
-Ale ile wy się znacie.?
-No rzeczywiście, nie za długo, ale nie widzimy świata poza sobą. Jestem z nim taka szczęśliwa.
-To dobrze. Z całego serca życzę wam jak najlepiej.- wtuliłam się w mamę.
Siedziałyśmy i mogłyśmy rozmawiać bez końca, tematów nam nie brakowało. Poczułam się senna więc poszłam wziąć prysznic i udałam się do sypialni. Do ręki wzięłam telefon, aby sprawdzić, czy nie mam nowych wiadomości. Było kilka nieodebranych połączeń i nieodczytanych wiadomości od Harrego. Wiedziałam, że ma koncert, więc postanowiłam tylko napisać, że już od kilku godzin jestem w Polsce i przeprosić za to, że się długo nie odzywałam.
*********************************************************************************
Dziękujemy za ponad 2000 wejść. Takie coś mobilizuje nas do dalszego pisania, zresztą tak jak komentarze, które zostawiacie pod wpisami. Nie jest ich za dużo, ale dziękujemy za każą opinię na temat naszego bloga. Przepraszam, że musieliście trochę czekać na ten rozdział, ale sami wiecie jak jest.. Szkoła i w ogóle.. Na nic nie ma czasu.
 I jeszcze raz dziękujemy za wszystko <3 Kochamy was;*

piątek, 7 września 2012

Rozdział 18

* Oczami Harrego *
Prośba Oli była dla mnie rozkazem. Ciężko było mi ją budzić.. Tak słodko spała.. Ale musiałem..
Postanowiłem na dzień dobry ją pocałować- rzeczywiście podziałało, obudziła się.
-Hej- powiedziała zaspale.
-Hej słońce. Kazałaś, żebym cię obudził...
-Tak, tak.. idę zaraz się spakować..
-A o której masz samolot.?
-O 17.
-To leć, ja cię później odwiozę na lotnisko. Nie wiem jak ja bez ciebie wytrzymam.-posmutniałem
-Ja też.  Lecę skarbie, ty się przygotuj do koncertu- pocałowała mnie i wyszła.
Długo nie mogłem znaleźć sobie miejsca. Chodziłem w kółko po domu.
-Hazza.. To nie koniec świata. To tylko tydzień. Kontakt się nie urwie. Przecież wszystko można przezwyciężyć- starał się mnie uspokoić Zayn
-Ja wiem, tyle, że ja świata poza nią nie widzę. Pierwszy raz kogoś tak mocno kocham..
-Ja to widzę.. Ale musisz się przyzwyczaić. My mamy trasy koncertowe, ona szkołę... Więc nie będziecie spędzali ze sobą każdej sekundy.
-Wiem...
* Oczami Oli *
Spakowałam do walizki tylko najpotrzebniejsze rzeczy. Ciuchów brać dużo nie muszę, mam u rodziców.
Po kilkunastu minutach zasunęłam walizkę. Wtedy usłyszałam otwierające się drzwi. Tak, to był Harry.
Weszliśmy do mojej sypialni i zaczęliśmy rozmawiać. Położyłam się na łóżku, Harry położył się obok.
Nie mogliśmy się przestać na siebie patrzeć. Ja nadal nie mogłam się nim nadziwić. Pod wpływem chwili zaczęliśmy się kochać. Wcale tego nie żałuję, było naprawdę cudownie.
Nadszedł czas wyjazdu na lotnisko. Zapakowałyśmy swoje rzeczy do walizki i ruszyliśmy na lotnisko.
Znów zaczęliśmy się żegnać. Nie wyjeżdżam na nie wiadomo ile, ale po policzku spłynęła mi łza. Wsiadłyśmy do samolotu.

środa, 5 września 2012

Rozdział 17

* Oczami Oli *
-Ale gdzie się tak śpieszysz.?- uśmiechnęłam się
-Zobaczysz- objął mnie w talii i pocałował.
Zaczęliśmy biegnąć przez jakieś chaszcze
-Auć.-powiedziałam, bo poczułam ukucie.
-Co jest słońce.?
-Nie nic, po prostu jak jestem ww lesie czy coś, zawsze mam wrażenie, że wszystko mnie kuje.
Hazza wziął mnie na ręce i ruszyliśmy dalej.
-Jesteśmy na miejscu.- sprowadził mnie na ziemię.
Harry nieźle się przygotował. Na środku polany był rozłożony kocyk. Był tam koszyk, pewnie z jedzeniem. Obok leżała także gitara.
-I jak.? Myślisz, że dzień zaliczysz do udanych.?- spytał
Tak mi się wydaje- usiedliśmy na kocyku.
-Ola..-zaczął rozmowę Harry
-Tak.?
-Bo wiesz.. Niby się spotykamy, ale tak szczerze mówiąc nie jesteśmy razem, a ja bardzo chciałbym to zmienić. Kocham Cię i chcę mieć cię przy sobie. A czy ty... Czy ty chcesz ze mną być.?
Odpowiedziałam mu pocałunkiem.
-Taka odpowiedź może być.?- uśmiechnęłam się.
Harry odpowiedział mi tym samym.
-Kocham cię- powiedział po raz kolejny
-Ja ciebie też.
Leżeliśmy na kocu i patrzyliśmy w chmury.
-A ta mi przypomina smoka- wskazałam palcem
-Rzeczywiście. A ta przypomina mi serce.
-Gdzie.?
-Tu nad nami.
Jeszcze długo wymienialiśmy, co przypomina nam dana chmura.
-Zgłodniałem trochę, a ty.?
-Też. A co dobrego mamy.?
-Hm... Ciasto,owoce kanapki i oczywiście coś na słodko.
-Ja chcę to ostatnie.
-Proszę- Hazza podał mi ptysia.
Zaczęliśmy się nimi zajadać. Były naprawdę wyśmienite. Harry musnął mnie palcem po policzku.
-Co.?
-Ubrudziłaś się.
-Tak.?
-Eheemm.
-To ty też zaraz będziesz ubrudzony- uśmiechnęłam się wrednie i umazałam mu nos kremem.
-Osz ty.!- oddał mi.
Długo jeszcze siedzieliśmy, rozmawialiśmy... Nim się obejrzeliśmy musieliśmy wracać do domu.
* Oczami Harrego *
Ola jest taka cudowna. Tak się cieszę, że jesteśmy razem. Jest wyjątkowa, jestem pewien, że to ta jedyna. Kiedy ja pierwszy raz ujrzałem... Już wtedy coś do niej poczułem... Miłość od pierwszego wejrzenia... Zawsze wydawało mi się, że takie coś zdarza się tylko w filmach.
-To co kochanie, wracamy.?- spytałem ze smutną miną.
-Tak, ale nie smutaj, powtórzymy to- pocałowała mnie.
Humor od razu mi się poprawił. Ruszyliśmy do domu. Odprowadziłem Olę i zaniosłem jej rower do piwnicy, po czy chciałem iść do domu. Jednak żegnaliśmy się jakiś kwadrans.
-Kochanie.. Ale ja już muszę iść. Jutro koncert. A właśnie.. Nie wybrałybyście się z Alex.?
-Z wielką chęcią, ale... Nie mówiłam ci tego wcześniej. Jedziemy do Polski, odwiedzić rodziców.
-Na ile.?
-Tydzień, nie dużo, jakoś będziemy musieli bez siebie wytrzymać.
-Ja nie dam rady.
-Dasz, dasz. Mamy telefony, jest internet.. Gorzej będzie z waszymi trasami koncertowymi.
-Ja  cię zabieram ze sobą, nie ma innej opcji.
-Ale ja nie będę zawsze mogła, mimo, że bym chciała. Ale póki co, nie martwmy się tym. Jutro jadę, więc może zostałbyś na noc.?
-Nie.. Dziś nie mogę, bo musimy się trochę z chłopakami do jutra przygotować. Ale może ty byś została u mnie.?
-A nie będę przeszkadzała.?
-Nie ty nie- uśmiechnąłem się
-No to się zgadzam. Tylko spakuje rzeczy.
*********************************************************************************
Taki troszkę dłuższy, jutro nie wiem czy będzie, bo szkoła. Będziemy starały się dodawać jak najczęściej, miejmy nadzieję, że codziennie, ale nie wiemy czy się uda.

wtorek, 4 września 2012

Rozdział 16

* Oczami Oli *
Wstałam i pierwsze co zrobiłam to... komputer. Sprawdziłam tt i fb, po czym zamknęłam laptopa. Zbiegłam do kuchni wlałam do miski mleko i wsypałam płatki. Wsadziłam to na kilkanaście sekund do mikrofalówki. Poszłam do salonu włączyć tv i wróciłam do kuchni po śniadanie. Zasiadłam przed telewizorem i skakałam po kanałach. Nie było nic ciekawego. Włączyłem MTV. Akurat leciało 'one thing'.
,Fajnie jest zacząć dzień fajną piosenką'- pomyślałam.
Kurde... Pamiętam jak zawsze chciałam z nimi chociaż chwilę porozmawiać. A teraz.? Teraz jest to rutyna- uśmiechnęłam się sama do siebie. Mimo tego, gdy widzę chłopaków automatycznie poprawia mi się nastrój. Poszłam do łazienki się umyć i zrobić delikatny makijaż. Otworzyłam drzwi od garderoby i przeglądałam wszystkie ubrania.
'to nie, to też nie.. nie to już w ogóle.. Kurvaaa no.! nie mam się w co ubrać.!'- krzyczałam sama do siebie. W końcu postawiłam na jeansowe szorty i neonowy luźny sweterek z 3/4 rękawem. Ponownie wróciłam przed umywalkę. Postanowiłam jeszcze raz wyszczotkować zęby. Własnie nakładałam pastę, kiedy w kieszeni poczułam wibrację telefonu.
'kurvaa.! zabiję  tego, kto akurat teraz przysłał tego esa.!- zdenerwowałam się, gdyż pasta poleciała na ciuchy. Był to SMS od Hazzy.
'mu wybaczę'- uśmiechnęłam się
'Hej słońce. 5 minut i jestem pod twoim domem'- odczytałam
Postanowiłam dokończyć to, co miałam zrobić i znów udałam się do garderoby. Wciągnęłam na siebie inne szorty i założyłam t-shirt, który akurat wpadł mi pod rękę. w tym momencie zadzwonił dzwonek. Szybko pobiegłam otworzyć.
-Hej kochanie- przywitał mnie Harry
-Cześć- przytuliłam się
-Gotowa.?- spytał
-Tak, tak
-To idziemy.
-A mogę wiedzieć gdzie.?
-Dowiesz się na miejscu. Tylko jakbyś mogła weź rower.
-A pomożesz mi go wyjąć.?- poprosiłam
-Oczywiście- zeszliśmy do piwnicy.

poniedziałek, 3 września 2012

Rozdział 15

*Oczami Harrego *
Weszliśmy do środka i zaczęliśmy wybierać film.
-Wrota do piekieł.?- spytał Liam
-Nieee... Oglądałyśmy to chyba z milion razy..- Ola i Alex powiedziały niemal równocześnie
-Skoro tak, to milion pierwszy nie zaszkodzi- Liam uśmiechnął się wrednie
-Nie, nie da rady, nie namówisz nas- odpowiedziała Ola
-Egzorcyzmy Emily Rose.?- spytał Niall
-Nie, to oglądał chyba każdy.
-Ja mam do zaoferowania trzy filmy.. Nigdy nie oglądałem, ale podobno bardzo fajne. 'Między złem, a złem', 'zaraz wracam' i 'lustro'- odparł Zayn
-Może po kolei...- wtrąciłem się
-Jeśli nie uśniemy- Ola się uśmiechnęła
-Miejmy nadzieję, że będą interesujące- powiedział Lou
Zaczęliśmy oglądać. Alex przyniosła deser. Wyglądał smakowicie.
-Nie, dziękuję- uśmiechnął się Liam
-Przyniosę widelczyki, to zjesz- wszyscy się zaśmiali
Zaczęliśmy oglądać. Po skończeniu ,Między złem, a złem', który był naprawdę interesujący przyszła kolej na 'lustro'. Ktoś kto powiedział 'horror trzeba obejrzeć dwa razy. Najpierw żeby się bać, później żeby go zrozumieć'- miał rację. Ola siedziała przytulona do mnie, nie mogłem się na niczym skupić, patrzyłem na nią.
-Nie wystarczy to, że boję się łyżeczek.? Teraz panicznie będę bał się luster.-zażartował Liam
-Nie tylko ty.
Po 'lustrze' nadszedł czas na kolejny film, nie mniej interesujący. Ola najwidoczniej była bardzo zmęczona, bo nie dotrwała do końca. My po wypiciu kilku piw i zjedzeniu tego wszystkiego mieliśmy ochotę na kolejny film. Alex przystała na 'wrota do piekieł'. Przy tym każdy darł się w niebo głosy.
-Nie, nie idź tam, uciekaj- każdy mówił co ma robić bohaterka, jakby to coś dało.
w pewnym momencie każdy krzyknął tak głośno, że obudził się pewnie nie jeden sąsiad. Był to moment kiedy bohaterka chciała zadzwonić do swojego chłopaka, a padła bateria. W ekranie telefonu pojawiła się postać starszej kobiety, która rzuciła na nią klątwę.
-Dochodzi do tego jeszcze telefon i guziki- ponownie odezwał się Liam.
Po skończeniu filmu zaniosłem  Olę do jej sypialni, sam położyłam się obok. Chwile potem zamknąłem powieki.

