Łączna liczba wyświetleń

piątek, 28 września 2012

Rozdział 33

* Oczami Alex *
-Wracajmy już, dobrze.?
-Kochanie... Ola jest dla nas kimś więcej niż koleżanką, ale nie możesz cały czas zadręczać się tym wszystkim... Uśmiechnij się- pocałował mnie
-Ty wiesz co zrobić, abym poczuła się  lepiej- odwzajemniłam pocałunek
Spojrzałam kątem oka na zegarek, który wskazywał 18.
-Skarbie... Wracajmy- powiedziałam po raz kolejny
-Dobrze- Matt objął mnie w talii
Szliśmy starym chodnikiem. Krople deszczu delikatnie uderzały o nasze twarze.Patrzyliśmy sobie w oczy, mimo, że chciałam wracać do domu, nie chciałam aby ten spacer się skończył. Było naprawdę cudownie. Weszliśmy do domu. Widok nasz trochę zdziwił. W salonie siedziała Ola, wtulona w Harrego.
-Harry.?- spytałam ze zdziwieniem
-Tak.?
-Co ty tu robisz.? Przecież....
-Tak, to może wydawać się głupie, ale... Wybaczyłam mu...- podeszłam do Oli i ją przytuliłam
-Ola chodź się pakować, bo nie zdążysz- Harry się uśmiechnął
-Pakować.?- zdziwiłam się
-Tak... Ja wracam w trasę koncertową... A Ola... Nie zostawię jej... Mój skarb jedzie ze mną- pocałował ją
-A ty Alex... Może wybierzemy się na dyskotekę.? - zaproponował Matt
-Nie, nie mam ochoty...
-A nie będziesz miała nic przeciwko, jeśli ja pójdę.? Bo umówiłem się z Kevinem...
-Jasne, że nie - na mojej twarzy pojawił się delikatny uśmiech
* Oczami Oli *
'Cieszę się z jutrzejszego dnia... Ciekawe jak to jest za kulisami.... Pamiętam, jak dałabym wszystko, żeby choć chwilę z nimi porozmawiać... A teraz.?  '- uśmiechnęłam się. Harry mnie przytulił.
-Kocham cię, wiesz.?- delikatnie mnie pocałował
-Wiem, ja ciebie też- pociągnęłam go na łóżko
* Oczami Alex *
Już grubo po pierwszej w nocy.. Jestem zmęczona a mimo to, nie śpię. Martwię się o Matta, nie odbiera telefonów.. Miał u mnie dziś nocować i na pewno by zadzwonił. Sięgnęłam po telefon i wybrałam numer Kevina.
-Cześć- usłyszałam w słuchawce
-Hej. Gdzie jest Matt.?
-Nie wiem, odprowadziłem go do skrzyżowania, wiesz... Tego koło Primagor
-Dzięki- zakończyłam rozmowę
Postanowiłam wyjść po niego. Założyłam kurtkę, bo na dworze było dość chłodno, na nogi wciągnęłam trampki i wyszłam z domu. Na krzyżowaniu ujrzałam karetkę... Zaczęła, biec.
,,Szybciej, szybciej... On umiera...'- słyszałam krzyki

2 komentarze: