* Oczami Oli *
-Zostaniesz moja żona.?- Spytał ponownie
-Oczywiście- włożył mi na palec pierścionek, po czym zaczęliśmy się niewinnie całować. Po krótkiej chwili pocałunek stał się bardziej namiętny i zachłanny. Po 10 minutach całowania Harry przerwał pocałunek i pociągnął mnie w stronę namiotu, którego prędzej nie zauważyłam. Namiot był przystrojony czerwonymi i kremowymi płatkami róż. ”Pomieszczenie” oświecały małe lampioniki w kształcie serc.. Dziś w Londynie na szczęście nie było pochmurnie, natomiast było bardzo ciepło. W namiocie unosił się zapach różanych olejków do ciała.
-Zostaniesz moja żona.?- Spytał ponownie
-Oczywiście- włożył mi na palec pierścionek, po czym zaczęliśmy się niewinnie całować. Po krótkiej chwili pocałunek stał się bardziej namiętny i zachłanny. Po 10 minutach całowania Harry przerwał pocałunek i pociągnął mnie w stronę namiotu, którego prędzej nie zauważyłam. Namiot był przystrojony czerwonymi i kremowymi płatkami róż. ”Pomieszczenie” oświecały małe lampioniki w kształcie serc.. Dziś w Londynie na szczęście nie było pochmurnie, natomiast było bardzo ciepło. W namiocie unosił się zapach różanych olejków do ciała.
-Na prawdę chcesz tu to zrobić?-
Zapytałam Hazze z ciekawością
-Nooo.. Myślałam, że jeżeli w domu nie
mamy za bardzo czasu ani warunków ze względu na syna to, jeśli jest dziś pod
wspaniałą opieką wujków to może byśmy się zbawili… No chyba, że nie chcesz?
-Oczywiście, że chce tylko wiesz..ymm…
to jest dach wieżowca, 18 piętro …-Powiedziałam z niepewnością i lekkim
strachem w głosie.
-Nie bój się nic nam nie będzie, namiot
jest dość daleko od krawędzi budynku, zresztą tu jest wysoki mur nie masz, o co
się obawiać.- Powiedział mój narzeczony z troską i pewnością w głosie…
Po wypowiedzeniu jego słów wbiłam mu się
w usta. Nasze języki toczyły walkę jak nigdy, żaden z nich nie chciał odpuścić…
Loczek delikatnie mnie położył na łóżku wodnym, które się znajdowało w środku
namiotu. Ani na sekundę nie oderwał się od moich ust, z wyjątkiem chwilowego
zaciągnięcia się tlenem.. Zielonooki lekko rzucił mnie na łóżko, po czym
delikatnie całował mnie po szyi, ściągając coraz niżej moją sukienkę.. Nie pozostawałam
mu dłużna, dlatego jednym zwinnym ruchem ściągnęłam z niego bluzkę, które tylko
zasłaniała jego pięknie wyrzeźbiony tors. Jedną ręką błądziłam po jego plecach,
natomiast drugą postanowiłam go trochę podniecić.. Wsunęłam rękę pod jego obcisłe
rurki, jego kolega był już dość nabrzmiały jednak bez zastanowienia ścisnęłam Hazzakonde.
Dzięki mojemu ruchowi Hazza przestał się ze mną bawić w kotka i myszkę. Agresywnie
ściągnął moją sukienkę, i całował mnie po dalszej części ciała… Po dotarciu do
mojego brzucha odsunął się na chwile, ściągnął swoje spodnie oraz białe
Conversy…
Leżałam na czerwonej jedwabnej pościeli.
Harry położył się nade mną i zaczął mnie namiętnie całować jego ręka
poszukiwała zapięcia od mojego stanika. Kiedy odnalazł ”zgubę” natychmiast odpiął
go i rzucił w kąt namiotu. Po chwili do stanika dołączyły moje czarne koronkowe
majtki.
Czekałam na moment, kiedy Harold wejdzie
we mnie jednak ten czekał jakby na jakieś zaproszenie, w jego oczach można było
dostrzec pożądanie i namiętność, jednak z drugiej strony lekki strach i obawę…
Jego oczy pytały o pozwolenie jak za pierwszym razem, stanowczo kiwnęłam głową
na znak ”TAK”…
Bez zastanowienia wbił się we mnie, a ja
z satysfakcji zaczęłam równo miernie jęczeć…
-Wolniej, proszę…- Wysapałam ostatnimi
siłami
-Zapomnij -Powiedział kpiącym głosem i
dodał- Za długo czekałem na tą chwile…
Mój oddech był już coraz słabszy, dlatego
postanowiłam wziąć to w swoje ”ręce”. Przewróciłam Harry’ego tak, że teraz ja
górowałam, a on był moim podwładnym..
Siedziałam okrakiem na Harrym moje ruchy
były coraz wolniejsze, a Harry błagał o jeszcze, kiedy mój oddech był już umiarkowany
pozwoliłam Harry’emu górować.. Jednak on postanowił długo się tak nie bawić, za
wszelką cenę chciał się zabawić w innych sposób, dlatego nasz sex trwał ok. 2
godzin.. Wypróbowaliśmy jeszcze pozę na pieska, 69, łyżeczkę oraz innych bardzo
meczących, ale zadowalających sexualnie sposobów…
Po naszych igraszkach w namiocie, oby dwoje zmęczeni zasnęliśmy
w swoich objęciach..
Rozdział napisała autorka bloga- my-world-1d.blogspot.com
Ma ona do Was również prośbę, bierze ona udział w konkursie,
który trwa do niedzieli… Polega on na lajkowaniu jej zdjęcia, dlatego będziemy bardzo
wdzięczne, jeśli lajkniecie to zdjęcieWam to zabierze dosłownie sekundę, a dla niej to bardzo wiele
znaczy…
Tak mozna sobie wyobrazić ten namiot, tylko był kolorów takich jak w opisie powyżej i był na 18 piętru wieżowca, a dokładniej na jego dachu....
Mmm...Jak romantycznie <33 Świetny rozdział, czekam na następny ;** <33 /Mrs.Horan <3
OdpowiedzUsuńSuuuper rozdział ! ^^ Zresztą jak każdy ! <3333
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie ^^ http://1dismydreampin.blogspot.com/ byłabym niezmiernie wdzięczna za pozostawienie po sobie śladu jeśli zainteresował by Cię mój blog ^^ <3333
uuu.. same dzisiaj co czytam to +18... :D demoralizacja kompletna :D
OdpowiedzUsuńzapraszam co siebie... http://anotherworldilove.blogspot.com/ oraz http://onedirectionwhatmakesyoubeautiful.blogspot.com/
Dostałaś ode mnie nominację do Liebster Award na blogu http://loveme-chooseme.blogspot.com/ ; 3
OdpowiedzUsuńświetne opowiadanie ; *
oj cudowne nie mam więcej na to słów :D świetne opowiadanie
OdpowiedzUsuńdziękuję;)
OdpowiedzUsuń