niedziela, 2 września 2012

Rozdział 14

* Oczami Oli *
Poszłam pomóc Alex ogarnąć jej pokój. Zeszło nam z nim nie cały kwadrans. Później poszłam do łazienki robić sobie makijaż. Nie wyglądałam zbyt dobrze po wczorajszej nocy, więc trochę zeszło mi z umalowaniem się. Właśnie kończyłam, kiedy usłyszałam chłopaków.
-Ola chłopaki przyszli, gotowa jesteś.?!- usłyszałam głos Alex
-Tak, tak, już schodzę.
-To co, gdzie na te rolki.? Jakiś skatepark.?- zaproponował Matt
-Nie..- odparł Hazza
-Czemu.?- spytałam zdziwiona
-A ja chyba się domyślam- Alex się uśmiechnęła- chciałbyś trochę prywatności, co.?
-No.. Znam bardzo fajne miejsce... Myślę, że na rolki się nadaje.. Jest to jakieś...  Hmmm... 10 km stąd. To co jedziemy.?
-Jedziemy- odparliśmy zgodnie
Jechaliśmy jakimś parkiem...Było tam mnóstwo ludzi, więc nie obyło się bez autografów i zdjęć. Wkrótce dotarliśmy do celu. Był to las, przy wjeździe do którego stała jakaś tablica o jego historii. Nie interesowało nas to zbytnio, więc pojechaliśmy dalej. Niby las, jak las, ale jednak... Było w nim coś wyjątkowego. Były tam różne skamieniałości, jaskinie... Jeździliśmy szklakami, robiąc wycieczkę krajoznawczą. Ja i Harry jechaliśmy w jednym tempie, trzymając się za ręce. Tuż za nami jechała Alex z Mattem, których dłonie także się dotykały. Po trzygodzinnej jeździe dostrzegliśmy w głębi lasu jakiś opuszczony dom. Postanowiliśmy zobaczyć dokładnie co to jest. Szło się dość niewygodnie, ale domek nie był daleko, więc... Była to jakaś drewniana chata, w której najwidoczniej nikt od dawna nie mieszkał. Nie było tam drzwi, szyby w oknach były powybijane... Krótko mówiąc nie za ciekawe miejsce. Mimo tego postanowiliśmy tam trochę odpocząć. Przed wejściem do tej chaty były niskie ławeczki ustawione w okręgu, a w środku było miejsce na ognisko. Postanowiliśmy z tego skorzystać. Nazbieraliśmy chrustu, co w rolkach nie jest taki łatwe, chłopaki ułożyli 'studzienkę' i rozpaliliśmy ogień. Siedziałam przytulona do Hazzy. Cała nasza czwórka śpiewała, opowiadała dowcipy.. Nim się obejrzeliśmy było już późne popołudnie, a do domu też było kawałek drogi. Postanowiliśmy więc już wracać. W drodze powrotnej wstąpiliśmy na jakiegoś baru na pizze i udaliśmy się w dalszą drogę.
-A co powiecie na wieczorek filmowy, co.?- zaproponowałam
-Czemu nie..- odpowiedział Harry
-Weź resztę chłopków i przyjdźcie o 21.
-Ok, to ja lecę.- dał mi buziaka w policzek
* Oczami Alex*
-Skoro jeszcze jesteś kochanie.. Nie pomógłbyś nam z zakupami.?- poprosiłam
-Jasne, że pomogę.- cała nasza trójka ruszyła do sklepu
Weszliśmy do sklepu. Pakowaliśmy do wózka wszystko co nam wpadło pod rękę. Postanowiłyśmy kupić jeszcze bitą śmietanę i truskawki, żeby był jakiś deser. Poza tym kupiłyśmy jeszcze  kilkanaście paczek chipsów, ciastek wszelkiego rodzaju, popcorn, jakieś żelki, całą zgrzewkę coli i kilkanaście puszek piwa.
-Nie wiem, jak my się z tym zabierzemy- odezwała się Ola.
-Jest nas trójka, jakoś sobie poradzimy. Do domu nie mamy daleko, więc możemy przejechać z wózkiem.- powiedział Matt.
I tak też było. Po zapłaceniu za zakupy wzięliśmy wózek i zaczęliśmy się na nim wozić razem z zakupami. Może dlatego więc,mimo że do naszej willi było nie więcej niż 500 m, tą odległość pokonaliśmy w pół godziny.Weszliśmy do domu. Ola zaczęła nakładać wszytko na talerze, Matt szykował szklanki i takie tam, ja natomiast zabrałam się za robienie bitej śmietany. Właśnie kończyłam kiedy rozległ się dźwięk dzwonka. Razem z Olą pobiegłyśmy otworzyć.
-Hej- chłopcy przywitali nas serdecznym uśmiechem
-Chodźcie do salonu, zaraz zaczynamy-powiedziałam
-A tak w ogóle, to co oglądamy.?- spytał Zayn
-Zaraz wszystko ustalimy- odpowiedziałam i poszłam nakładać deser.

