* Oczami Oli *
-Ale gdzie się tak śpieszysz.?- uśmiechnęłam się
-Zobaczysz- objął mnie w talii i pocałował.
Zaczęliśmy biegnąć przez jakieś chaszcze
-Auć.-powiedziałam, bo poczułam ukucie.
-Co jest słońce.?
-Nie nic, po prostu jak jestem ww lesie czy coś, zawsze mam wrażenie, że wszystko mnie kuje.
Hazza wziął mnie na ręce i ruszyliśmy dalej.
-Jesteśmy na miejscu.- sprowadził mnie na ziemię.
Harry nieźle się przygotował. Na środku polany był rozłożony kocyk. Był tam koszyk, pewnie z jedzeniem. Obok leżała także gitara.
-I jak.? Myślisz, że dzień zaliczysz do udanych.?- spytał
Tak mi się wydaje- usiedliśmy na kocyku.
-Ola..-zaczął rozmowę Harry
-Tak.?
-Bo wiesz.. Niby się spotykamy, ale tak szczerze mówiąc nie jesteśmy razem, a ja bardzo chciałbym to zmienić. Kocham Cię i chcę mieć cię przy sobie. A czy ty... Czy ty chcesz ze mną być.?
Odpowiedziałam mu pocałunkiem.
-Taka odpowiedź może być.?- uśmiechnęłam się.
Harry odpowiedział mi tym samym.
-Kocham cię- powiedział po raz kolejny
-Ja ciebie też.
Leżeliśmy na kocu i patrzyliśmy w chmury.
-A ta mi przypomina smoka- wskazałam palcem
-Rzeczywiście. A ta przypomina mi serce.
-Gdzie.?
-Tu nad nami.
Jeszcze długo wymienialiśmy, co przypomina nam dana chmura.
-Zgłodniałem trochę, a ty.?
-Też. A co dobrego mamy.?
-Hm... Ciasto,owoce kanapki i oczywiście coś na słodko.
-Ja chcę to ostatnie.
-Proszę- Hazza podał mi ptysia.
Zaczęliśmy się nimi zajadać. Były naprawdę wyśmienite. Harry musnął mnie palcem po policzku.
-Co.?
-Ubrudziłaś się.
-Tak.?
-Eheemm.
-To ty też zaraz będziesz ubrudzony- uśmiechnęłam się wrednie i umazałam mu nos kremem.
-Osz ty.!- oddał mi.
Długo jeszcze siedzieliśmy, rozmawialiśmy... Nim się obejrzeliśmy musieliśmy wracać do domu.
* Oczami Harrego *
Ola jest taka cudowna. Tak się cieszę, że jesteśmy razem. Jest wyjątkowa, jestem pewien, że to ta jedyna. Kiedy ja pierwszy raz ujrzałem... Już wtedy coś do niej poczułem... Miłość od pierwszego wejrzenia... Zawsze wydawało mi się, że takie coś zdarza się tylko w filmach.
-To co kochanie, wracamy.?- spytałem ze smutną miną.
-Tak, ale nie smutaj, powtórzymy to- pocałowała mnie.
Humor od razu mi się poprawił. Ruszyliśmy do domu. Odprowadziłem Olę i zaniosłem jej rower do piwnicy, po czy chciałem iść do domu. Jednak żegnaliśmy się jakiś kwadrans.
-Kochanie.. Ale ja już muszę iść. Jutro koncert. A właśnie.. Nie wybrałybyście się z Alex.?
-Z wielką chęcią, ale... Nie mówiłam ci tego wcześniej. Jedziemy do Polski, odwiedzić rodziców.
-Na ile.?
-Tydzień, nie dużo, jakoś będziemy musieli bez siebie wytrzymać.
-Ja nie dam rady.
-Dasz, dasz. Mamy telefony, jest internet.. Gorzej będzie z waszymi trasami koncertowymi.
-Ja cię zabieram ze sobą, nie ma innej opcji.
-Ale ja nie będę zawsze mogła, mimo, że bym chciała. Ale póki co, nie martwmy się tym. Jutro jadę, więc może zostałbyś na noc.?
-Nie.. Dziś nie mogę, bo musimy się trochę z chłopakami do jutra przygotować. Ale może ty byś została u mnie.?
-A nie będę przeszkadzała.?
-Nie ty nie- uśmiechnąłem się
-No to się zgadzam. Tylko spakuje rzeczy.
*********************************************************************************
Taki troszkę dłuższy, jutro nie wiem czy będzie, bo szkoła. Będziemy starały się dodawać jak najczęściej, miejmy nadzieję, że codziennie, ale nie wiemy czy się uda.
♥
OdpowiedzUsuń