sobota, 1 września 2012

Rozdział 13

* Oczami Alex *
Postanowiłam zrobić, to co miałam właśnie  w planie. Wzięłam zimny prysznic. Chwilę później byłam już w łóżku. Mimo, że była już 5 rano, wcale nie chciało mi się spać. Zaczęłam opowiadać Matt'owi o moim odkryciu.
-Kochanie.. Ale myślisz, że Ola by ci nie powiedziała.?
-No powiedziałaby, na pewno.. Ale nie jestem pewna, czy tak od razu.
-A jest możliwość, że takie testy mogą się pomylić.?
-Jest, ale..
-Wiec może to pomyłka
-Ale to zdarza się raczej rzadko.
-No to może inaczej spróbuję. Myślisz, że Ola w tak młodym wieku chciałaby mieć dziecko.?
-No raczej nie..
-Sama widzisz..
-Ale to nie jest żadne wytłumaczenie. Wpadki się zdarzają.
-Skarbie... Ale jeśli ona by nie chciała tego dziecka, a byłby ono w drodze, zaważyłoby to jakoś na jej psychice.. Zachowywałaby się inaczej.. A zachowywała się normalnie, nie uważasz...
-No w sumie, to masz rację- uspokoiłam się trochę- ale co by ten test u  niej robił.?
-Alex.. nie ciągnij dalej tego tematu.. Domysły nic ci nie dadzą, jak przyjdzie to z nią porozmawiasz- przytulił mnie
-Masz racje- mimowolnie się uśmiechnęłam
-Co powiesz na kakao, hmm.?- spytałam
-Z wielką chęcią.
Zeszliśmy do kuchni zagotować mleko. Wyjęłam kubki i zrobiłam nam gorące kakao. Z lodówki wyjęłam czekoladę i ponownie udaliśmy się do mojego pokoju. Zaczęłam się delektować czekoladą, kiedy dostałam kuksańca w bok. Przez to wylałam na siebie trochę gorącego kakaa.
-Aaa.!-krzyknęłam
-Głupek- rzuciłam go poduszką. I wtedy się zaczęło... Wielka bitwa na poduszki... Przerwał ją dopiero Harry, który wszedł do mojego pokoju.
-Hmmm.. Co jak, co, ale porządek to tu jest- przywitał nas
-Oj, czepiasz się szczegółów.- odezwałam się- A gdzie Ola.?
-Ola robi śniadanie.
-A która w ogóle jest godzina.?
-9.
-Co.?! To my aż tyle nie spaliśmy.?- przeraziłam się, że tak długo potrafię wytrzymać bez snu.. Ba.. Wcale nie chce mi się spać. Cała nasza trójka zeszła do jadalni i usiadła za stołem. Po skończeniu śniadania poszłam z Olą do jej pokoju.
-Ola, chyba się nie obrazisz, jak ci powiem, że brałam prysznic u cb w łazience.
-No coś ty, i tylko o tym chciałaś ze mną porozmawiać.?- zaśmiała się
-Nie, nie o to... Znalazłam na umywalce test ciążowy... Czy ty...?
-A o to chodzi.. Uspokoję cię, nie nie jestem w ciąży.
-To.. O co tu chodzi...
-Bianka... To ona.. Bała się być w takiej chwili sama, więc... Sama rozumiesz.
-Tak.. A czy ty i Harry..? Między wami do czegoś doszło.?
-Nie...-Ola zaczęła opowiadać szczegółowo tamtą noc.
-Nie martw się... My ci pomożemy- przytuliłam ją
-Dobrze, że was mam..
-To jakie plany na dzisiaj.?- do pokoju wpadli chłopcy
-Co powiecie na... Hmmm... Wypad na rolki.?
Każdy przystał na propozycję,  Harry i Matt poszli po rolki, więc my miałyśmy trochę czasu żeby się ogarnąć.